Jedno było zdecydowanie pocieszające to to że jeżeli jakieś typki przyszły do Kapitana i nie zostały puszczone od razu to znaczy, że raczej mają taką o sobie sprawę do niego. Szansa więc że ewentualni szpicle lub handlarze informacji nie uznają tego za coś bardzo ważnego i Graniczni jeszcze się nie dowiedzieli.
Tak czy tak Galeb zerknął na Gustava ponaglająco a ten wprost do sierżanta powiedział, że chcą zaoferować pomoc Kapitanowi Brockowi z przebyciu na drugą stronę gór. Szczegóły jednak będą omawiać tylko z Kapitanem.
Wyjawienie powodu wizyty podoficerowi dawało też pewną szansę, że plota nie pójdzie w obóz... a więc może się uda zaskoczyć Graniczniaków. Kolejny plus.
Te galebowe rozważania, całkiem optymistyczne zresztą przerwała myśl - do którego momentu się wszystko będzie układać? W którym momencie ktoś zapyta "co z jeńcami?" "czemu jest tylko jeden?". Kiedy będzie drużyna będzie musiała wyjawić rzeczy, które ich pogrążą?
Myślał o tym czemu Gustav zabił von Rudgera i czy bajeczka o tym że oficer rzucił się na niego z pięściami jest prawdziwa.
Jeżeli staną przed Prawdomówcami to co im właściwie będą mogli powiedzieć. Jeżeli uda się pozbyć demona Galeb był pewien że jego sumienie będzie czyste i będzie mógł opowiedzieć wszystko z podniesionym czołem...
Ale co z pozostałymi?
Wrócił myślami do bieżącej chwili.
Ciekawiło go jak właściwie ułożą się negocjacje z Brockiem... czy uda im się tylko utargować zablokowanie Przełęczy... czy też może uda im się zdobyć jakieś informacje które pogrążą Granicznych? |