Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2019, 21:57   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sny bywały czasem bardziej, czasem mniej przyjemne. Jasar znał kilka osób, które w sny wierzyły, znał też parę osób, które parały się wyjaśnianiem snów, ale on sam nie należał ani do jednej, ani do drugiej grupy. A tym, że w niektórych snach pojawiały się osoby, których nigdy nie widział, nie przejął się w najmniejszym stopniu. W końcu od tego były sny, by pokazywać nieistniejące miejsca i osoby.

Sny bywały czasem bardziej, czasem mniej przyjemne. Taki, w którym człowiek zostawał zakopany w piaskach, należał zdecydowanie do tej drugiej kategorii.
A jeszcze gorzej było, gdy po otwarciu oczu okazywało się, że koszmar jednak nie był snem...

* * *

Poruszył się, próbując strząsnąć z siebie piasek, który przygniatał go do ziemi. A raczej do kolejnych warstw piasku, tych, na których leżał.
Cóż... siła nigdy nie należała do jego najmocniejszych atutów, więc udało mu się to dopiero za drugim razem, a i to nie do końca.
Wreszcie podniósł się, ignorując protest nieużywanych (od paru stuleci zapewne) mięśni, wyprostował się na wysokość swoich sześciu stóp i rozejrzał się dokoła, po czym zaczął otrzepywać z piasku swój kosztowny niegdyś, a teraz wyraźnie nadgryziony zębem czasu strój. Ostrożnie, bo miał wrażenie, że mocniejsze otrzepywanie skończy się zniszczeniem przydatnego jak by nie było ubrania.

- Masz rację z tym piaskiem, Vathro. - Uśmiechnął się lekko. Jego opalona twarz, okolona lekkim zarostem, sprawiała dość sympatyczne wrażenie. - Jasar Mukhtar - przedstawił się. Jego nazwisko było w pewnych kręgach dość znane, ale nie sądził, by znali je nieszczęśnicy, którzy wraz z nim znaleźli się na morzu piasków. Z drugiej strony... Miał wrażenie, że znał Vathrę, ale słowa "widziałem cię w snach" przypominałyby kiepskiej jakości podryw. Ale... pozostałych chyba też spotkał. W tych samych wizjach. Uznał jednak, że wspominanie o tym, w tym momencie, nie byłoby najlepszym pomysłem. - Niestety, z kąpielą trzeba będzie poczekać - dodał, ponownie się uśmiechając, jednak uśmiech był nieco blady.
Cóż... wielu rzeczy nie pamiętał, ale pustynię znał, nie tylko z widzenia. Dzień, dwa... i oni też dołączą do licznych ofiar pustyni.
Chyba że...

- Kłopoty, albo i ratunek - powiedział. - W razie czego nie zabijajcie wielbłądów - zasugerował.

Wolał porozmawiać, ale jeźdźcy nie wyglądali zbyt przyjacielsko, więc mogli się zachować mało inteligentnie. Lepiej było się przygotować na najgorsze.

Wysunął się przed pozostałych i uniósł otwartą dłoń na znak, że nie chce walczyć.
 
Kerm jest offline