Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2019, 17:03   #10
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Siedziba rodu Sanguine, Montpellier

Emmanuel Geoffroy Sanguine siedział w miękkim fotelu opodal trzaskającego płomieniami kominka, obserwując taniec ognia poprzez wypełniający po brzegi szklankę koniak. Wnętrze jego urządzonego ze smakiem gabinetu wypełniał mrok zmierzchu, odganiany blaskiem ognia. Za dnia szczelnie zamknięte, teraz okna apartamentu patriarchy pozostawały otwarte wpuszczając do środka świeże chłodne powietrze. Chroniące je moskitiery były tak delikatne i cienkie, że wręcz nie sposób je było zauważyć, ale tkwiły we wszystkich okiennicach.

Za dnia wartownicy na murach miasta bez trudu zauważyliby nadciągający z północy rój, ale w ciemnościach nocy lepiej było unikać zbędnego ryzyka, zwłaszcza w przypadku tak znaczącej persony.

- Szybko wróciłeś - powiedział Ventricule przenosząc spojrzenie na osobę siedzącą w sąsiednim fotelu - Spodziewałem się ciebie dopiero jutro rano.

- Anabelle to szybka łódź - odparł Casimir Lavelle - I ma doskonałą załogę. Ponadto sprawy w Tulonie zajęły mi mniej czasu niż sądziłem. Barthez to zawodowiec, nie potrzebował mojej pomocy w zorganizowaniu ekspedycji.

- Gdybym nie zapytał o to już tuzin razy, pewnie musiałbyś teraz zapewnić mnie o swej pewności co do jego wyboru - patriarcha podniósł szklankę do wąskich ust, zamoczył wargi na przelotną chwilę w doskonałym trunku.

- Przez ostatnie cztery lata nie dał nam najmniejszego powodu do niezadowolenia - Lavelle skrzywił nieznacznie usta, wyraźnie nie do końca zadowolony z wyrażanych wielokrotnie wątpliwości swego pryncypała - Zmieńmy lepiej temat, albowiem mam dla ciebie interesujące wieści. Płynąc tu wyprzedziłem w delcie inny statek, wolniejszy od Annabelle, ale dużo większy. Przecieki z Bastionu okazały się prawdą.

Ventricule przechylił się do przodu w fotelu, spojrzał na doradcę z zainteresowaniem, które na co dzień potrafił dobrze skrywać.

- Anubianie? - zapytał opuszczając trzymającą szklankę dłoń na podłokietnik fotela - Przyjęli zaproszenie registariuszki? Jak duża delegacja?

- Nie sądzisz chyba, że pozwolili nam wejść na pokład? - odparł Lavelle - Ale to ewidentnie duża grupa, świadczy o tym liczebność eskorty. Motorówka harapów zmusiła nas do utrzymania bezpiecznej odległości od statku. Jeśli weźmiesz pod uwagę całe to zamieszanie w biurze Naridy w ostatnich dniach, układanka właśnie się dopasowała.

- Piquetowie nie poinformowali reszty Domów o oficjalnej wizycie. Albo zamierzają to zrobić w ostatniej chwili, by zyskać okazję do wysłania zaproszeń dość późno, by nie wszyscy patriarchowie zdążyli wziąć udział w ceremonii... albo sami o tym nie wiedzą. Dołożysz starań, żebym był na liście gości, Casimirze.

- Jak sobie życzysz, przyjacielu - kiwnął głową zausznik - Chcesz przesunąć termin wyjazdu Abdela, by ten również wziął udział w powitaniu Anubian?

- Nie - padła zdecydowana odpowiedź - Zbyt często w towarzystwie naszych czarnoskórych sojuszników strzelają mu do głowy pomysły, od których tracę rozum. Zresztą przygotowania już poszły zbyt daleko, by teraz odwoływać podróż. Koniec końców, niech wie, że nie jest jeszcze dość ważny, aby u mego boku powitać tak znaczących gości w Bastionie.

- Jest już gotowy do drogi?

- Jego świta jest gotowa - odparł z przekąsem Emmanuel - Młody głupiec myśli, że ukryje przede mną swoje wybryki. Był dzisiaj u Rene de Chantres, ani chybi po to, aby gzić się z nią w przededniu jej ślubu z Timonem Gauthierem.

- Nie zamierzasz nic z tym zrobić? - Casimir Lavelle uniósł pytająco brwi, przechylił się w bok przyjmując wygodniejszą pozycję w fotelu.

- Nie, przynajmniej nie teraz - odpowiedział z chłodnym uśmiechem Ventricule - Niechaj zazna odrobiny przyjemności przed wyzwaniami wyprawy. Czekają go ciężkie chwile. Co więcej, jeśli przypadkiem zapłodni tę dziwkę de Chantres, czysta krew Sanguine wejdzie do rodu Gauthierów wcześniej niż ktokolwiek by się spodziewał. Dolej mi koniaku i opowiedz jak się mają sprawy w Banku Komercyjnym.


Scenka z gabinetu patriarchy, wieczór przed wyruszeniem ekspedycji z Montpellier...
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem