Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2019, 21:02   #1572
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Niezwykły miecz Lothara wchodził w kute, stalowe pręty opuszczonej kraty, jak w masło. Metaliczny, upiorny zgrzyt ciętego metalu powodował ciarki na plecach. Szlachcic, rąbiąc sztaby niczym rzeźnik krowie gnaty aż się spocił. Znajdujący się powyżej strażnicy nie przeszkadzali. Za bardzo nie mogli wychylić się na zewnątrz, gdyż za każdym razem kiedy któryś z nich pojawiał się w okienku, banici usadowieni na piętrze bramy, po drugiej stronie przepaści zasypywali wieżę gradem strzał.

Tymczasem Leonard ustawił się pod podniesionym mostem, trzymając w ręce zwój liny. Zakręcił, aż kotwiczka zafurkotała i cisnął w górę. Z metalicznym brzękiem, hak zaczepił się o stalowe okucie. Leonard parokrotnie pociągnął linę, sprawdzając czy dobrze trzyma, po czym zaczął się wspinać. Lejący z góry deszcz raczej nie był ułatwieniem, a ręce dwukrotnie ślizgnęły się po linie i gdyby nie zawiązane na niej węzły, to z pewnością skończyłby jako krwawa plama na skałach, gdzieś na dnie przepaści. W momencie, w którym przewalił się przez krawędź mostu, znajdujący się pod bramą pozostali szturmujący zamek, wydali tryumfalny ryk tryumfu. Lothar zdołał wyciąć dziurę wystarczającą do tego, by dostać się do tunelu.
 
xeper jest offline