Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2019, 18:52   #4
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Spojrzenie, jakim młody mężczyzna obrzucił sierżanta, dalekie było od entuzjazmu. Bardzo dalekie...

Gunnar zawsze uważał, że nie warto być zbyt dobrym w swoim fachu. A przynajmniej starać się, by ta fachowość nie rzucała się zbytnio w oczy tym, którzy wydawali rozkazy.
Najlepiej mieli średniacy, od których nigdy nie wymagano zbyt dużo.
No ale niektórzy za wszelką cenę chcieli błyszczeć... i potem trzeba było za to płacić.
Na przykład przepustkami. A dokładniej ich brakiem. I koniecznością spędzenia długich godzin w siodle, zamiast w łóżku, z miłą panienką.
Która, zapewne, w tym czasie znajdzie sobie kogoś innego.
Czy wyrzynanie goblinów może zastąpić łóżkowe przyjemności? Tylko jakiś kretyn mógłby tak pomyśleć.
No ale na rozkazy nie ma rady.

* * *


Atak śnieżycy zaskoczeniem nie był, przynajmniej dla Gunnara - w końcu od tego była zima, by padał śnieg. Zaskakująca jednak była intensywność opadów i siła nacierającego wiatru, tudzież szybkość, z jaką spadała temperatura.
Jak się okazało, wierzchowcom te zmiany spodobały się jeszcze mniej, więc koniki zapragnęły znaleźć się jak najdalej stąd. Trudno im się było dziwić, wszak w taki dzień mądrzy ludzie siedzieli pod dachem, przy palącym się kominku, a zwierzaki wszak nie były głupsze niż ludzie - też chciały być bezpieczne.

Gunnar był pewien, że jego konik nie poszedłby w ślady innych i poczekałby na swego pana, ale rozkaz to rozkaz, więc nie można się było zaszyć w swoim namiocie i poczekać, aż przestanie padać. Poza tym nie należało myśleć tylko o sobie, więc zwiadowca pobiegł uspokajać konie i jeszcze mocniej je przywiązać, bo jasną rzeczą było, iż niekiedy uspokajające słowa i poklepanie po szyi może nie wystarczyć.

- Wrzućcie zapasy do namiotu - rzucił po drodze dobrą radę.

Co prawda nie bardzo wiedział, co by się mogło z tymi zapasami stać (wszak spod śniegu można było je odkopać, a wiatr nie mógł ich porwać), ale skoro Otto miał takie pomysły, to niech je sobie realizuje...
 
Kerm jest offline