Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2019, 19:57   #27
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Posiłek przygotowano zgodnie ze staropolskimi standardami, ale bez finezji w sumie. Potrawy wyglądały na smaczne i było ich sporo. Agata przy stole zjawiła się pierwsza… wepchnięta w ciężką pogrzebową suknię koloru bordo z rubinowymi guzami. Z pewnością nie była to jej suknia. Za kosztowna jak dla nią i… zdecydowanie nie był to strój w jej guście. Może dlatego posilała się z kwaśną miną.
- Dzień dobry. - Basia podeszła do niej i zajęła swoje zwyczajowe miejsce. - Wyglądasz dziś pięknie.
To poprawiło nieco humor Agacie… jej wzrok przesunął się po Barbarze, a jej język po jej własnych wargach.
- Tak… ty też urzekasz urodą. Acz… nie powinnaś być bardziej… - zamyśliła się szukając określenia.- … pogrzebowa?
- Cóż… Cosette zapewnia nam obu kostiumy. - Magnatka sięgnęła po wino. - Ale na msze nałożę czarny welon, który znaczną część zasłoni.
- Z pewnością wypadałoby… przynajmniej na pogrzeb. - zgodziła się z nią dwórka zerkając na szlachciankę podczas jedzenia. - A potem.
Uśmiechnęła się wesoło zerkając Basię.- Wróciłaś w innej sukni wieczorem, niż tej w której wyszłaś z pokoju. I otulona płaszczem.
- Uszkodziłam swoją suknię, wspinając się do Libeny. - Magnatka sięgnęła po kawałek chleba i zjadła go powoli. - Skąd wiesz?
- Nudno tu wieczorami… wyglądałam przez okno. - wyjaśniła wprost dwórka.
- Zamówiłam u niej horoskop. - Basia dodała ten komentarz jakby to było coś oczywistego. Bo po prawdzie, było. Powoli odrywała kolejne kawałeczki chleba. Mimo tego, że bez problemu mogła bawić się z Ewą, to … nie miała apetytu. Musiała jednak coś zjeść. Nie chciała zasłabnąć na pogrzebie. Niechętnie sięgnęła po kawałek zimnego mięsiwa i zawiesiła na nim wzrok.
- Strach ci ściska żołądek? - zapytała Agata kładąc dłoń na udzie Barbary i patrząc tak jakoś… pocieszająco. Także i dotyk jej dłoni nie krył w sobie podtekstów.
- Może nie jestem najlepszą żoną, ale. - Basia odłożyła na talerzyk kawałek mięsa i wróciła do skubania chleba. -...wiele zawdzięczam Józefowi… żałuję, że nie dane mi było odpowiednio się odwdzięczyć.
- Niby jak odwdzięczyć?- zapytała Agata.
- Choćby dając mu dziecko dla którego się ze mną ożenił. - Magnatka zjadła kolejny kęs chleba i popiła go dużym haustem wina.
- No… to chyba na to trochę za późno. Chyba że pogrobowca urodzisz.- zgodziła się z nią Agata.
- Ale prawdą jest też, że mam i obawy. - Basia westchnęła ciężko. - Dziś… będzie tu wielu.
- To tylko pogrzeb. Nie ma powodów do strachu. - oceniła Agata ściskając mocniej udo Basi. Nachyliła się do jej ucha i cmoknęła je.- Po prostu… musisz się rozluźnić nieco przed samym pogrzebem.
Basia uśmiechnęła się do swojej dwórki.
- I chciałabyś mi w tym pomóc? - dłoń magnatki powędrowała do uda Agaty i delikatnie je ścisnęła. - Potem… jest stypa. Jej obawiam się bardziej niż pogrzebu.
- Ja chcę przyjemnego życia.- mruknęła rozbawionym głosem Agata. I nachyliła się by ustami wodzić po uchu magnatki. - Bo lubię przyjemności, a stypa… nie musisz przecież być na niej długo. To że ci wszyscy szaraczkowie będą jedli i pili, aż im pasy pękną nie oznacza, że ty musisz z nimi.
- Są jednak formalności … których nie uniknę. - Basia przymknęła oczy i poddała się pieszczocie. - A na jakie przyjemności… masz ochotę?
- Chcę się dowiedzieć jakie ty możesz sprawić… a także dotknąć cię, jakby dotykał cię młodzian… zadrzeć ci suknię, sięgnąć palcami...- mruczała lubieżnie Agata wodząc ustami po uchu.- Jestem… ciekawa.
Basia przez chwilę poddawała się dwórce delikatnie masując jej udo. Dotyk Agaty był przyjemny, oddciągał myśli magnatki od zbliżających się ceremonii.
- Co cię powstrzymuje przed zaspokojeniem tej ciekawości? - Basia odwróciła głowę by spojrzeć na dwórkę i uśmiechnęła się do niej.
- Połóż się więc brzuchem na stole.- odparła śmiało dwórka choć jej głos drżał artykułując taką bezczelną prośbę.
- Myślisz, że młodzian by mi rozkazał czy też sam mnie ułożył? - Basia nachyliła się i pocałowała Agatę delikatnie w usta.
- Co by… zrobił młodzian…- wydukała Agata zaczerwieniona na twarzy i spoglądała w oczy Basi.- Zrobił… zrobiłby to…
Chwyciła jasnowłosą za misterną fryzurę i tak trzymając ją za włosy pocałowała usta… nie była to delikatna pieszczota. Najwyraźniej Agata przynajmniej usta oddawała innym… parobkom. Pocałunek był bowiem natarczywy, język Agaty próbował się wcisnąć między wargi Basi. Do tego doszła dłoń natarczywie rozpinająca guzy sukni, by sięgnąć do piersi szlachcianki.
Magnatka odchyliła się w krześle eksponując swoje krągłości i starała się odpowiadać na pocałunki dwórki. Agata zaś mocniej i zachłanniej całowała usta Basi, a gdy sforsowała suknię, poczęła wciskać palce pod ciasny gorset, by pierś pochwycić i ugniatać dłonią.
Blondynka nie powstrzymywała jej. Zamiast tego chwyciła delikatnie za włosy dwórki i docisnęła jej twarz do swojej, całując przy tym zachłannie. Poczuła jak paznokcie dwórki wbijając się w skórę jej piersi, gdy Agata zacisnęła dłoń mając kłopoty z wydobyciem jej krągłości z gorsetu. Agata całowała zachłannie, muskając językiem wargi kochanki i oddychając ciężko.
Basia nieco odsunęła swoją twarz i uśmiechnęła się do dwórki.
- CO teraz? - Dłoń magnatki przesunęła się po wyeksponowanej części dekoltu Agaty.
- Nie wiem… położysz się na brzuchu na stole?- wymruczała dwórka i zerknęła na palce Basi. - Podobają ci się ?
- Tak. - Basia nie wykonała żadnego ruchu, jedynie wodziła palcami na krawędzi skóry dwórki i koronki, którą ozdobiony był gorset Agaty. - Bardzo mi się podobają.
- Możemy pójść do mojej komnaty i mnie rozbierzesz… i zobaczysz co zechcesz. I uczynisz co zechcesz… może…- uśmiechnęła się łobuzersko i podstępnie Agata.
- Niestety po śniadaniu powinnam się zająć przygotowaniami do pogrzebu. - Magnatka przeczesała włosy Agaty nieco je poprawiając.
- I co niby takiego zrobisz, czego nie zrobiłaby ochmistrzyni?- zapytała Agata mrużąc oczka i dodając.- W takim razie mogę być… złośliwa i siłą zaciągnąć cię na stół.
Basia zaśmiała się cicho.
- Możesz. - Nie odpowiedziała na pierwsze pytanie. Odpowiadała jej obecna atmosfera. W końcu mogła się odprężyć, a obawiała się, że gdy wspomni iż planuje się pomodlić, nieco zepsuje nastrój.
- Nie myśl że żartuję. Może nie wyglądam na taką, ale silna jestem. Wiele razy polowałam z tatulą. - boleśnie szarpnęła za włosy Basi zmuszając ją do odchylenia szyi i “wgryzła” się w nią delikatnie kąsając zębami i liżąc językiem skórę.
- Nie żartuję… - Basia zamruczała czując pieszczotę. - .. jestem ciekawa.. czy się odważysz.
- Nie myśl że struchleję…- odparła podpuszczona przez magnatkę dwórka i znów szarpnęła za włosy, tym razem ciągnąc głowę Basi ku stołowi… a co za tym idzie całe jej ciało. Agata nie była cierpliwa, ani finezyjna… za to temperamentu jej nie brakowało.
Magnatka poddała się, nie chcąc by dwórka nazbyt uszkodziła fryzurę i tak czuła, że spędzi z Ewą jeszcze dłuższą chwilę na układaniu długich pasm w schludny kok. Poczuła jak jej odsłonięte piersi dotknęły chłodnego blatu i zamruczała z rozkoszy.
- Widzisz?- rzekła triumfalnie dziewczyna dociskając głowę Basi do blatu, podczas gdy drugą ręką odgarniać zaczęła falbany chroniące dostępu do pośladków szlachcianki. Takiego widoku zapewne ani Michał, ani Cosette by się nie spodziewały. Ale to nie one miały okazję go zobaczyć. Jeno Ewka. Służka otworzyła lekko drzwi, zapewne by posprzątać ze stołu, ale widok magnatki i dwórki ją stworzył. Więc szybko cofnęła się i zamknęła za sobą drzwi.
- Och… chyba powinnam z nią porozmawiać, prawda? - Basia spróbowała obejrzeć się na swoją dwórkę.
- Z kim?- zapytała Agata zajęta odsłanianiem pośladków szlachcianki. Po chwili pupa została odsłonięta, a Barbara poczuła siarczyste uderzenie dłoni na prawym pośladku.
- To za dworowanie sobie ze mnie.- mruknęła tłumacząc przyczynę klapsa na goły zadek. Wyglądało na to, że Agata zajęta swoją zdobyczą nie zauważyła krótkiego pojawienia się służki.
Basi więc pozostało jedynie cieszyć się, że była to Ewa.
- Yhym… - Magnatka poczuła gorąc rozchodzący się od miejsca po klapsie.
Agata przez chwilę przyglądała się gołej i bezwstydnie wypiętej pupie Basi. Najwyraźniej sama nie miała pojęcia co zrobić w tej w sytuacji. Być może nie spodziewała się, że zdoła dojść tak daleko?
W końcu jednak magnatka poczuła wąskie palce ocierające się leniwie o jej kwiat i przyjemnie masujące wrażliwą wypukłość zdobiąco go.
- Mhm… - Magnatka chwyciła się blatu i jęknęła cicho. - Nie struchlałaś.. - Wyszeptała cicho, poddając się pieszczotom. - Ale… ktoś tu może wejść.
- To prawda.- palce zacisnęły się boleśnie na drugim pośladku Basi, a te między udami śmiało zanurzyły się w jej kobiecości. Liczne i ciekawskie. Nieco zbyt liczne, jak na możliwości ciała Basi, ale przez to czuła jej wyraźnie. A przestraszona wizją przyłapania Agata nie była delikatna sięgając od razu głęboko i szybko.
Magnatka jęknęła głośno i zacisnęła dłonie na blacie stołu.
- Agato… - Wyjęczała z trudem, czując jak palce dwórki rozpychają się w jej wnętrzu.
- Co ? - mruknęła skupiona na jej pośladkach dziewczyna nerwowymi ruchami dłoni nieświadomie testując granice wytrzymałości jej ciała. Spieszyła się by uzyskać jak najszybciej pożądany efekt.
- T.. to boli. - Barbara z trudem łapała oddech, starając się przyjąć w siebie palce kochanki.
- Och.. naprawdę?- zafrapowała się Agata i zatrzymała ruch dłoni. - Mam przestać?
- Po prostu wysuń.. choć jeden. - Basia oparła czoło o chłodny blat szukając w ten sposób choć odrobiny ulgi. To było prawie jak pierwszy raz z Michałem, choć na szczęście palce Agaty były krótsze.
- Ddobrze…- mruknęła cicho Agata i napór na kobiecość Basi się zmiejszył, ale intensywność ruchów bynajmniej nie zmalała.
Magnatka odetchnęła i poddała się atakom dwórki. - Tak.. tak dobrze. - Wydusiła z siebie spoglądając na drzwi prowadzące do pomieszczenia. Na szczęście, lub na niestety, zamknięte. Agata zwiększyła tempo ruchów palców między udami magnatki wpatrując się pożądliwie bezwstydnie obnażone pośladki Basi.
Magnatka zasłoniła usta dłonią nie chcąc jęczeć zbyt głośno, gdy palce Agaty w końcu zaczęły sprawiać jej jedynie przyjemność. Jej pupa zaczęła wychodzić naprzeciw kolejnym atakom. A dwórka nie przerywała napaści, poruszając palcami także we wnętrzu kwiatuszka. Ten widok musiał sprawiać jej co najmniej satysfakcję sądząc po ciężkim jej oddechu.
Basia doszła, mocno zaciskając wargi i zasłaniając usta dłonią. Była jednak pewna, że Agata zauważyła impuls, który przeszył jej ciało.
Dwórka spostrzegła to i wysunąwszy dłoń przyjrzała się badawczo swoim obecnie lepkim palcom. Ostrożnie musnęła językiem wilgoć smakując ją z ciekawością na obliczu. Magnatka opadła do tyłu i usiadła na swoim krześle, starając się uspokoić oddech.
-Hmm… wyglądało przyjemnie. Będę musiała spróbować kiedyś.- mruknęła zamyślona dwórka.
- Jak będziesz chciała.. mogę pomóc. - Magnatka uśmiechnęła się do Agaty i sięgnęła do swojego gorsetu by go poprawić, choć jej wzrok cały czas uciekał do palców oblizywanych przez dwórkę. Czemu było to tak.. podniecające?
- Oczywiście iż oczekuję że pomożesz. - mruknęła w odpowiedzi dziewczyna zerkając na Basię.- Tak jak chcę zobaczyć… wszystko.
Spojrzała przy tym znacząco na piersi, które Basia chowała pod strój.
- Więc może weźmiesz ze mną poranną kąpiel. - Magnatka dopięła gorset i jeszcze ułożyła w nim piersi. - Chyba, że nie przepadasz za myciem się w ciepłej wodzie w bali.
- Mogę wziąć.- zgodziła się łaskawie Agata kończąc smakowanie większości swoich palców. Ubrudzony wskazujący podsunęła jednak pod wargi jasnowłosej. Magnatka objęła go wargami i possała mocno, językiem drażniąc opuszek dwórki. Dziwnie było czuć siebie samą. Agata zarumieniła się widząc to i uśmiechnęła lubieżnie, poruszyła palcem w ustach Basi. Magnatka otworzyła usta i przesunęła językiem po palcu dwórki tak by mogła to zobaczyć.
- Waćpani…- zamruczała Agata odsuwając palec i przyglądając się Basi z uśmiechem. - Nie tego się spodziewałam tutaj, ale narzekać nie będę. Przynajmniej… jest ciekawie.
- A czego się spodziewałaś? - Basia sięgnęła do swoich włosów i zaczęła ponownie układać pasma w kok.
- Nie rób tego, nie rób tamtego.. strój prosto, szydełkuj, nie uśmiechaj się i broń boże nie pyskuj… a najlepiej nie odzywaj się w ogóle.- westchnęła ciężko Agata. - Czekaj aż cię wypatrzy jakiś bogaty szlachcic, wypnij zadek i zaciśnij zęby. Tego... mniej więcej.
- Prawdopodobnie tak to powinno wyglądać. - Basia sięgnęła po dwa kielichy i podała jeden swojej dwórce. - Ja jednak wychowywałam się pod ojcem, który nie potrafił ni zarządzać gospodarstwem, ni utrzymać pieniędzy, które roztrwonił nim się pojawiły. - Upiła nieco wina, starając się osłodzić te gorzkie wspomnienia. - Wszystkim zajmowałam się sama, a gdy nadeszła okazja, starałam się zdobyć jak najwięcej wiedzy, poznać języki. Wiem, że kobiety potrafią być silne i chcę byś też taka była, a mężczyzna którego sobie wybierzesz, przede wszystkim na to zasługiwał.
- Jestem bardzo silna. Jak będzie mnie drażnił naszpikuję mu zadek strzałami tak bardzo, że będzie mógł jeża udawać.- odparła buńczucznie dwórka.
Magnatka zaśmiała się.
- Lepiej go porządnie ustawiać, by robił to co chcesz. - Basia uśmiechnęła się ciepło. - Chcę cię nauczyć rzeczy, które według mnie mogą ci się przydać byś zarządzała własnym majątkiem i nie musiała opierać się na nikim. Proszę byś dla mojego spokoju nie pyskowała przy gościach i robiła dobrą minę do nieraz.. nieprzyjemnej gry, ale gdy wyjadą… ten zamek jest nasz.
-Hmmm…- mruknęła złowieszczo Agata spoglądając znów na piersi magnatki. - Nasz? I będę robiła wszystko co zechcę? Naweet…-
- Nasz… Mój, twój, Michała, Cosette, Libeny. Jesteśmy tu wszyscy i tak możesz robić co zechcesz tak długo jak im nie utrudniasz życia i ich życia nie narażasz. - Magnatka odstawiła pusty kielich i wróciła do zajmowania się swymi włosami. - Nie wierzę, że da ci się założyć kajdany więc pozostaje mi mieć nadzieję, że sama dojdziesz do tego, że niektóre twoje szaleństwa są bezsensowne.
- Pfff… unikasz odpowiedzi na moje pytanie zasłaniając się Cosette. - odparła dwórka nadymając policzki. Przysunęła się bliżej i jej usta przylgnęły na moment do szyi jasnowłosej.- Ale i masz rację. I tak spróbuję wszystkiego.
- Jak tak dalej pójdzie to jeszcze będziesz chciała zostać ze mną na zawsze. - Basia odgięła głowę do tyłu eksponując swoją szyję.
- Jak nie będzie nikogo ciekawszego? Bądź co bądź… do chędożenia można pierwszego lepszego ładnego parobka, jak to matu…- mruczała Agata od czasu do czasu kąsając szyję Basi między pocałunkami.
- A potem będę wyprawiała wam wesele jak się dorobisz jego potomstwa. - Basia zaśmiała się. - Och świetlaną przyszłość sobie planujesz. Pamiętaj, że twa matka jest mężatką.
- Jak będę siedziała tu na zamku u bogatej pani.- odparła łobuzersko Agata i spojrzała w oczy Basi dodając.- Pilnując by nie miała ochoty mnie oddalić, to można przecież dziecko podrzucić pod kościółek i wziąć na wychowanie potem jako sierotę. Głupia gąska ze mnie nie jest. Swój rozum mam… poza tym… matula robiła tak by ciążę się nie… dało zajść. Widziałam raz ukradkiem.
- Och.. czyli jak? - Basia zaciekawiła się, poprawiając jedną ze szpilek podtrzymujących jej kok.
- Noooo… położyła się brzuchem w stajni takoż jak ja ciebie położyłam. A gdy młodzik chciał wetknąć swojego ptaka do jej gniazdka, to… ona pochwyciła go… - odparła zaczerwieniona i speszona Agata. - … poprowadziła między pośladki i tam się zanurzył. Matka głośno sapała i stękała, więc nie wiem czy to przyjemne było. Ale dziecka z tego być nie mogło.
Czyli tak jak brała ją Cosette.. tyle że dla niej było to przyjemne.
- Brzmi boleśnie. - Odpowiedziała tylko.
- Wyglądało… dziwnie.- oceniła Agata wspominając.- I trochę boleśnie.
- Aż ciekawe jak to jest. - Basia udała zamyślenie.
- Jakoś nie kusiło mnie spróbować tego. Jeszcze nie.- stwierdziła zadziornie dwórka.
- Ale prawdą jest, że jest to dobry sposób by uniknąć ciąży. - Magnatka wstała z krzesła i poprawiła suknię.
- Oooo. Tego waćpani może być pewna.- odparła z uśmiechem Agata.
- Powinnam już iść. Jeśli jesteś głodna to posil się spokojnie. - Barbara podeszła do drzwi. Powinna porozmawiać z Ewą tym bardziej, że jej fryzura na pewno wymaga poprawek.
Zgadywała, że służka musi być w pobliżu. I była czekając z dala od drzwi, co by magnatka nie posądziła ją o podsłuchiwanie.
- Pomożesz mi z włosami? - Basia uśmiechnęła się do niej i ruszyła w kierunku swoich komnat.
- Tak pani. Oczywiście.- dygnęła odruchowo Ewka i ruszyła za szlachcianką.
W swojej sypialni magnatka usiadła w jednym z krzeseł by służąca mogła ją swobodnie uczesać.
- Niech to zostanie między nami, dobrze?- Powiedziała cicho.
- Waćpani dobrze wie, że ja… jestem bardzo lojalna i wierna waćpani.- mruknęła zawstydzona służka, ale i obrażona tym, że Barbara mogła posądzać ją o długi język. Zabrała się za poprawianie fryzury jasnowłosej z całą miłością i pietyzmem jakie ją charakteryzowały.
- Wiem. - Magnatka przymknęła oczy. - Jestem ci za to bardzo wdzięczna.
- Nie ma waćpani powodu… ja bardzo chcę być ulgą dla waćpani.- odparła żarliwie służka.
- Brzmi jak bardzo dobry powód. - Basia uśmiechnęła się. - Upnij mi czarny woal. Chciałabym udać się do kaplicy.
- Tak pani.- Ewka ruszyła ku szafie, by wybrać odpowiedni woal na tę okazję. Wróciła się z nim i zabrała do upinania.
Magnatka czekała w ciszy. Była ciekawa co teraz czyni Agata. Je? Udała się do swych komnaty czy poluje na jakiegoś młodziana? Co czyni Michał? Czy już posłał Jadźkę do Jana? Jak ten zareagował gdy nie dotrzymała umowy? Pewnie nawet się nie przejął…. Nie powinna o nim myśleć. Choćby z uwagi na swą ochmistrzynię.
- Czy widziałaś dziś Lanoire? - Odezwała się do Ewki przerywając dłuższą ciszę.
- Tak. Z rana. Wydawała polecenia całej służbie.- odparła mimochodem Ewka skupiona, by jej pani była nadal śliczna, gdy kryła twarz za czarną zasłonką.
- Czy wiesz gdzie ją znajdę? - Basia poczuła dziwną potrzebę zobaczenia Cosette. Czuła jakby ją zdradzała, a nie chciała tego czynić. To ochmistrzyni sprawiła, że jakoś się przełamała, że uznała to miejsce za swój dom.
- Tak. Pewnie w kuchni… radzi nad ucztą na stypę z kucharzami.- odparła pospiesznie Ewka.
- Zaprowadzisz mnie do niej. - Magnatka zamilkła czekając aż służąca skończy układać woal.

Ewka miala rację. Ochmistrzyni zajęta była przygotowaniami w kuchni i pouczaniem kucharzy i kuchcików. Wachlowała wachlarzem pokryte potem, dekolt i twarz, bo rozpalone do czerwoności piece sprawiały że w kucni było gorąco.
Basia weszła do pomieszczenia i poprosiła Ewkę by zawiadomiła Cosette, że przyszła i czeka na nią w ogródku warzywnym. Sama przeszła tam nie chcąc się nadto spocić.
Francuzka pojawiła się po kilku minutach i podeszła pospiesznie do szlachcianki.
- Mam nadzieję, że nie masz jakichś czasochłonnych kaprysów Basiu. Chętnie zajęłabym się czymś przyjemniejszym, ale… tego dnia relaks nie jest mi pisany.- rzekła stanowczo choć uśmiechając się ciepło. - Wyglądasz za kusząco na wdowę.
- Ty wybierałaś mi stroje. - Basia uśmiechnęła się choć wiedziała, że ochmistrzyni będzie trudno dostrzec jej twarz. - Chciałam cię zobaczyć i upewnić się, że nie bierzesz na siebie zbyt wiele.
- Jestem tu ochmistrzynią. Branie na siebie odpowiedzialności za zamek to moje zadanie. No chyba, że chcesz uczynić mnie tylko swoją kochanką. I zamknąć w komnacie, by odwiedzać co wieczór?- zapytała na koniec ironicznie.
- Cały czas mnie to kusi. - Basia zaśmiała się cicho. - Ale obawiam się, że wtedy uciekłabyś jak Agata na linie z pościeli.
- Och… nie doceniasz mnie więc Basiu. Nie wiesz co przeszłam.- odparła ze złowieszczym pomrukiem i lubieżnym uśmiechem Cosette. - Nie wiesz do czego potrafię być zdolna. Ale może kiedyś będziesz miała okazję się dowiedzieć.
- Teraz nawet nie śmiem dopytywać by nie zajmować ci czasu. - Magnatka odsłoniła woal i spojrzała na ochmistrzynię. - Ale może masz chwilę by mnie pocałować?
- Dobrze…- mruknęła Cosette nachyliła się i lubieżnie musnęła wargami usta Basi, by następnie namiętnie się w nich rozsmakować.- Choć takie prośby winnaś zachować, na bardziej stosowne do tego osoby.
- Czyli kogo? - Basia z uśmiechem oddała pocałunek, delikatnie liżąc słone od potu wargi kochanki.
- Nie wiem… kogoś kto nie będzie na twojej służbie. Przypuszczam, że jakiegoś młodego szlachcica z błyskiem w oku i szabliskiem…- odparła żartobliwie Cosette splatając ramiona na biuście.
- Wątpię bym takowego spotkała, a i on nie miałby twoich piersi, cudownego uśmiechu i temperamentu. - Basia mrugnęła doFrancuzki i zasłoniła twarz woalem.
- Piersi z pewnością… a co do temperamentu.- odparła ironicznie Cosette.- Nadal sypiasz z Michałem?
- Zdarza się… a czemu pytasz? - Basia spojrzała na ochmistrzynię zaskoczona.
-Jakoś udaje ci się więc wykrzesać sporo entuzjazmu w nim. A ma on swoje lata.- odparła uśmiechając się lubieżnie Cosette.- A co dopiero jak ktoś młodszy wpadnie między twoje uda.
- Może. - Basia zarumieniła się pod woalem. - Zobaczymy gdy zjawi się ktoś godny uwagi. - Magnatka podniosła się gotowa, by udać się do kaplicy.
- Z pewnością się zjawi.- stwierdziła ironicznie Cosette i zapytała.- Czy to wszystko? Niestety muszę wrócić do moich obowiązków.
- Chciałabym więcej, ale obiecałam sobie że nie będę ci nadto przeszkadzać. - Magnatka podeszła do kochanki. - Będę w kaplicy, gdyby ktoś mnie szukał.
- Hmm… w sumie to właściwe miejsce dla ciebie tego dnia. Dobrze… zapamiętam. - uśmiechnęła się ciepło Cosette.
Magnatka uśmiechnęła się w odpowiedzi pod osłoną woalu. Zaczekała aż ochmistrzyni wróci do kuchni wsłuchując się w szum roślin i owadów, po czym sama opuściła ogródek. Udała się bezpośrednio do kaplicy.
 
Aiko jest offline