***
Na polowaniu...
Podążali jednak dalej tamtym tropem. Nagle zauważyli nadbiegającą w ich kierunku młodziutką, może piętnastoletnią, dziewczynę.
- Zostawcie te biedne, niewinne, zwierzęta - krzyczała rozwścieczona wymachując cisową laską. W pewnej odległości za nią dostrzegli dwa wilki, które przyglądały się całej sytuacji.
- Kim jesteś, dziecko? I co robisz sama w tym lesie? - zagadnął duchowny, wychodząc na przód. Zauważył wilki. - Te zwierzęta za Tobą, nie boisz się ich?
- Bardziej was! One też! - odkrzyknęła złotowłosa dziewczyna. Teraz mogli się jej dokładniej przyjrzeć, była szczupła, ubrana w brudną brązową szatę. Kurczowo trzymałą w dłoni kij i widać było, że jest gotowa go użyć.
Akolita nie był pewny czy dziewczynka w jakiś sposób panuje nad wilkami, nie rozumiał też kim jest i o co w tym wszystkim chodzi, ale starał się zachować spokój i mówić do nieznanej w miarę możliwości opanowanym i uspokajającym tonem. Ponadto opuścił broń, podszedł dwa kroki w jej kierunku i uklęknął na jedno kolano.
- Posłuchaj, nie zrobimy Ci krzywdy. Jesteśmy tutaj, ponieważ komuś z wioski coś się stało… - Akolita nie znał szczegółów. - I szukamy wskazówek kto mógł to zrobić. Powiesz nam kim jesteś?
- To nie one! - odparła zdecydowanym tonem.
- Rozumiem, one są niewinne i nie muszą się nas obawiać. Powiesz nam kim jesteś i co tutaj robisz? - zagadnął ponownie, odkładając broń i tarczę obok siebie na ziemi oraz splatając przed sobą dłonie, jednakże pozostając czujnym.
- Nie muszą się obawiać?! Widzisz, słyszysz tych wszystkich ludzi, co wbiegli do lasu?! Pochodnie! Krzyki! Co myślisz, że zrobią?! - mimo zdenerowania w głosie widać było, że napięcie mięśni trzymających cisowy kij opadło. - Myślisz, że co?! Wchodzicie na nasz, ich teren! Wchodzicie w miejsca gdzie powinien być spokój, cisza, gdzie one czują się swobodnie!. Wchodzicie tu, by je zabić!!! - wykrzyczała. Wilki podeszły do niej, wtedy się nieco uspokoiła i objęła je opiekuńczo spoglądając na rozmówcę. - Odejdźcie, odejdźcie wszyscy... - ton jej głosu się zmienił i był połączeniem smutku i bezradności.
- Możemy to zatrzymać, przekonać innych, że nie ma się czego obawiać, wtedy wszyscy stąd odejdą. Ale musisz mi powiedzieć kim jesteś, co tutaj robisz i kto oprócz Was mieszka w tym lesie. Bez Twojej pomocy nie uda mi się przekonać innych… - prosił akolita, z pewną dozą współczucia w oczach. Nadal jednak starał się pozostać czujnym na wypadek nieoczekiwanego przerwania jego rozmowy z dziewczynką, na przykład przez towarzyszące jej wilki. Lub przez istoty, które wcześniej widział elf imieniem Telion.