01-10-2019, 17:37
|
#10 |
Administrator | Jakimś cudem strażnicy doszli do wniosku, że lepiej rozmawiać, niż walczyć. Albo też doszli do wniosku, że banda obszarpańców będzie łatwym łupem i da się ich zastraszyć... a potem wziąć do niewoli.
Bajeczka, jaką dwójce strażników usiłował sprzedać Kayn, miała ręce i nogi... bardzo krótkie. Ale to nie brak wiary w słowa Kayna poruszył Jasara, ale komentarz do jednego zdania.
Taaa...
Thassilon i w jego kraju należał do czegoś, o czym wspominało się w kategorii "dawno, dawno temu, bardzo daleko stąd".
Nie da się ukryć - Kayn mógł wymyślić coś bardziej normalnego, mniej odległego w czasie i przestrzeni. I on chciał, żeby ktoś w to uwierzył?
Naiwny jakiś...
Jak się można było dziwić, że strażnicy patrzyli na napotkaną grupkę coraz bardziej podejrzliwym wzrokiem.
Na szczęście ich szef okazał się bardziej rozsądny i nie doszło do rozlewu krwi. I była szansa, że nie tylko zostaną tu, na pustyni, w charakterze przyszłej pożywki dla padlinożerców, ale jeszcze, jak dobrze pójdzie, zdobędą pracę. Zapewne nie na długo, ale na początek dobre i to.
- Jasar Mukhtar - przedstawił się. - Z Osirion. Jeśli chodzi o ewentualną przydatność, to param się magią.
W różnych środowiskach różnie podchodzono do magów, a Jasar miał nadzieję, że trafili na ludzi, którzy magów szanują. |
| |