Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2019, 10:42   #10
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Czarodziejka posłusznie położyła się na łóżku, wpatrując się w swoją przyjaciółkę. Naprawdę.. planowały to zrobić? Jej oczy przesuwały się po ciele Mel, nazbyt ciężko uciekając w kierunku jej biustu.
- Jesteś piękna. - Szepnęła.
- Taak...a z ciebie to brzydkie kaczątko?- zaśmiała się Melody odwracając tyłem i uwalniając od gorsetu. Teraz to jej pupa hipnotycznie poruszała się na boki, zataczała ósemki, zawsze wypięta w kierunku łóżka z podziwiającą ją El.
- Dziś dowiedziałam się, że mam małe piersi. - Czarodziejka zaśmiała się.
- To komu pokazywałaś biust? - zapytała żartobliwie Melody rozwiązując troczki spódnicy i ruchami bioder zsuwając je z ciała. Odsłoniła koronkową bieliznę oraz podwiązki podtrzymujące wełniane pończoszki.
- To opinia pewnej krasnoludzicy, przed którą wcale się nie rozbierałam. - El uśmiechnęła się ciepło, spoglądając na bieliznę przyjaciółki. Może… jak materiału zostanie więcej.. to uszyje jej coś w prezencie?
- To skąd ona wie?- spytała Mel prostując się i zerkając przez ramię.- Ale majtki to mi musisz sama zdjąć.
Czarodziejka roześmiała się i wstała z łóżka. Powoli podeszła do przyjaciółki i sięgnęła do jej bielizny.
- Chyba oceniała po tym co widziała w stroju. - Oparła podbródek o ramię Mel i zaczęła zsuwać jej majtki.
- Ach…- mruknęła Melody poddając się temu dotykowi.- To może powinnaś pokazać, że się pomyliła? - dodała ze śmiechem.
- Nie zależy mi na tym. - El zaczęła zsuwać się w dół całując plecy przyjaciółki i zdejmując z niej bieliznę. Na koniec delikatnie pocałowała jeden pośladków.
- Śliczny.
- Teraz ty... chcę cię zobaczyć golutką.- wymruczała Mel podciągając koszulę w górę i powoli odsłaniając plecy.
- Wiesz… moje ciało nie jest jakieś… - El zawahała się, ale posłusznie wstała i zabrała się za rozwiązywanie gorsetu.
- Nie jest jakie? - zapytała Mel pozbywając się trzewików.
- Szczególne. - Czarodziejka zdjęła gorset, a po nim spódnicę, pozostając w samej koszuli i kolejnej bieliźnie zaprojektowanej przez mamę.
Przy okazji cały czas zerkała na Mel i jej reakcje.
- Mam inne zdanie na ten temat. - Melody podeszła do czarodziejki. Już naga, pomijając wełniane pończoszki. Popchnęła ją na łóżko, a następnie sama wdrapała się na nie… siadając pomiędzy rozchylonymi nogami czarodziejki, pochwyciła lewą i zaczęła dłońmi pozbawiać ją trzewika, jednocześnie językiem wodząc po materiale okrywającym łydkę.
- A jakie? - Wymruczała El, zabierając się za rozpinanie koszuli.
- Bardzo urocze… delikatne…- wymruczała łakomym tonem Mel i skubnęła ząbkami łydkę.- Nic dziwnego że skusiłaś i tą gnomkę i samą Dalię.
Czarodziejka jęknęła cicho. Rozpięła ostatni guzik, pozwalając koszuli opaść po swoich bokach.
- To jest smakowity widoczek.- wymruczała rozpalonym głosem Mel nadal klęcząc przed kochanką.. bo tym przecież El była. Chwyciła za drugą nogę, by również pozbawić ją trzewika.
- Dotknij swojego biustu, pomasuj go tak jakbyś chciała bym je dotknęła.- prowokowała pożądliwym tonem głosu.
El wpatrywała się w nią przez chwilę. Wiedziała jak by chciała by Mel ją dotykała, ostatnio… zbyt często te myśli odciągały ją od pracy. Ujęła swoje piersi i zaczęła je masować na oczach kochanki.
Mel przyglądała się temu ocierając się biustem o jej prawą nogę, wodząc językiem po łydce i palcami po stopie.Delektowała się widokiem dłoni czarodziejki dotykającej własnego ciała w ten właśnie sposób.
Morgan chwyciła natomiast szczyty swych piersi i delikatnie pociągnęła za nie.
- A ty… jak lubisz aby cię dotykano? - Spytała rozpalonym głosem.
- Lubię… języczek tam na dole… i klapsy…- zaśmiała się Mel zawstydzona tym wyznaniem i wodziła wzrokiem po piersiach czarodziejki. - Lubię kąsanie w podstawę karku i masaż… piersi.
Na razie sama ocierała biustem i podbrzuszem od nogę Mel. - Jesteś urokliwa.
Czarodziejka puściła swoje piersi i sięgnęła dłońmi do biustu przyjaciółki.
- Czyli… lubisz jak się cię bierze od tyłu? - Spytała wstydliwie.
- Charles cię tego nauczył ? Takich pozycji? - zapytała Mel puszczając nogę czarodziejki i opadając na nią, by ułatwić jej pochwycenie swoich dużych piersi. Po czym pokręciła głową.- Nie… lubię dosiadać, klapsy mają… cóż.. własny przyjemny dreszczyk niepowiązany z samym aktem seksu.
- Tak tylko pomyślałam, że to.. mogłoby być wygodne… - El skupiła się na pieszczeniu pochwyconych piersi. Były takie ciężkie… jednak nieco większe od jej. - Że gdy bierze się od tyłu.. można i kąsać kark i pieścić.. je… Z Charlesem zrobiliśmy to raz tak, ale wiesz… uczymy się.
- I jest… ale wygoda i przyjemność nie muszą iść w parze.- mruczała Melody sięgając między uda czarodziejki dłonią i wodząc palcami po jej intymnym zakątku. Wzdychała pożądliwie czując palce Elizabeth na swoich krągłościach.
Czarodziejka zadrżała, a jej oddech przyspieszył.
- Yhym… - Wymruczała, czując jak jej myśli odplywają.
- Właśnie…- szeptała cicho Melody uśmiechając się zadowolona z siebie. Jej palce sięgnęły głębiej, zaczęły muskać i dotykać intymnego zakątku czarodziejki zanurzając się w nim i poruszając. Z wprawą i doświadczeniem jakiego El nie miała.
Dłonie Morgan zaczęły mocniej pieścić piersi kochanki. Czuła jak Mel każdym ruchem sprawia jej trudną do opisania rozkosz.
Z ust samej rudowłosej wyrywały się ciche pomruki połączone z silniejszymi ruchami palców między udami czarodziejki… oraz lubieżne mlaśnięcia. Melody niczym wytrawny złodziej subtelnymi ruchami palców otwierała tamę wstrzymującą rozkosz. El doszła z cichym okrzykiem i opadła na łóżko oddychając z trudem. Czy było jak we śnie? Nie… Dużo lepiej. Wpatrywała się w Mel rozmarzonym wzrokiem starając się uspokoić oddech.

- Przyjemnie? - wymruczała kocio rudowłosa uśmiechając się lubieżnie.
- Bardzo… aż głupio, bo nie dam rady ci się tak odwdzięczyć. - Czarodziejka zarumieniła się. - Bo… nie umiem.
Melody zachichotała siadając i oblizując palce dłoni.
- Przynieś nam trunek. Mam ochotę się napić, a ty?- zaordynowała.
- Trochę też. - El podniosła się i podeszła by uzupełnić trunek w ich kieliszkach. - Choć nie chciałabym zapomnieć przez alkohol tego wieczoru.
- Myślisz, że da się zapomnieć… wieczór ze mną?- Melody wypięła dumnie biust podpierając go rękami.
- Wydaje się to niemożliwe… ale jeśli wlejesz we mnie odpowiednio dużo… mogę myśleć że to był tylko sen. - El podała Mel kieliszek z alkoholem i uśmiechnęła się ciepło.
- Może… mi się uda…- wymruczała Melody w odpowiedzi polewając swój biust trunkiem z kieliszka.- upić ciebie w inny sposób?
Czarodziejka wpatrywała się w to jak zahipnotyzowana.
- Ile… o mnie fantazjowałaś? - Odstawiła bok swój kieliszek i nachyliła się by zlizać strużkę, która słynęła po piersi kochanki.
- Mmmm…. trochę… kilka razy… z sześć może?- zachichotała Melody i dodała wstydliwie.- Ostatni raz… wczoraj.
- Jak? - El zaczęła zlizywać alkohol długimi pociągnięciami języka. Skóra Mel była tak przyjemna… ciepła, delikatna. Kusiło by wtulić się w jej krągłości.
- Nie powiem ci…- prychnęła śmiechem Melody strumieniem trunku schodząc po brzuchu między swoje uda.- Wstydzę się.
- A pokażesz? - Język czarodziejki wędrował za śladami alkoholu spijając je pocałunkami i liźnięciami. Czasem pozwalała sobie by przywrzeć mocniej ustami do skóry kochanki.
- Może kiedyś… nie mamy za dużo czasu. Ty masz randkę, ja robotę.- przypomniała jej prężąc się zmysłowo Melody.
- A jeszcze… nie pokazałaś mi stroju. - El pocałowała łono przyjaciółki, zanurzając nos w jej rudych włoskach.
- Właśnie…- jęknęła Mel oblewając podbrzusze reszką alkoholu i odchylając się do tyłu zaprezentowała w pełni swój intymny zakątek.- Mamy… mamy… mało czasu.
El przywarła do niego ustami, dłońmi chwytając za pośladki rudej kochanki. Z zapałem zaczęła zlizywać alkohol z jej kwiatu, sama czując jak bardzo podnieca ją ta sytuacja.
- Mhmmm.. - przyjemnie wyszeptała podnieconym głosem Melody, El zresztą smakowała jej podniecenie i czuła jego zapach, gdy biodra kochanki dociskały się do jej ust. Czarodziejka cały czas zerkała na Mel ciekawa co jej się podoba. Jej język badawczo przesuwał się po całym kwiecie, czasem zanurzając w jego wnętrzu. Bo kilku takich badaniach Melody zaczęła pojękiwać cichutko i dyszeć. Wreszcie jej ciało naprężyło się i sama rudowłosa doszła do szczytu nagle i intensywnie. Po czym opadła na łóżko przeciągając się leniwie.
Czarodziejka podciągnęła się ku górze i ułożyła swoją głowę pomiędzy piersiami kochanki.
- Potwornie miałam na to ochotę.
- Od kiedy? - zapytała figlarnie Mel głaszcząc czarodziejkę po włosach.
- Zawsze chciałam… lubiłam być blisko ciebie. - El westchnęła. - Ale od tamtego snu ten brak stał się nie do wytrzymania.
- Bądźmy szczere…- zaśmiała się Mel.- To Dalia podsunęła ci takie myśli. No i pamiętaj, mój plan się nie zmienił. Znaleźć chłopaka, założyć rodzinę.
- Pewnie tak, ale… nie żałuję. - Elizabeth zaśmiała się. - I uwierz gdy znajdziesz kogoś odpowiedniego z przyjemnością będę niosła twój welon.. ba… uszyję ci bieliznę ślubną.
- A wcześniej urządzisz mi namiętny wieczór panieński, co?- zapytała żartobliwie Mel czochrając czuprynę czarodziejki.
- Jeśli mnie poprosisz. - El usiadła na łóżku, sięgnęła po fiolkę ze specyfikiem. - Mam do ciebie pytanie… ile powinnam pić tego eliksiru by było to bezpieczne.. ale wiesz.. by nie zajść w ciążę?
- Nic. To dla mężczyzn.- westchnęła Mel i zsunęła się z łóżka ruszając do toaletki.- Planujesz się z nim kochać?
- Dalia… wspominała, że eliksir można też pić, tylko mówiła o jakiejś proporcji. - El nie dawała za wygraną. - Wiesz… to w co planuję się władować.. będzie niebezpieczne, nie wiem czy .. uda mi się mieć dzieci.
- Znaczy ta cała afera z Cycione? Oni mają mnóstwo członków. Wielu z nich ma swoje rodziny.- Melody przyniosła inną fiolkę i podała ją przyjaciółce.- Łyknij trochę… przez następne siedem dni, ty będziesz bezpłodna.
El wstała z łóżka i podeszła do torby. Wyjęła z niej fiolkę od Berniego i podała ją przyjaciółce.
- Dobrze.. jeśli weźmiesz to na wymianę.
- Niech ci będzie.- odparła Mel z uśmiechem. - A tą całą fuchą na uniwerku nie przejmuj się aż tak bardzo.
- Nie nią się martwię.. - El przyjęła fiolkę oddając przyjaciółce swoją i usiadła z nią na łóżku. - Jak myślisz? Czemu tak naprawde się zgodziłam?
- To dobra okazja na wyrwanie się z domu. Spory zarobek. I to jest Uptown. Sama nie miałabym powodu odmawiać, nawet gdyby to była robota w zamtuzie. Wiesz jak dobrze tam płacą?- zapytała Melody podchodząc do szafy.- I mogłabym sobie znaleźć kogoś z zamożnej rodzinki. Zatrudnić ciebie jako pokojówkę i urozmaicać sobie dzienne obowiązki macaniem służby.- zażartowała na koniec, szukając pośród strojów czegoś.
- To uniwerek magiczny Mel… chcę się nauczyć.. więcej. - Wyszeptała cicho czarodziejka, odkorkowując buteleczkę.
- Aaaa to…- westchnęła ciężko rudowłosa zerkając przez ramię. - … myślisz, że coś się tam nauczysz? Nie lepiej poszukać kogoś, rozkochać w sobie jakiegoś czarodzieja?
- Wiesz… ja jakoś nie marze o mężu.. dzieciach. - El uśmiechnęła się do przyjaciółki. - Teraz.. jakoś ciężko wyobrazić mi sobie takie zwykłe proste życie.
- Ale już planujesz jak wyciągnąć węża Charlesa z jego spodni, skoro łykasz ten lek, co? - zaśmiała się Mel pochylając i wypinając tyłeczek. Po czym szepnęła.- Ooo... tu jesteś.
El zarumieniła się mocno i wypiła zawartość fiolki.
- To.. bardzo przyjemne.. po prostu biorę pod uwagę tą… ewentualność.
- No tak.- zaśmiała się Melody i pokazała swoje znalezisko.



- Nie jest to może za bardzo wyzywający zestaw i trzeba by dorzucić jakąś krótką marynarkę lub narzutkę na ramiona. Ale w końcu na imprezę idziesz. No i jeśli nie założysz majtek to…- przesunęła palcami po rządku czarnych guziczków na spódnicy.-... w parę chwil odsłonisz przed nim nagi kwiatuszek.
El otworzyła szeroko usta wpatrując się w sukienkę z zachwytem.
- Jest.. piękna. Na pewno chcesz mi ją pożyczyć? - Spytała niepewnie zerkając na przyjaciółkę.
- O ile się wciśniesz. Na mnie już jest trochę za mała.- oceniła Melody przyglądając się strojowi, a potem przyjaciółce. - Z pewnością coś na siebie założysz.
- Spróbujmy. Mam nieco mniejszy biust od ciebie. - El wstała z łóżka, chowając fiolkę to torby i nago podeszła do Mel by ta pomogła jej założyć strój..
Najpierw zajęły się kamizelką, która otuliła nagie piersi czarodziejki. Dość mocno, bo rzeczywiście strój był ciasny. Ale udało się.
- Do sukni trzeba dobrać pończoszki i trzewiki, zanim ją założysz.- oceniła rudowłosa.
- Zgarnęłam jakieś pończochy z domu. - EL podeszła w samej kamizelce do swojej torby i ostrożnie wydobyła bieliznę z cieniutkiej bawełny, starannie złożoną i ukrytą pomiędzy fałdami zabranej sukni.
- Twój chłopak nie będzie w stanie oderwać od ciebie rączek. Ja bym miała z tym kłopoty na jego miejscu.- uśmiechnęła się lubieżnie Melody przyglądając się półnagiej El.
Czarodziejka obejrzała się na przyjaciółkę. - Obawia się, że ktoś będzie chciał mnie odbić. Nie wiem czy będzie chciał pokazać… - El posmutniała nieco. - .. jak łatwa jestem.
- Ma rację… że się obawia.- zaśmiała się Mel podchodząc do czarodziejki i obejmując ją ramionami. - Wyglądasz prześlicznie. Możesz przyciągnąć spojrzenia wielu osób na tym przyjęciu.
Czarodziejka także objęła kochankę, wtulając się w nią.
- Chcę zobaczyć jak wygląda Uptown.. ludzie stamtąd. - Wyszeptała, czując jak zaczyna ją łapać trema.
- Są tacy sami jak my… lepiej ubrani i pachnący… ale też marzący o takim boskim tyłeczku jak twój.- wymruczała Mel chwytając za pośladek czarodziejki i ściskając go lekko.- No i masz Charlesa, który z pewnością będzie blisko ciebie.
El zaśmiałą się i pokręciła pupą ocierając się o dłoń przyjaciółki.
- Tam też pewnie mają piękne kobiety. Nie będę się wyróżniać. - Uśmiechnęła się do Mel i przeczesała jej włosy.
- To je też uwiedziesz… te piękne kobiety.- wymruczała rudowłosa z niewzruszoną pewnością siebie wodząc palcem między pośladkami dziewczyny.- Najważniejsza jest buta i pewność siebie. Jeśli ty będziesz się uważała za najpiękniejszą, to mało która będzie mogła rzucić ci wyzwanie.
- Chcesz mi podarować trochę pewności siebie? - El zaśmiała się.
- Taaak.- zaśmiała się rudowłosa i cmoknęła czubek nosa czarodziejki.- Dalia miała na ciebie oko cały czas, a ona lubi tylko ładną zdobycz łowić.
- A ty nie lubisz ładnych zdobyczy? - Czarodziejka odpowiedziała delikatnym pocałunkiem w usta Mel.
- Lubię… dlatego cię rozpiłam i uwiodłam.- przypomniała jej przyjaciółka. Chwyciła obiema dłońmi miękkie pośladki El i ścisnęła jej. - Więc jeśli to przyjęcie będzie nudne, to możesz wrócić do mnie i ja zapewnię ci rozrywkę… jaką sobie tylko zażyczysz.
- Zapamiętam. - El zamruczała z zadowolenia czując pieszczotę kochanki.
- To dobrze…- Mel puściła pośladki dziewczyny i popchnęła ją na łóżko. - A teraz do dalszego ubierania… zanim nie wpadnę na jakiś głupszy pomysł.
- Dobrze. - Czarodziejka opadła na miękki materac i zabrała się za wciąganie pończoch. Zaś Mel zabrała się za ubieranie własnych szatek, zerkając co jakiś czas na przyjaciółkę z lubieżnym uśmieszkiem spomiędzy pukli swoich rudych włosów.
El mimo propozycji kochanki założyła do pończoch koronkowe majteczki i podeszła do szafki z butami przyjaciółki.
- Mogę coś pożyczyć? - Spytała niepewnie. - Myślisz.. ze włosy rozpuszczone?
- Nie… włosy koniecznie upięte, by odsłonić szyję, do tego figlarny kapelusik. Buty możesz pożyczyć, ale wpierw musimy cię wcisnąć w spódnicę.- zadecydowała Melody.
Czarodziejka spokojnie zaczekała, aż Mel sie ubierze i dała przyjaciółce sobie pomóc w ubieraniu i upinaniu fryzury.
Po założeniu kapelusika na głowę przyjaciółki Mel cmoknęła jej policzek dodając.- No… uciekaj stąd. Ja jeszcze muszę się przygotować na wieczór i zejść na dół. Czas zarobić pupą dodatkowo.
- Dzięki wielkie. - El zgarnęła swoją torbę, planując zostawić ją Karlowi. Zatrzymała się w progu. - Powinnyśmy kiedyś wygospodarować sobie więcej czasu.
- Z pewnością da się to załatwić. Powiedz tylko kiedy.- pożegnała ją uśmiechem Melody.
- Pogadamy pojutrze o tym… po mojej rozmowie o pracę. - El pomachała przyjaciółce i zeszła po schodach na dół, uważając na pożyczony strój.
Przyciągała przy tym wiele spojrzeń, tym bardziej, że suknie odkrywała jej zgrabne nogi i mogła się poszczycić sporym dekoltem. Nim zaś doszła do kontuaru, czarodziejka została zaczepiona przez Dalię.
Kobieta podeszła do niej i przesunęła dłonią po pośladkach, na koniec mrucząc jej do ucha żartobliwie.
- Przyszłaś mi rzucić jednorazowe wyzwanie? Czy planujesz być moją stałą konkurentką?
- WIesz, że nie miałabym szans. - El zaśmiała się w odpowiedzi.
- Mam wrażenie że jednak miałabyś.- stwierdziła cicho Dalia obejmując poufale w pasie czarodziejkę, tuląc ją do siebie i całując w szyję. Powoli muskała skórę przedłużając ową pieszczotę i szepcząc na koniec.- Śnij o mnie tej nocy, bo ja będę śniła o tobie.
Po czym z figlarnym chichotem odsunęła się od czarodziejki, by kołysząc biodrami udać się na górę. Nastał bowiem czas i jej przygotowań.
Zarumieniona El z całych sił starała się nie rozglądać po sali. Nawet nie chciała myśleć co teraz mogli pomyśleć o niej klienci jednak.. toż sama to nieco prowokowała, prawda? Szybkim krokiem podeszła do Karla.
Półork nalał już jej drinka i uśmiechnął się współczująco.- Dalia zagięła na ciebie parol co? Uważaj bo któregoś wieczoru wciągnie cię do swojego leża i nie wiadomo jakim to lubieżnościom cię podda.
- Na szczęście ty i Mel mnie strzeżecie. - El wskazała barmanowi na swoją torbę. - Czy.. mogłabym to gdzieś u ciebie przechować. Mam tam kilka cennych rzeczy, a nie chcę kłopotać dziewczyn… ich klienci bywają różni.
- Nie ma sprawy.- odparł Karl z uśmiechem. - Łatwiej strzec twojej torby niż ciebie przed Dalią.
Czarodziejka podała pakunek półorkowi z nieco drżącą dłonią. Wewnątrz jednak była jej księga i choć podczas dnia czytała jeszcze zaklęcia to.. tak bardzo nie chciałaby jej stracić.
- Na szczęście teraz ma klientów. - El uśmiechnęła się i upiła nalanego trunku.
- Na szczęście.- zaśmiał się Karl i dodał.- Acz sama wiesz, że sprytna z niej żmijka.
- Zauważyłam. - El pozwoliła sobie na spojrzenie w kierunku sali, ciężko jej było ocenić ile czasu minęło. I oceniła, że nadszedł już wieczór, czas gdy karczma stawała sie zamtuzem. Zaczynała się.. nieco niecierpliwić.. a może bardziej.. stresować?
- No cóż…- Karl dolał jej trunku i spojrzał na czarodziejkę.- … przynajmniej ma dobry gust. Wyglądasz prześlicznie.
- Tobie też się podobam? - El oparła się łokciem o kontuar i podparła dłonią swój policzek. WIedziała, że eksponuje w tej chwili i swój biust i nieco wypiętą pupę, jednak… to była całkiem przyjemna gra.
- Ehmm… tak…- odparł półork zezując na jej dekolt.- Jesteś… śliczna… i pewnie Mel się do tego przyczyniła. Pamiętam tę strój na niej.
- Tak.. nie miałam odpowiedniego stroju i.. zgodziła się mi coś pożyczyć. - Czarodziejka zaśmiała się. - Musiała w tym pięknie wyglądać.
- I bez niego pewnie wyglądasz kusząco… właśnie… bez niego.- zażartował dwuznacznie Karl.
El uśmiechnęła się ciepło do półorka i uniosła kieliszek.
- Dziękuję. Twoje zdrowie Karl. - Wypiła zawartość naczynia, czując przyjemne ciepło, rozlewające się po gardle.
- I twoje.- odparł z uśmiechem barman, a drzwi się otworzyły i do środka wszedł Charles. Od razu zauważył kochankę i ruszył ku niej.
- Wyglądasz… zachwycająco.- wydukał niemal rozbierając El wzrokiem.
Czarodziejka przyjrzała się eleganckiemu kostiumowi kochanka.
- Ty również. - Odpowiedziała, podając mu dłoń do ucałowania.
- Wątpię.- mężczyzna się speszył słysząc te słowa.- Dorożka już czeka.
El ujęła go pod ramię.
- Wobec tego jedźmy. - Pomachała Karlowi.


Dorożka czekała już na zewnątrz. Mała dwusobowa budka na dwóch kołach, zaprzężona w dwa konie. Wygodna w środku, choć ciasna. I bardzo dyskretna. Charles pomógł El wsiąść do środka, a następnie sam wsiadł do środka. Czarodziejka ujęła go ponownie pod ramię, wtulając się w nie. Dawno nie jechała dorożką, a na pewno nigdy taką. Rodzice wynajmowali czasem ale dużo tańsze i większe, by pomieściły całą ich rodzinę.
- Jak ci minął dzień? - Spytała, zerkając na drogę.
- Nerwowo… wszyscy są ciebie ciekawi.- odparł cicho Charles.- I mnie wypytywali.
- Jestem twoją dziewczyną? Kochanką? - El poczuła jak trema w niej narasta.
- Powiedziałem że przyjaciółką… nie chciałem, byś czuła się… wplątana w coś.- wyjaśnił Charles wodząc palcami po krągłości piersi uwięzionej w kamizelce.
- Czyli nie powinnam się tak przymilać. - czarodziejka nachyliła się i pocałowała mężczyznę w usta.
- Hmm… ?- zdołał tylko odpowiedzieć Charles, a potem dał się pochłonąć pocałunkowi. Rozkoszując się zetknięciem się ich ust, mężczyzna ścisnął drapieżnie pierś czarodziejki przez obcisłą kamizelkę.
El uniosła jedną nogę i założyła ją na udo mężczyzny, pogłębiając pocałunek.
Nadal całując ją Charles drugą dłonią zaczął wodzić palcami po udzie schodząc od kolana coraz niżej.
- Tęskniłem za tym...czy to źle?- zapytał po pocałunku, a potem zaczął całować szyję czarodziejki.
- Mi to nie przeszkadza. - El odchyliła głowę, eksponując swoją szyję na pocałunki.
- Myślałem o tobie cały dzień... - szeptał żarliwie młodzian wodząc ustami po szyi. Palce mężczyzny dotarły do jej bielizny i wodziły zachłannie po materiale jej majtek. - … o tym co… poczuję pod palcami dotykając ciebie.
Czarodziejka uniosła się i usiadła okrakiem na kolanach. W podskakującej na kocich łbach dorożce, jej biust poruszał się mimo kamizelki. Pocałowała kochanka zachłannie.
Dłonie mężczyzny wślizgnęły się pod jej spódnicę, pochwyciły uda i pośladki… Mel jednak miała rację. Trzeba było ściągnąć majtki. Ocierając się podbrzuszem o kochanka czuła, jak jego admiracja do niej rośnie znacząco.
- Daleko na to przyjęcie? - Szepnęła, sięgając dłońmi pomiędzy ich ciałami i chwytając za zapięcie spodni Charlesa.
- Możemy… możemy się trochę spóźnić.- wydyszał rozpalonym głosem mężczyzna zsuwając majtki z pośladków El.
Czarodziejka rozpięła spodnie kochanka i wydobyła z nich jego męskość. Kilka razy przesunęła po niej palcami.
- Jesteś pewien? - Szepnęła wprost w jego ucho.
- Tak tak… - wyszeptał żarliwie młodzian czując dotyk kochanki na swoim dowodzie pożądania. I dając znak woźnicy uderzeniem dłoni, by zrobił kilka dodatkowych “kółeczek”.
Czarodziejka uniosła się i nabiła na jego męskość. Z uwagi na trzęsącą się dorożkę, wyszło to nieco.. gwałtownie i zaskoczona tym jęknęła głośno.
- Przepra…- jęknął młodzian dociskając pośladki dziewczyny w dół, gdy unosiła się i opadała wystawiając swoją bieliznę na próbę wytrzymałości. Całował na oślep jej dekolt, gdy unosiła się i opadała na niego wraz z każdym wybojem.
El pochwyciła mocno jego ramiona, starając się nieco zapanować nad ruchami swego ciała. Czuła jednak, że niezbyt jej to wychodzi. Każdy wybój, każdy ruch Charlesa, prowadził ją na szczyt w zatrważającym tempie. Czuła też, że jej ciało wprawiało kochanka w lubieżną dzikość. Trzymał jej pośladki mocno, dyszał, drżał… coraz bliżej eksplozji, aż w końcu… głośny jęk… i ta znajoma wilgoć. Charles dotarł na szczyt, brudząc ich nieco przy tym.
Czarodziejka doszła razem z nim odchylając się przy tym mocno do tyłu. Podobała się jej Dalia, Marineta… uwielbiała Melody, a jednak… to jak ją wypełniał było. - ..cudowne.
- Tak.- odparł rozpalonym głosem Charles wtulając twarz w dekolt kochanki.
El objęła go mocno, dając swemu ciału odpocząć i mając nadzieję, że nie ubrudzili się nazbyt.
 
Aiko jest offline