Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2019, 15:04   #15
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Cyrk... zawsze kosztował grosze. No, może nie, aż takie grosze, ale dość by każdego było w miarę stać. To na czym zbijali prawdziwą forsę były zawsze dodatki... i kradzieże. Hah, tu kura zniknęła, tam coś ze straganu, czasami sakiewka... Dodatki? Cóż, na jeden Gert był zawsze chętny i miał zamiar teraz skorzystać.

Wizje magicznego pokazu były ciekawe. Bardziej interesujący był ukryty zdaje się przekaz, ale Łowczy Sokara nie miał zamiaru zawracać sobie nim głowy. Pogada o tym z towarzyszami w późniejszym terminie. Teraz liczyło się tylko jedno i tylko na jedno miał ochotę. Jak sobie upatrzył, tak zrobi. Tym bardziej, że miał złoto, a wiadomo moneta doskonale naoliwia wszelakie tryby...

- Dołączę do was później. - powiedział luźno z szerokim uśmiechem - Mam przeczucie, że to będzie udana noc…

I po tych słowach nucąc pod nosem jakąś radośnie skoczną melodię ruszył w kierunku wozów i namiotów. z jedną ręką na sakiewce, a drugą blisko sztyletu. Nie spodziewał się kłopotów, ale co go winić za ostrożność? Tak, będzie musiał kupić z rana jakieś igły, szpulę czy dwie dobrej nici i nożyczki... te ostatnie może być drogie, no, ale! Nie był szewcem, ale jako tako pocerować potrafił. Mniejsza, że to bardziej nieapetycznie wyglądało w jego wykonaniu, ale miał plan!

Gerta znali nie od dziś. Jak nie upijał się w barze i nie wyrywał kelnerek, czy bywalczyń, to rozbijał się po mieście, czy innych burdelach. Zawsze mówił, że życie jest za krótkie by sobie odmawiać... może miał rację? Tak czy inaczej, upatrzył sobie halflinkę... akrobatkę. Wiedział, że pociągnie to trochę po jego sakwie. Choć, raczej, nie musiało pociągnąć, ale chciał by pociągnęło. W końcu halflinka to taki rarytasik...

Dotarł w końcu do wozu i zapukał. Otworzyła mu właśnie ta z młodszych przedstawicielek niskiego ludu. Lidlile było jej na imię. Nazwisko? Nawet nie wiedział czy miała. Zresztą, nie miało to znaczenia!

Monety zmieniły dłonie, rozmowy, pokazy akrobatyczne, parę porad jak je robić... wszystko po to, by monety nadal zmieniały dłonie. W końcu dostał to co chciał... nie raz, nie dwa, a trzy razy. Czy przepłacił? Jedni powiedzieliby, że tak i to sporo, ale on tak nie uważał. Zawsze uwielbiał halflinki, ale co zrobić, że lubił swoje kobiety ciasne i niskie? Poza tym, wiedział, że te pieniądze mu się zwrócą w przyszłości jeśli jeszcze ją spotka!

Pół nocy minęło, a on już był z lekka zmęczony, ale usatysfakcjonowany. Podobnie jak Lidlile... cztery złote monety w jej dłoniach i wyczerpany uśmiech spełnienia było tym co na pewno na długo zapamięta. Ruszył i dotarł do karczmy bez większych przygód. Dla pewności, zamówił jeszcze i wypił piwo i bez dłuższego przestoju ruszył na sen. Tak, to był dobry dzień i dobra noc.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 20-10-2019 o 15:41. Powód: Korekty
Dhratlach jest offline