Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2019, 21:18   #432
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Obłożeni całym ekwipunkiem, tym razem już bez Hansa, ruszyli dalej w drogę powrotną do domu. Im bliżej byli Kreutzhofen, tym spokojniej powinno być i ta myśl wciąż im przyświecała. Nie mylili się, kolejne dni minęły spokojnie, była już noc, gdy minęli ostatnie skaliste tereny i weszli w leśne. Było późno, ale postanowili nie spocząć, póki nie dojdą już do miasta.

***

Robin z Reingardem szli nieprzerwalnie do przodu. W pewnym momencie kobieta, gestem ręki, zatrzymała ich i nakazała być cicho. Zauważyła ruch na trakcie. Skryli się między drzewami, tak by łowczyni mogła dokładniej zaobserwować nadchodzących. Po chwili zauważyła, że niosą olbrzymie toboły, więc raczej nie będą stanowili zagrożenia. Pozostała jednak czujna. Dopiero gdy zbliżyli się bardziej zauważyła znajome twarze...

Georg był myślami gdzieś daleko. Nie chodziło tutaj o miejsce, a raczej wybiegał w przyszłość. Im bliżej Kreutzhofen byli tym więcej o nim myślał. Przez te dwa dni wypytywał o samą miejscowość i jej mieszkańców, a towarzysze chyba z nudów odpowiadali. Nawet przytoczyli kilka zabawniejszych sytuacji z życia codziennego. Chłop w zamian streścił konflikt pomiędzy lordami z księstw granicznych, co w jego efekcie spotkało jego rodzimą wioskę i opowiadał o samych Księstwach. Był nieco skryty jeśli chodzi o wydarzenia związane bezpośrednio z nim, ale jego ostatnie losy tłumaczyły brak radosnych wspomnień.

Teraz zamyślony chyba nie zareagowałby nawet na niedźwiedzia, jaki pojawiłby się za jego plecami, a co dopiero na wędrowców będących kilkadziesiąt metrów za nimi. Plany dotyczące Kreutzhofen całkowicie go pochłonęły.

Borys z początku nie dowierzał. Potrząsnął nawet głową i przetarł czas żeby odgonić zmęczenie. Niesienie tobołka było udręka i wymęczyło go ponad miarę.
- Robin to naprawdę ty. Żyjesz i… właśnie nie idziesz czasem ze złej strony? - zaśmiał się radośnie na widok przyjaciółki. Upuścił tobołek i wybiegł jej na spotkanie.

Georg dopiero wtedy się ocknął. Zatrzymał się i wykorzystał okazję do odpoczynku od niesionego ciężaru. Jego entuzjazm nie był taki jak Borysa, ale mimo wszystko wyglądał jakby poczuł się raźniej.

- Reingard, reszta drużyny, drużyno, Reingard - przedstawiła ich sobie Robin - Tak długo Was nie było, że postanowiłam… postanowiliśmy ruszyć Wam na pomoc. To prosta trasa, gdzieście się zgubili po drodze? Polowanie przegapiłam przez Was - wypominała, ale ton jej głosu i radosny uśmiech stał w jaskrawej sprzeczności z wypowiadanymi słowami. Spoglądała, czy nikogo nie brakuje.

- Spotkaliśmy olbrzyma. Takiego prawdziwego bo był no… olbrzymi był. Chciał żebyśmy zabili jakieś gobliny. Trochę go oszukałem i daliśmy radę się wykręcić a nawet zdobyć skarb. Reingard padamy na przysłowiowy ryj. Postawię ci coś dobrego w gospodzie ale pomożesz nam taszczyć ten tobół? To jest pieruńsko ciężkie. No i Robin jak poszła zemsta. Dorwałaś jakiegoś z nich jeszcze albo chociaż te muły? - Borys był podekscytowany. Wyraźnie nie wierzył, że zobaczy jeszcze Robin żywą… a tu proszę.

- Olbrzyma?! - Robin była jednocześnie zachwycona i rozczarowana. Zachwycona przygodą i rozczarowana, że ona olbrzyma nie spotkała - Dobra robota, opowiecie mi przy kolacji. Jasne, że Wam pomogę to taszczyć, wyglądacie na ledwo żywych… A co do zemsty… - Robin nagle zdała sobie sprawę, że zemsta zupełnie wyleciała jej z głowy - Zanim ich dopędziłam natknęłam się na Reingarda i jego karawanę i z pewnych powodów nie mogłam iść dalej. Myślał, że jestem rozbójniczką - powiedziała z udawanym wyrzutem - Związał mnie ze sobą tak skutecznie… - uśmiechnęła się ciepło i przytuliła do ręki nieznajomego tak jak jej znajomi by nie przypuszczali że potrafi.

- Stary znajomy? - zagaił Georg do Robin próbując zrelaksować mięśnie bardziej niż było to konieczne. Sprawiał wrażenie jakby chwilę danego mu odpoczynku chciał przedłużać ile tylko się da. Chłop chyba nie przyjmował do wiadomości, że dziewczyna, jaką niedawno poznał, mogła żywić tak ciepłe uczucia do kogoś dopiero spotkanego.
 
Icarius jest offline