Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2019, 19:04   #5
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację


Czy to był sztorm?

Nie odczuł nawet kiedy szum bezgłębnego niebytu i ciszy przeobraził się w coś co znał - wiatr. Czas jakiś po tym, jak podmuch musnął jego sparaliżowane członki, ściągnął rozdęte od zastałej krwi paliczki i ścisnął w dłoni przesypujący się piasek. Rozgrzane ziarna przesypywały się mu przez palce przywołując wspomnienia ciepła i życia oraz bólu.

Pierwsza świadoma myśl, rozbudziła w nim panikę. Dusił się. Język szczypał, jakby trzymany w soli. Spękane od suchości i słońca wargi poruszyły się w pierwszym oddechu. Czuł jak kłujące powietrze wypełnia jego płuca. Jakby uczył się oddychać na nowo.

Ponownie uderzył weń pojedynek demonów. W przypływie zdezorientowania i strachu ujrzał ich jak pochylają się na nim. Czuł na przemian gorąc i chłód. Istoty znęcały się nad nim. Budzące się zakończenia nerwowe odbierał jako ich tortury. Jak przez mgłę dojrzał blask słońca. Wpatrywał się weń. Uczepił się go jak nadziei i wybawienia, aż światło zaczęło razić swą jasnością.

Odzyskał władanie w ciele i wtedy zrozumiał majaki przerażonego umysłu. Wokół nie było ifryta, nie było dżina. Obrócił głowę, a z jego włosów piasek posypał się po powiekach. W oczach również miał piach. Raz jeszcze opuścił opuchnięte powieki i ponownie spróbował je rozewrzeć. Niewyraźnie widział wygrzebujące się z wydm sylwetki.

Jęknął, a raczej próbował krzyknąć, lecz wysuszone gardło tylko ścisnęło się boleśnie.

Początkowo myślał, że to był sztorm. Ocean zwrócił go i część załogi dla świata żywych. Nieświadomie wyszukał w przytroczonej do ciała torbie amulet. Był to błękitny szafir okalony srebrem z misternie wykonanymi figurynkami, których dolna połowa stanowiła ogon morskich stworzeń, górna zaś przedstawiała subtelne kobiece kształty. Hybrydy te opierały szafir po dwóch stronach.

Nie pamiętał skąd go ma.


Minęło jeszcze dużo czasu nim stanął na nogi.

Oblepione piaskiem ciało mężczyzny zdawało się na nowo przyzwyczajać do poruszania. Wykonał kilka kolistych ruchów prawym barkiem. Przyglądał się przy tym krytycznie towarzyszom swej niedoli. Nie mieli wrogich zamiarów. Wygiął szyję na boki i za każdym razem kręgi szyjne strzeliły od tego ruchu. Przysłuchiwał się pierwszym słowom jakie słyszał od wielu... dni? Bo ile mógł tak leżeć pośród wydm? Było to nawet miłe doznanie. Spróbował bezskutecznie usunąć zalegające pod powiekami drobinki.

Intrygował go ów przedmiot. Amulet z szafirem, lecz nie sposób było nie zauważyć także pewnej osobliwej cechy jego własnego ubioru. Materiał przywodził na myśl wyciągnięty z grobu, przeleżały wieki całun, w jaki składa się umarłych możnych. Broń zaś...

Mężczyzna dobył przeżarty przez korozję kordelas. Tępy i skruszały. Nie nadawał się do niczego. Ale go... go chociaż pamiętał. Wzrokiem pełnym braku zrozumienia powiódł w stronę, gdzie patrzyli pozostali.

Wyglądałoby to jak niewielka, pędząca przez pustynie burza piaskowa, gdyby nie dwie wyłaniające się spośród kłębu kurzu sylwetki wielbłądów i dosiadających ich jeźdzców.

- Pierdolić to... - pragnienie spowodowało, że głos miał oschły i chropowaty. Mówił z trudem, więc się nie wysilał. - Nie pomogę wam z tym. - miał na myśli pytanie Vathry i braki w pamięci. Nawet nie przypominał sobie jakie nosił imię.

Postąpił kilka chwiejnych kroków naprzód, po czym rzucił niedbale przeżarte rdzą ostrze w piach i unosząc w górę ramiona, ruszył dalej w stronę nadciągających jeźdźców.

- Nie jesteśmy wrogiem! Ma nihin cadow!


 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 30-09-2019 o 19:12.
Rewik jest offline