Nudniejszego zadania to chyba nie pamiętał od momentu gdy dostali przydział na lotniskowiec USS Victoria. Cóż służba nie drużba. Takie warianty też trzeba ćwiczyć jednak z drugiej strony ile i jak długo można.
Przestrzeń, ostatnia granica... Gdzie ja to słyszałem pomyślał sobie Draugdin. Rzeczywiście ogrom przestrzeni kosmicznej był przytłaczający, ale też i bezgranicznie piękny. To jeden z dodatkowych elementów dla których tak kochał to co lubił. Nieograniczone możliwości i nieskrępowanie praktycznie żadnymi ograniczeniami.
Znał swój myśliwiec Anioł MKII jak własna kieszeń. To była jedna z najlepszych maszyn jakimi dane mu było latać. To była maszyna bojowa i w takich sytuacjach sprawdzała się idealnie. Jednak to tego typu zadań jakie wykonywali teraz nadawał się krótko mówiąc średnio.
Cisza i spokój. To był plus. Przynajmniej można było złapać trochę odpoczynku. Szkoda tylko, że mieli w warunkach ćwiczebnych ograniczone procedury komunikacji głosowej, bo tak by można było sobie przynajmniej pogadać. Jednak ich przełożeni byli raczej dość radykalni w swoich decyzjach i trzymaniu się przepisów.
To jednak nie przeszkadzało w żadnym stopniu Draugdinowi. Zawsze miał przy sobie swój osobisty datapad. Mało kto jednak wiedział, że minimum 3/4 jego pamięci zawierały książki. Tak "Ghost" jak go zwali był staroświecki. Każdą wolną chwilę poświęcał na czytanie. Zbierał i kolekcjonował książki z historii starej dobrej Matki Ziemi.
Ciekaw był tylko jak sobie radzili z tym najnudniejszym w całej flocie zadaniem inni. Ta cisza radiowa była pozbawiona sensu. Kliknął ponownie ekran datapada i kontynuował czytanie.
Jeszcze jakieś dwie godziny do zmiany...
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |