Ewakuacja z
kopalni ruszyła pełną parą gdy tylko
Loftus tego zażądał, ale obudzenie się, wzięcie broni, zebranie zapasów, załadowanie ich na zwierzęta i tym podobne musiało potrwać. W tym czasie wartownicy musieli osłaniać towarzyszy. Albo i nie musieli - ponieważ atak nie nadszedł.
Strefa Mroku zadziałała w niespodziewany sposób. To znaczy w spodziewany także, ale poza tym z tunelu dało się słyszeć zniekształcone przez echo odgłosy cichej rozmowy i po chwili, już z bliższej odległości głos kaleczący Reikspiel, ale dający się całkiem nieźle zrozumieć.
- Ty, czarodziej, co Ty być za jeden? Zidentyfikuj się Ty - trudno powiedzieć czy bardziej zaskakiwało żądanie goblina czy znajomość słowa "zidentyfikuj" u przedstawiciela tej rasy.
***
Podobnie zaskoczeni byli wartownicy w
obozie najemników, gdy z mroku, jak gdyby nigdy nic wychynęły
dwie postacie (Galeb i Gustaw) i pewnym krokiem podeszły do nich, żądając widzenia z Harkinem Brockiem, ponieważ mają do niego "interes".
- Jak macie interes, to do burdelu chyba. Rekrutacji nie prowadzimy, spierdalajcie z Wissenlandu na własną rękę - zażartował jeden z nich, ale gdy okazało się że nie o to chodzi podrapał się po głowie nie wiedząc co robić. Ponieważ cała ta sytuacja była dziwna i zdecydowanie przerastała prostych wojaków postanowili zwalić decyzję i ból głowy z nią związany na kaprala, ten kazał budzić sierżanta, a ten posłał wszystkich wpizdu i kazał czekać do rana. Bez broni. I w środku, bo po co graniczni mają widzieć.
Rankiem stanęli przed sierżantem, który bardzo chciał wiedzieć czegóż to dwóch przybłędów może chcieć od Kapitana.
Oleg tymczasem był niedaleko, skutecznie ukrywając się zarówno przed patrolami granicznych jak i najemników.