Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2019, 16:39   #8
Lord Cluttermonkey
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Mógłbym wymienić kilka gier, które mają wiele tych modyfikacji przewidziane jako standard. Rookie characters, randomized characters i niebezpieczna magia? Ograniczony light czy niepowszechny darkvision? Kłania się chociażby Dungeon Crawl Classics. Dlatego aż chce się zapytać: po co brać chyba najbardziej jRPG czy high fantasy edycję D&D i ją modyfikować w kierunku typowo staroszkolnym? Łatwiej byłoby już przerabiać którąś ze starszych edycji, retroklona, symulakrę, itp. Niektórych nawet by nie było trzeba przerabiać. Nie trzeba mieć przecież podczas sesji logo najnowszej oryginalnej edycji na okładce podręcznika czy zasłonce.

A kilka tych zasad domowych może nieźle wykoślawić piątkę, np. rzucanie na cechy niemal klasycznym 3d6 in order. Wtedy można olać podręcznikową Skalę Wyzwania.* Na pewno w linku jest coś wartościowego, ale ogólny kierunek podobny jak umracznianie na siłę WFRP (historia lubi się powtarzać)... Jakbym był mniej doświadczony, trafił na to przypadkiem w Sieci i zastosował na sesjach, to miałbym z tego więcej krzywdy niż pożytku.

Trzeba przyznać, że D&D 5 zostało "popsute" otwartym playtestem, w wyniku którego wprowadzono wiele innowacji nerfowanych przez ten fanowski zbiór, ale według mnie najlepiej albo grać w piątkę taką jaką jest** albo przestawić się na inną edycję, a czas przeznaczony na wprowadzanie zasad domowych wykorzystać na granie... lub internetowe dyskusje. Ja w ACKS gram dlatego, że system podoba mi się na tyle, że w ogóle nie muszę go hałsrulować albo naprawdę minimalnie, np. w celu przyspieszenia rozgrywki przyjąć średnie hp potworów zamiast rzutu kością, itp. Potrzebuję tylko więcej czasu na granie i będę kontent przez najbliższe kilka dekad.

PS Stress dla postaci graczy? To trochę tak samo jak z morale. Najlepiej stopień paranoi, strachu, itp. zostawić graczom do ich własnej decyzji. Przy odpowiednio odjechanym, niebezpiecznym, ponurym (niepotrzebne skreślić) świecie takie zasady nie są w ogóle potrzebne. Zresztą dla mnie to zawsze był taki niemy wyróżnik postaci graczy na tle świata gry, nad którym mało kto się zastanawia - Bohaterowie Graczy zawsze kiedy chcą mogą opanować strach i walczyć do śmierci, poszukiwać przygód do całkowitego wyczerpania, itp. Inna sprawa, że odpowiednio złośliwy MG będzie takimi zasadami stressu railroadować - już nie takie cuda na sesjach się widziało...

* Chociaż nawet przy standardowych zasadach CR jest mało przydatny czy dokładny.

** Co ma swój urok - im bliżej podręcznikowych zasad były moje sesje piątki tym lepiej mi się grało. Co nie zmienia faktu, że D&D 5 to fajne, grywalne zasady walki... i nic poza tym, a to nic aż się prosi o wymyślanie własnych zasad, stąd rozumiem takie inicjatywy. Jednak dalej wydają mi się bez sensu.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: psionik, Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 13-11-2019 o 21:51.
Lord Cluttermonkey jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem