Wreszcie kobieta się uspokoiła, ale Peter nie zdążył się nawet nacieszyć tym małym zwycięstwem.
Odgłosy strzelaniny, a potem słowa strażnika, skutecznie zniszczyły początki zadowolenia, jakie zaczęło ogarniać Petera.
Hostianie?! To było ostatnie słowo, jakie chciaby usłyszeć. I trzeba było samemu sobie odpowiedzieć na pytanie - czy lepiej ratować swoje życie, czy próbować ocalić jak najwięcej innych istnień.
- Trzeba zawalić korytarz - powiedział, podchodząc do strażnika. - Macie takie możliwości? Albo jakieś wąskie korytarze... |