Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2007, 23:10   #1
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post [sesja] Dwanaście Masek

Rozdział pierwszy - Zaginiona



Kamisori Yoake Shiro, Twierdza Ostrza Blasku, terytorium Klanu Kraba; koniec miesiąca Onnotangu, wiosna.


Wiatr zatargał kartkami trzymanymi w rękach przez ciemnowłosego Smoka w zielonej lekkiej zbroi.

Mirumoto Fukurou odgarnął luźno puszczone włosy, które, targane wiatrem usilnie próbowały przesłonić mu oczy, i spojrzał raz jeszcze w oczy drugiego samuraja.

Potężny, olbrzymi wręcz mężczyzna górował nad siedzącym Fukurou jak dorosły góruje nad dzieckiem. I nawet, gdyby Fukurou powstał, nie zmieniłoby to zbytnio sytuacji. Toteż Smok zadzierał głowę, spoglądając na człowieka, którego obecność poza krokami na piasku zasygnalizowało mu też przesłonięcie przezeń słońca.

"Niczym góra", przemknęło przez głowę samuraja Mirumoto.



Akito z daleka wypatrzył towarzysza broni. Zielony kolor zbroi Smoka na pustym obecnie wewnętrznym dziedzińcu Twierdzy Ostrza Blasku przyciągał wzrok. Kwadratowy dziedziniec w całości był wysypany piaskiem, służył bowiem jako arena do meczy sumai, jakie odbywały się tu niemal każdego wieczora. Otoczony mieszkalną częścią twierdzy, rzadko był pusty, chyba, że miało się przywileje rekonwalescentów, i nie musiało się sterczeć na apelu.

Jak ich dwójka. Akito mimowolnie rozglądnął się wokół. Obaj czuli się na tyle dobrze, że podświadomie oczekiwał, że ktoś zaraz zapędzi ich do roboty. Czuł się wręcz na tyle zmęczony tym oczekiwaniem, że przed samym sobą przyznawał, że z chęcią powitałby głos jakiegoś rozgniewanego gunso, wyzywającego go od leni i obiboków i nakazującego natychmiast stawić się tu i tam lub zrobić to i to.

Ale... rozglądnąwszy się dokoła samuraj rodziny Hida skonstatował z mieszaniną ulgi i rozczarowania, że żadnego gunso w zasięgu wzroku nie widać. Ba! Sądząc po tym, że apel dopiero się rozpoczął, tak on, jak i Smok, mieli jakąś ćwierć godziny wolnego... a dzień dopiero się rozpoczynał. Spojrzawszy na słońce, Krab zmrużył oczy.

Zbliżał się koniec godziny Zająca. Sam początek dnia, można by rzec. I sądząc po bezchmurnym niebie, pięknego dnia.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 16-12-2007 o 21:53.
Tammo jest offline