Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2019, 11:01   #64
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Gdy cudoki dotarły pod kamienicę szlachetnej Pani, ta była wstrząśnięta i zapłakana. Słyszała ostatnie wieści oraz to, że Grupa Najprawdziwszych Bohaterów zdecydowała się im pomóc w tej przerażającej dla miasta chwili. Niezwłocznie zaprosiła ich do środka dalej okazując wzruszenie i wysłuchała ich grzecznej prośby o udostępnienie domu oraz służby.

Pani, to należy uczciwie przyznać, była wstrząśnięta. Od razu powiedziała, że jest to niemożliwe. W mieście nie ma zapasów jedzenia, u niej w domu też nie ma zapasów jedzenia, więc nie mogłaby ich godnie gościć i byłaby to dla niej plama na jej szlacheckim honorze. No chyba że cu… Bohaterowie są gotowi zapewnić żywność, wtedy to zupełnie co innego. A gdy sytuacja wróci do normy i po prostu jak to zwykle w ich życiu bywa - zwyciężą, Pani z powrotem weźmie na siebie trud goszczenia ich tutaj.

Co do służby to Pani nie bardzo wiedziała ile jej u niej jest. Ale oczywiście mogą z niej korzystać, oczywiście z szacunkiem. Nawet Bono z Ity może im zagrać i zaśpiewać coś, aby umilić ich trudne, pełne niebezpieczeństw życie. Natomiast Wincenty nie może im pomagać, bo sam jest byłym Bohaterem, którego ktoś porzucił i dożywa swoich dni na końcu tego alternatywnego świata. Służba więc w jego przypadku mogłaby się wiązać z całkowitą destrukcją jego istoty. Juliusz zaś… jest dziwny. Juliuszowi objawiła się swego czasu Najpotężniejsza Bogini Myrmidia. Tak przynajmniej mówili ci co go znali. Stanięcie w oko w oko z Bogiem, dla drugoplanowych śmiertelników kończy się różnie. W tym przypadku skończyło się naprawdę niepokojąco. Amnezją i utratą sporej części władz umysłowych. Pani więc i Wincenty opiekują się nim, bo porzucenie takiej osoby na pastwę losu, byłoby grzechem i splunięciem pod stopy samej Bogini. Prawda? (zakończyła znaczącym spojrzeniem na kapłankę).

Do tego dochodzi piwnica. Pani może z niej przynieść trochę wina, ale nie wolno tam wchodzić. Nabożny kapłan Morra potwierdził, że w piwnicy tej pochowane są prochy (jakichś) przodków i nieopatrzne chodzenie tam mogłoby je podeptać. Deptanie prochów to rzecz z gruntu zła i tylko ścieżki wskazane przez kapłana, których Wincenty i Pani uczyli się wiele czasu są bezpieczne. Inaczej można ściągnąć na siebie klątwę, a w obliczu nadchodzącego niebezpieczeństwa klątwa Bogów to ostatnia rzecz, której im potrzeba. Poprosiłą więc o szlacheckie, krasnoludzkie, elfie i ludzkie słowo honoru oraz delikatne przyrzeczenie na Najpotężniejszą od kapłanki.

Wskazała im jeszcze pokój w którym śpi ona oraz drugi, w którym śpią Wincenty z Juliuszem (naprawdę nie chcieliby tam wchodzić) i zachęciła do wybrania sobie miejsca spoczynku oraz skromnego posiłku, który udało się przygotować z resztek zapasów.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline