Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2019, 10:21   #7
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Hunter nie grał w pokera z innymi. Zapytany o powód zawsze odpowiadał, że szczęście towarzyszące mu całe życie jest mu przychylne tylko dlatego, że nie marnuje go na pierdoły. Nie każdy rozumiał jego poczucie humoru. Zawsze żartował z poważną miną i tylko ci bardziej lotni byli w stanie to wychwycić.

ST. John jednak wszystko zawdzięczał ciężkiej pracy. Pochodził z ziemi z biednej rodziny. Mieszkali w socjalnym kompleksie mieszkalnym, a jedli tylko przetworzone syntetyczne jedzenie z przydziału, którego było coraz mniej. Wszystkie surowce i jedzenie z Ziemi leciało w kosmos do budowy i wyżywienia floty. Ojciec wyprowadził się i nie mieszkał z matką od kiedy Ian był dzieckiem. Początkowo nie odwiedzał go, bo matka nie pozwalała mu szwędać się samemu po niebezpiecznej dzielnicy, a jak podrósł to miał go już w dupie.

Matkę odwiedzał za każdym razem gdy zmiana w przydziale lub przepisowy urlop zapędzały go w obszar bazy na Księżycu. Jej też przelewał sporą część kredytów ze swojego żołdu.

Głupio się przyznać, ale wstąpił do floty bo marzył o prawdziwym jedzeniu. Nie miało dla niego znaczenia jaki będzie miał przydział. Dla niego samego było ogromnym zaskoczeniem, że miał tak dobre wyniki jako pilot i to cholernie dobry pilot. Nikt nie wie ile kosztowało go dojście do punktu w życiu, w którym obecnie się znajdował się i nie miał ochoty o tym opowiadać. Nie wstydził się tego. Po prostu nie widział ku temu najmniejszego powodu.

***

Hunter wrócił do rzeczywistości zdając sobie sprawę, że patrzy w kierunku Fierce, która wykonała w jego kierunku niedbały salut. Nie przeszkadzało mu to, tak samo jak to, że jego ludzie oddają się hazardowi. Morale było ważne, bez niego nawet najlepszy pilot się sypał. Odsalutował w podobny sposób.

Podporucznik trzymał się łańcucha dowodzenia. Nie mieszał się w relacje między pilotami swojego skrzydła i ich skrzydłowymi. Przynajmniej na razie był porządek. Póki co Strzyga nie planowała wydrapać Diukowi oczu, a Sheriff nie miał zamiaru zastrzelić mu Fierce. Ich strata mocno by go zabolała jako dowódcy.

No i była jeszcze Jasmin.


Nie sądził, że została mu przydzielona za karę. Raczej ktoś wpadł na genialny pomysł żeby zafundować jej taką formę terapii. Dziewczyna niedawno straciła kogoś bliskiego i wmawiając sobie, że to jej wina, wpadła w pewien rodzaj traumy czy znieczulicy. Efekt był taki, że z dobrego pilota stała się bardzo średnim. Być może wojskowe public relations bało się, że popełni samobójstwo zaraz po przejściu do cywila więc wolało wcisnąć ją pod najlepszego pilota na statku, żeby zginęła jako bohater. Hunter próbował już wszystkiego. Łagodne podejście powodowało, że stawała się jeszcze bardziej wycofana. Groźba również nie działała. Raz, gdy jej całkowicie bierna postawa, wyprowadziła go z równowagi na tyle, że gdy chciał ją uderzyć. Ta nawet się nie poruszyła. Zaniechał jednak ciosu, bo przypomniał sobie scenę, ze swojego domu, za czasów dzieciństwa. Hunter obecnie przyjął taktykę chłodnego chowu i stawiania jej wymagań.

Podporucznik podszedł do kokpitu swojego myśliwca. Sięgnął ręką do skrytki i wymacał kształt butelki, na której zacisnął palce. Whisky z zapasów kapitańskich. Prawie nikt poza Ianem nie wiedział, że znajduje się ona na okręcie. Nawet kapitan, który przecież jej nie lubił, nie wiedział, że ma jej całkiem duży zapas. Hunter odkręcił butelkę i pociągnął duży łyk. Lubił ten smak. Na szczęście nie był alkoholikiem jak jego ojciec.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 24-11-2019 o 15:38.
Raga jest offline