Szkielety nie stawiły zbyt wielkiego oporu, a po ich pokonaniu sam posąg uderzeniem miecza pokazał im dalszą drogę. A nawet dwie drogi...
Powiadają, że od przybytku głowa nie boi, ale w tym przypadku powiedzenie niezbyt się sprawdzało. Nie było pewności, która droga wiedzie do celu, a z której trzeba będzie się wycofać.
Oczywiście mogło się okazać, że będzie jeszcze gorzej, no ale to już było - można by rzec, ryzyko zawodowe.
- Chodźmy więc w lewo. - Konrad zgodził się z Cass i Eriką.
Oczywiście gdyby się rozdzielili, to 'zwiedzanie' podziemi poszłoby szybciej, ale po dotychczas napotkanych przeszkodach łatwo było pojąć, iż rozdzielanie się nie jest najlepszym pomysłem.