Nie wiem co ma na celu wpadanie na dział uniwersum nazywającego się wymownie "Świat Mroku" mając głównie do przekazania, iż to takie na siłę mroczne. To jak wejść do klubu z ładnie tańczącymi paniami na rurce i marudzić, że to przeseksualizowane. Bądźmy dorośli, wiemy czego się spodziewać.
Oczywiście, nie odbieram Ci prawda wyrażania opinii, mam wrażenie tylko, iż poza tym co wspomniałeś, za dużo do tematu nie wniosłeś. Na stwierdzanie oczywistości szkoda strzępić języka.
Po tym długim wstąpię pozwolę sobie oczywiście nie zgodzić (sic!) z negatywną oceną. Nie tylko bardzo lubię Upiora ale stanowi on jeden z najważniejszych systemów tworzących WoD, razem z Odmieńcem dopełniają naszą główną trójcę. O wpływie metafizyki, istotności niskiej umbry dla metaplotu czy nawet apokalipsy nie ma co mówić, wyjdzie z tego elaborat. Pragnę tylko przypomnieć, iż w tym świecie funkcjonuje pewna forma reinkarnacji. Można się spierać o szczegóły tylko
Wraith to nie tylko cierpienie. Nie wiem na ile znasz ten system, ale posiada on bardzo rozbudowaną politykę, wiele niemal fantastycznych miejsc oraz setki możliwych przygód. To jak wampir, można grać płacząc nad utratą człowieczeństwa, ale przy okazji da się unikać kul, a nikt nie broni sesji bardziej luźniejszej, nawet w stylu gotyckiego romansu (jak coś pomysł na sesję jest wolny, brać śmiało). Normalnie powiedziałbym, że Upiór faworyzuje cierpiętniczy styl gry, ale tak de facto to faworyzuje go tylko podstawka. Im dalej w las tym bardziej różnorodnie.
Zapewne wszystkich wodziarzy boli najbardziej sposób w jaki zamieciono linię wydawniczą. Zrobiono to fabularnie, w sposób tak na odczepnego, że można się solidnie poirytować. Same pomysły, przedstawione osobno, nie są najgorsze (no, nie wszystkie w każdym razie) ale splot wydarzeń to jaka pomyłka. Ale to chyba klątwą całego WoDa, kończenie głównych linii wydawniczych też jest lipne.