Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2019, 22:10   #6
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Iga zdała sobie sprawę, że jej myśli – zajęte nowym adoratorem matki – trochę odszybowały od Jerzego .

Jerzy należał do tego typu mężczyzn, którzy poza czystą fizycznością oczekują od kobiet intelektualnego i emocjonalnego zaangażowania. Bywał przez to męczący, bo Iga miała na głowie sporo ważniejszych spraw niż Jurek. Nie mogą jednak go ot tak, odpuścić. Seks z nim był całkiem przyjemny, podobnie jak prezenty, ale Idze zależało najbardziej na przedwojennych kontaktach reżysera. Miała nadzieję, że uda się jej wrócić do grania. Takiego prawdziwego, w filmie, jak przed wojną. Nie była pewna, czy to możliwe – w końcu miała już 27 lat, wojenna przerwa zrobiła swoje, nie była już tamtą śliczną Elzą z „Uwięzionej niewinności”, która w roku 38 biła rekordy popularności w kinach. Ale – na Boga – musiały być chyba jakieś role dla dojrzalszych kobiet!

- Jerzyku – odłożyła pończochę, która zakładała i usiadła mu na kolanach. – Kotku… to zawsze była twoja pasja, prawda? Chcesz odpuścić? Pomyślałeś, jaka to będzie strata dla kinematografii? My artyści, powinniśmy stać poza podziałami, też politycznymi. Szkoda twojego talentu a naród cię potrzebuje. – objęła go i pocałowała. – Tak jak i ja.
- Chcą bym nakręcił film o getcie.
- Jerzy westchnął ciężko. Widać było jednak, że działania Igi nieco odsunęły jego myśli od niechcianego projektu, bo dłoń mężczyzny powędrowała na jej pośladek. Szybko rozpoznała zmarszczkę która zawitała pomiędzy jego brwiami. Jerzy się bał. Parę razy wyciągnęła od niego wspomnienia o wojnie, o walkach w powstaniu. Powrót do tamtych czasów, reżyser musiał uważać za najgorszą z kar.
- Ach – powiedziała tylko kobieta i zamilkła na moment.

Wojna ominęła Igę – a raczej Iga z matką ominęły wojnę – szerokim łukiem. Wyjechały na początku września i spędziły te straszne lata na prowincji we Francji, u przyjaciół matki. Niektórzy twierdzili, że współpracowały z kolaboracyjnym rządem Vichy, że pani Helena śpiewała dla Niemców a Iga z nimi sypiała, ale wiadomo, że ludzie są zdolni do najgorszych złośliwości i oszczerstw. Wojna dotknęła Igę tylko raz, jeszcze w Warszawie zaraz na początku września , ale kobieta nigdy nie wracała myślami do tych wydarzeń. Iga miała cudowną umiejętność odsuwania od siebie faktów i wspomnień nieprzyjemnych, bolesnych, lub takich, które po prostu nie pasowały do jej obrazu świata.

Oczywiście, słyszała o getcie. Plotki i wspomnienia ocalałych docierały do niej, ale nie do końca wierzyła w te wszystkie okropności. Ludzie miewają często skłonność do przesady i wyolbrzymiania swoich przeżyć. Iga sądziła, że wynika to z ich megalomanii.
- O czym konkretnie miałby być ten film? – zapytała miękko, przesuwając dłonią po skroni Jerzego – Widziałeś scenariusz?
- Widziałem zarys. Podobno mają jakiegoś historyka, który ma zdobyć dla nich jeszcze informacje.
- Jerzy westchnął ciężko, ale po chwili docisnął do siebie siedzącą mu na kolanach dziewczynę. - Nie jest zły… ale to propaganda. Im nie zależy na faktach tylko na tym by pokazać, że w porównaniu z Niemcami nie są tacy źli.
- Ale kto nie jest taki zły?
- nie zrozumiała. Wsunęła dłoń pod golf Jerzego. (Czy naprawdę nie mógł nosić normalnej koszuli?!) - Przecież Niemcy i Hitler - podkreśliła słowo stawiając głos - odpowiedzialni za te wszystkie okropności... Co ma z tym wspólnego propagandą?

Mężczyzna przez chwilę wpatrywał się w nią, po czym się roześmiał i pocałował kobietę. Oddała pocałunek, przesuwając dłoń z jego brzucha na krocze. Widać było, że głos, zachowanie kobiety przynoszą mu ulgę.
- Scenariusz nie jest zły moja piękna, choć sztucznie wplatają w nim pochwały ku samym sobie. - Jego dłonie zacisnęły się na pośladkach dziewczyny. - Film nie byłby zły gdyby nie ta sztuczność… ale masz rację… jeśli ktoś jest w stanie sprawić by wyszło z tego coś dobrego to jestem to ja.
- Widzę, kochanie, że sporo masz tego dobrego
- zamruczała, opierając się piersiami o jego tors - Nie może się zmarnować.. - Podciągnęła halkę ponad biodra dając sobie większą swobodę ruchu. Wsparła się na kolanach, po obu stronach jego ud. Nie zdążyła jeszcze założyć majtek, nie kłopotała się też ściąganiem jego. Wydobyła tylko to, czego potrzebowała.
Jerzy mruknął coś wyraźnie zadowolony z kierunku w jakim zmierza ta rozmowa i zsunął dłonie na biodra kobiety. Chwilę przesuwał po nich palcami bawiąc się jej halką i drocząc się nią.
- Moja piękna. - Wyszeptał nim gwałtownym ruchem nabił ją na siebie.
Iga pchnęła lekko mężczyznę, który podparł się dłońmi z tyłu. Pozwoliło to kobiecie przejąć kontrolę nad tempem i intensywnością ich zbliżenia. Lubiła decydować w takich sprawach.

Kiedy skończyli wygładziła halkę i napiła się zimnawej już herbaty.
- Muszę iść - powiedziała, z wyraźnie słyszalnym w głosie żalem. - Mam dziś występ na Pradze.
Zniknęła w łazience, zebrawszy przedtem swoje rzeczy porozrzucane po pokoju. Wyszła ubrana i zanim włożyła płaszcz pocałowała jeszcze raz Jerzego.
- Nikt nie wyreżyseruje tego filmu lepiej niż ty - zapewniła go z przekonaniem.
- Tak… - Mruknął Jerzy, wciąż leżąc na łóżku i obserwując swoją kochankę z wyraźnym zadowoleniem. - Szczególnie jeśli ty w nim będziesz.

^^^

Chwilę potem kobieta siedziała już w saniach. Okryta starą derką i przesuwała niewidzącym spojrzeniem po ruinach. Jak świetnie pamiętała szalone sanny i kuligi sprzed wojny, pochodnie, futra, i uciekające po bokach ośnieżone drzewa! Czasem miała wrażenie, że jej życie – jej prawdziwe życie – rozchwytywanej aktorski, gwizdy filmowej skończyło się i nigdy już nie powróci. Czasem wyobrażała sobie, ze wszystko to, co działo się przez ostatnie lata jest tylko snem, z którego wkrótce się obudzi. Ale wojna się skończyła, wróciły z matką do Warszawy, wolnej Warszawy, a sen jakby trwał. Jadwiga próbowała odnawiać stare kontakty, kinematografia polska podobno podnosiła się z wojennej pożogi, próbowała odnaleźć się nowej rzeczywistości, ale nie szło jej tak dobrze, jak by chciała. Jerzy wydawał się być szansą, ale czy to wystarczy? Nie miała pomysłu, co dalej. Na razie śpiewała w kawiarniach Witolda Załuskiego, żeby jakoś zabić te puste wieczory.

Matka Igi – Helena – dużo lepiej odnajdywała się w rzeczywistości powojennej Warszawy. Ona też planowała wrócić do tego, czym zajmowała się przed wojną, do rewii i kabaretu. Choć raczej nie chciała występować. „To już nie dla mnie, Igusiu” śmiała się. „Mam prawie 50 lat, kto by chciał mnie oglądać?’ Zbierała jednak wokół siebie dawnych znajomych i współpracowników, wyszukiwała młode talenty i próbowała odzyskać budynek teatru na Żoliborzu, zaadaptować go i zacząć wystawiać. Na razie jednak większość tego towarzystwa kręciła się w ich ocalałej z pożogi wojennej połowie kamienicy przy ul. Chłodnej. Oczywiście, nowe władze podzieliły przestrzenne pomieszczenia i dokwaterowały nowych lokatorów, jednak na skutek rozlicznych znajomości pani Heleny (oraz argumentów finansowych) były to głównie osoby z przedwojennych, teatralnych kręgów p. Heleny.

Przez chwilę Iga rozważała powrót do domu, ale po namyśle zrezygnowała. Spotkanie u Jerzego przeciągnęło się nieco dłużej niż planowała… Choć w sumie okazało się bardzo udane. Na rozmaitych polach.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline