Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2019, 12:53   #1650
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Pod bacznym okiem spoglądających na nich z obrazów von Wittgensteinów, a przynajmniej pod wrażeniem, że są obserwowani, awanturnicy przeszli przez zaniedbaną salę, w kierunku schodów na których czekał zmutowany sługa. Ten nie miał rysów podobnych do władców baronii, gdyż zbytnio z twarzy przypominał gada. Od strony znajdującego się na środku zejścia w dół, dobiegał nieprzyjemny aromat pleśni, smrodu niemytych ciał i odchodów. Kiedy weszli na schody, aż się wzdrygnęli. Stopnie pod stopami zamiast skrzypieć, wydały odgłos niczym jęk bólu. W towarzystwie postękiwań i syknięć z bólu, weszli na galerię. Teraz mogli przyjrzeć się znajdującym się tam czterem zbrojnym. Stali nadal nieruchomo, z podniesionymi wizjerami pełnych hełmów. Zbroje były zaniedbane, jak wszystko wokół, jednak nie były tylko zbrojami. Wewnątrz znajdowali się ludzie! Ich skóra była gładka, o woskowym połysku i bladym, niezdrowym odcieniu, a oczy wyglądały jak szklane paciorki. Tylko czemu, gdy nie patrzyło się na nich, to zdawało się, że wodzą tymi oczami za gośćmi, tak samo jak robiły to obrazy.

Służący zasyczał coś, czego śmiałkowie nie zrozumieli i skierował się do sklepionego łukiem przejścia wiodącego do wnętrza zamku. – Tu sssnajduje ssssię pokój Panicza Kurta, o którego sssssssssanowny Pan pytał – wskazał na jedne z trzech drzwi zlokalizowanych na przeciwległej ścianie. Na środku znajdowały się kolejne schody w górę. – Tu obok jesssssst pokój musssssyczny – pokazał na drugie drzwi i potem na trzecie. – A tu toaleta, gdybyssssssssssscie potrzebowali.

Weszli na schody, które nie jęczały pod stopami, ale za to z góry, z piętra dobiegły ledwo słyszalne szepty. Im bliżej końca schodów byli, tym głosy stawały się wyraźniejsze. „Już są… już są prawie na górze”.
- Dwa pokoje sssssssssą zajęte – wysyczał prowadzący służący, zupełnie ignorując głosy. – Rosssssssslokuję Wassssss w possssssosssssssssstałych dwóch. Na piętrze ssssssą też komnaty baronowej Ingrid i baronesssssssy Margritte, ale nie ssssssssssssądzę by miały terassssssssss czasssssssssss Wassssssssss przyjąć.
 
xeper jest offline