Witam wszystkich. Podchodzę do sesji z mieszanymi emocjami, choć przeważa ciekawość.
Po pierwsze cieszę się, że w końcu sesja ma szansę ruszyć. Miesiąc to szmat czasu, już prawie zapomniałam o Robin, ale że to mój świeżutki koncept, to bardzo się nią ekscytowałam na początku. Pomyślałam sobie nawet, ze jak nie tu, to gdzieś indziej ją upchnę.
W sumie to pierwsza moja sesja, gdzie będzie tak dużo postaci kobiecych, to całkiem nowe doświadczenie. Mam obawy odnośnie grania nie swoją płcią, bo ja wyłapuję takie rzeczy, jak ktoś się nawet nie przyzna. I mi wtedy coś zgrzyta w czytaniu. Faceci inaczej piszą, kobiety inaczej i już. Taki J.R.R. Tolkien na przykład, za chiny postaci kobiecych nie potrafił pisać. Proxy potrafi, wiem, bo już graliśmy razem, Pan Elf jak widzę też się w tym specjalizuje.
To dobrze rokuje. Może być ciekawie.
Dobra, namarudziłam
, teraz gramy. Foxy to dziewczynka, Robin jÄ… zabiera. Tempo mi pasuje.