Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2019, 06:30   #17
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Później zajęli się ich unieruchomieniem. Połamanie nóg w kostkach wystarczyło w większości przypadków. Vanja nawiązywała znajomości, Adam rozglądał się po budynku. Siekierą rozbijał kamery. Potem zbierał telefony. Na oczach ich właścicieli wyrzucał karty sim i wyłączał aparaty. Było to bardziej niż upierdliwe gdy z palców zwisały strzępki nadpalonej skóry. Mógłby prosić o odblokowanie, o podanie kodów… ale to nie był czas, ani miejsce. Vanja kręciła się przy tym coraz bardziej i wyraźnie stawała się drażliwa - jak typowe dziecko, które nie ma nic do roboty. Z ADHD. I super-mocą.

Nosferatu dojrzał, że jego towarzyszka jest wyraźnie znudzona.
- Słuchajcie smarki. Macie tu komputer, a ja bardzo chciałbym sobie pograć. Kto będzie tak dobry i poda mi hasło? Ty pewnie nie - złapał najmniejszą i wyglądającą na najsłabszą dziewczynę. Unieruchomił ją, choć nie musiał się zbytnio starać. Kości sterczały z jej połamanych piszczeli.
- Kiedyś byłem nerdem jak wy - kłamał, gdy ułożył dziewczynę na blacie baru, po czym wskoczył do góry siadając na niej. Dziewczyna nie miała szans zrzucić łysego nosferatu.
- Przeczytałem wtedy, że przypalanie świeczką nóg było tak bolesne, że rozsadzało układ nerwowy.
Mrugnął do gotki rzucając jej palnik. Ta złapała go zgrabnie w locie i uśmiechnęła się szeroko. Dziecko dostało zabawkę.
- Możemy pobawić się naukowców, żeby sprawdzić czy faktycznie kobiety są bardziej odporne na ból. Ty weź panienkę, ja tego przystojniaka - wskazała na chudego, pryszczatego gościa, który wcześniej ośmielił się zamachnąć na nią toporkiem.
- Czy któryś z was, twardzieli chce pomóc mi pograć tej nocy? - pytał Nosferatu - Podacie to hasło?
Dziewczyna przygnieciona siedzącym na niej Styxem walczyła o to, żeby oddychać. Adam co jakiś czas podnosił się nieco, żeby mogła złapać oddech.
- No - zachęcał ich - pomóżcie koleżance zanim umrze z bólu.
Para wampirów musiała się w zasadzie przekrzykiwać bo całe żywe towarzystwo darło się w niebogłosy. Najbardziej oczywiście panienki ale chłopaki też nie były dłużne. Panował totalny chaos. Z ran lała się krew,całe powietrze nią pachniało, poza tym czuć też było pot, mocz i po prostu strach, Na makabryczny sposób cudownie.
- I tak nas pozabijacie, pierdolcie się potwory! - jedna dziewczyna potrafiła wciąż artykułować lepiej niż pozostali.
Adam podrapał się po szczęce.
- Tak. Możemy was pozabijać od razu. A możemy zmienić wasze ostatnie chwile w cierpienie. I rozciągnąć w nieskończoność.
Nosferatu sięgnął po siekierę nie wstając z dziewczyny. Zastukał nią kilka razy o podłogę, chcąc uspokoić jęki zebranych.
- Szzz. Mogę na przykład odrąbać ci ręce i nogi. A potem zmienimy cię w wampira. Pomijając gadki o wiecznym potępieniu to wyobraź sobie jak będziesz przeżywać wieczność w ciele kadłubka. Podcieranie się łokciem i pełzanie po jedzenie. Myślałaś o tym?
Wampir trzymając siekierę zaczął nią kołysać niczym wahadełkiem. To jak?
Kiedy Styx bawił się w wojny psychologiczne, Vanja po prostu przechadzała się wśród gawiedzi, od czasu do czasu rozdając kopniaki. Wciąż zastanawiała się kto ich tu zamknął. I... kto mógł czekać na zewnątrz.
Skatowana dziewczyna po której “skakał” Styks, w końcu wydukała:
- “1_na_K10!” - coś co musiało być hasłem.

Styks mógł zweryfikować, że faktycznie nim było gdy wpisał je do komputera. Pasowało.
- Przypilnuj ich jeszcze chwilę - powiedział do V i możliwie szybko sprawdził ważne rzeczy na komputerze. Najbardziej zależało mu na dostępie do kamer i do maili.
Dane na komputerze zdawały się zupełnie normalne. Maile od dostawców, rezerwacje od klientów, na wieczorki gier i tak dalej. Dostęp do jakiś kamer też był. Można było oglądać na żywo. Cofnąć, zatrzymać oraz zgrać.
- Nie rozkazuj mi, przystojniaku - burknęła w odpowiedzi Gangrelka, swoją frustracje podkreślając brutalnym kopniakiem w twarz jakiegoś rudego dzieciaka. Ten nie zareagował, widać życie uszło z niego wcześniej, gdy wampirzyca posilała się.
Natomiast wciąż żywe towarzystwo biadoliło, szlochało i przeklinało żałośnie.
Adam usunął wszelkie dane z chmury monitoringu i zweryfikował backupy. Też chciał je usunąć. W ostatniej chwili postanowił ściągnąć ostatnie dwa tygodnie nagrania na dysk. Oczywiście okazało się to zbyt wiele. Miejsca na dysku było za mało. Pewnie stąd chmura. Sprawdził też, kto łączył się zdalnie z systemem kamer, jeżeli w ogóle były takie połączenia.
Analizując temat danych nadal nie mógł zrozumieć dlaczego rzucili się na nich przy wejściu. Skąd ta nienawiść połączona z pewnością, że są wampirami. Podrapał się po podbródku, po czym wyłączył komputer i wyjął z obudowy dysk twardy.
Adam westchnął. Miał ten dziwny odruch wprawiania w ruch swoich martwych płuc rozprowadzając wokół siebie zapach zgnilizny. Nie przyszedł tutaj nikogo zabić. Przyszedł tutaj, żeby ochronić swoich bliskich. Żeby ochronić klub przed grupą samozwańczych łowców wampirów. Tymczasem zmasakrował grupę graczy RPG. Kto wie, może gdyby miał jakiś kumpli, to też spotykałby się z nimi w takich klubach. Tyle, że w życiu nie przyszłoby mu do głowy szarżowanie z maczetą na nieznajomych. Sami byli sobie winni.
- Spalimy tę budę - powiedział do Vanji po schowaniu dysku. Miał przed sobą kilka dni roboty. Z danymi i z telefonami. Nie wierzył, że ta grupa była sama. Byli przykrywką. Może czujką. Nie był w stanie tego ocenić. Teraz musieli zatrzeć ślady.
Adam zaczął od złapania jednego z osiłków, którzy teraz byli połamani. Liczył na przyjemny posmak adrenaliny i chęci walki. Tymczasem powitał go smak strachu i bólu. I choć wraz z zabraniem życia człowiekowi poczuł wszechogarniający przypływ energii, to nie czuł satysfakcji, jaką zwykle dawało mu polowanie. Nosferatu jeszcze raz rozejrzał się po budynku.

Czuł jak ożywcza krew regeneruje jego ciało. Poodkręcał butle z gazem, uruchomił gazówkę, choć nie zapalił płomienia. Wrócił do pomieszczenia z dogorywającymi geekami.

- No, to na nas już czas. Ktoś chce zapalić ostatniego szluga?


Po tym Adam z plecakiem, w którym miał upchany tuzin telefonów i dysk twardy, ruszył spróbować wyważyć drzwi wejściowe.

Drzwiami zajęła się Vanja. Wampirzyca żwawo zaczęła napierdalać toporem strażackim w przeszkodę. Było przy tym masę hałasu. Gangrelce udało się nawet złamać toporek i by drzwi wreszcie puściły musiała sprzedać im jeszcze kilka kopniaków.
Jednak udało się.

Wampirzyca spojrzała wymownie w kierunku Nosferatu. Nadszedł czas zakończyć imprezę - najlepiej z wielkim hukiem.

Nosferatu złożył kilka prowizorycznych koktaili z mocnego alkoholu. Wyglądało to jak mołotowy, choć dużo mniej wydajne. Myśl była prosta: alkohol nasiąkał w upchane do butelek szmaty i podtrzymywał ich palenie. Może zajmie to kwadrans, może nieco dłużej. Do tego czasu gaz powinien już zrobić swoje.

Para kainitów albo po prostu miała szczęście, albo w tej okolicy i sąsiedztwie naprawdę nikt nie zwracał uwagi na nocne krzyki i hałasy. Może nikt nie chciał mieć problemów?

Vanja nadstawiła kołnierz kurtki i wtuliła się w niego, chcąc ukryć twarz, gdyby ktoś jednak miał ich obserwować. Rozejrzała się czujnie.

- Droga wolna - mruknęła do Adama.
Nosferatu wzdrygnął się lekko. Nie pamiętał już kiedy miał swój ostatni bliski kontakt z zimną i martwą kobietą.
- Zaczekajmy chwilę aż to pierdolnie - powiedział niemal poetycko. Widać było po wampirze, że źle się czuł bez kaptura. Nadal nerwowo się rozglądał, choć z pełnym brzuchem był spokojniejszy niż na początku ich wyprawy. Niewiele spokojniejszy.

Dobrze, że kainici zaczekali trochę dalej, w przeciwnym wypadku drzwi które wcześniej Vanja musiała usilnie wyważać, skróciłby bo któreś z nich o głowę, kiedy fala uderzeniowa rzuciła nimi do przodu.
Natychmiast włączyły się też wszystkie alarmy samochodowe w promieniu dobrych kilkudziesięciu metrów.
- Musimy częściej razem wychodzić - powiedziała Vanja, choć jej twarz nie zdradzała zaniepokojenie. Jednak żaden normalny wampir nie lubił znajdować się w pobliżu dużego ognia.
- Wiejemy biegiem czy masz jakieś tajniackie sposoby na znikanie?
- Jeżeli nie przeszkadza ci smród, możemy iść kanałami. Choć ostatnio nie dzieje się tam najlepiej.
- Dwie imprezy jednej nocy? - na twarzy Vanji pojawił się szeroki uśmiech - Rozpieszczasz mnie. Chodźmy!
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline