Snorri dał się grzecznie prowadzić strażnikom. Miał w tym cel. Chciał zapamiętać zdradzieckie twarze swych oprawców, by się zemścić za zniewagę jakiej doznał. Atakować bez honoru w plecy jak się idzie pogadać?! Może i mógłby to przetrzymać i zrozumieć. Taką mają prace, ale przez nich wypadł mu bukłak i zupa piwna babki Genonefy się rozlała, a ta zniewaga krwi wymaga. Zapisał sobie twarze strażników do swojej osobistej księgi uraz. Tak się skupił na swej zemście, że Konrada nie zauważył.