Wątek: Hekaton
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2019, 04:44   #20
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
Szeroki, zębaty uśmiech Eden potwierdził te przypuszczenia bez konieczności wypowiadania czegokolwiek na głos.

- O stara… było zajebiście - wzięła drinki i zaśmiała się - W robocie też, za dużo nie mogę powiedzieć ale… to to Jole - trochę spoważniała, chociaż wciąż się uśmiechała - To o czym marzyłam. W końcu mogę… coś zdziałać, coś zmienić. Mogę się uczyć, badać, poznawać… eh - westchnęła, przymykając oczy - Jak mnie wetnie na dłużej to się nie martw, pewnie będę w pracy, ale spoko. Nie zapomnę przecież o was - posłała jej całusa.

Blondwłosa kelnerka machnęła jej dłonią na pożegnanie i też posłała jej całusa. Wręczyła jeszcze tylko butelkę tego zamówionego Martini i już Eden mogła prowadzić swoją szefową do tego kącika gdzie zwykle urzędowały we trzy. Plus ewentualni goście. Musiały przejść między salami i korytarzami a na samym końcu jeszcze między stołami. Do tego w migającym, dyskotekowym hałasie jaki dominował w klubie. Ale gdy weszły do znajomej wnęki Eden ujrzała znajome kształty i twarze.

- Pinky! - zawołały obie żony prawie na raz i prawie jednocześnie obie wstały. Nastąpiła pierwsza chwila radości powitania, uścisków i całusów. Blanche z oczywistych względów dostała to samo tylko w bardziej oszczędnej i stonowanej wersji. Ale szybko wszystkie cztery wylądowały przy tym samym stole. Tylko Silje jak zwykle obsiadła “swój fotel” więc pozostała trójka miała do dyspozycji całą sofę dla siebie.

Etap “kochanie wróciłam!” przebiegł bez zakłóceń, a van Nispen zrobiło się cieplej na sercu widząc że dziewczyny bez ściemy cieszą się na jej widok. Wylądowawszy tyłkiem na środku kanapy, zgarnęła po swojej lewej Rikke, a po prawej Blanche i obu położyła ramina na barkach, przytulając do siebie. Wokoło unosiły się opary sinej mgiełki, parę mydlanych baniek przez co snopy laserów przypominały świetliste smugi liżące powietrze w rytm muzyki.

- No co tam laski? Jak wam minął dzień? Rikke byłaś na zakupach, masz jakieś nowe ciuchy? Silje, jak sobie radzicie beze mnie w szpitalu? - zaszczebiotała wesoło, a potem wskazała na Mulatkę - Chcę wam kogoś przedstawić. Pracujemy razem z Blanche, zajebista z niej babka. No mówię wam, towar pierwsza klasa i z klasą. Do tego zabawna i mądra. Chciałam żebyście się poznały.

- Cześć! - Rikke pomachała wesoło rączką nachylając się nad frontem Eden aby złapać kontakt wzrokowy z nową znajomą.

- Pytasz się jej czy była na zakupach? - hakerka uniosła brew w ironicznym grymasie jakby jej żona pytała się czy niebo pod kopułami jest niebieskie. Raczej byłoby dziwne gdyby Rikke nie była na zakupach. Zwłaszcza jak uznała, że musi się odstresować czy coś podobnego.

- No byłam! Kupiłam bardzo sexy majteczki! Musisz je zobaczyć! I wam też kupiłam! I nie tylko majteczki ale cały komplet! Jej też się podoba tylko widzisz, udaje ponurą twardzielkę jak zwykle. - szarowłosa żona Pinky bez żenady zaczęła opowiadać o swoich dzisiejszych zakupach niewiele sobie robiąc ze zgryźliwości wytatuowanej małżonki.

- A w szpitalu jak to w szpitalu. Nudy i użeranie się z debilami. Chociaż zaczęłam robić drugi filmik. Ale na razie zbieram koncepty więc jak coś masz to dawaj. - Silje wydawała się być zawodowo znudzona i zblazowana chociaż dość wymownym ruchem chrupała chipsy bez żenady obcinając nową szefową Eden.

- Masz je na sobie? - Eden łypnęła na Rikke, uśmiechając się szeroko - Weź pokazuj! I nie mów! Sama zgadnę! Kupiłaś mi różowe! - zaśmiała się, a potem jeszcze mocniej przytuliła żonę, całując ją w podzięce.

- Kochana jesteś… jak ty wiesz czego mi potrzeba po ciężkim dniu… swoją drogą Aymar też jest na stażu - zwróciła się do Silje i zabujała brwiami, wypychając językiem wnętrze policzka i wymownie pokazała samymi oczami na szefową - Ten taki szczurek zarozumiały co się woził po roku. Kojarzysz na pewno… modernizowałyśmy mu szafkę.

- A w jaki sposób?
- Blanche która na razie była raczej z boku aby pewnie nie przeszkadzać żonom w tym wspólnym relacjonowaniu swojego dnia po całym dniu rozłąki.

- Oj nic specjalnego. Jak otworzył szafkę to zaatakowała go gaśnica. Cymbał pewnie sam zapomniał, że ją tam włożył. - Silje mruknęła od niechcenia i sądząc z niskich tonów jakie przybrał ich głos i wyzywającego spojrzenia to chyba miała ochotę na nową szefową Pinky.

- A włożył ją tam sam? - Blanche chyba zaczynała się domyślać jak mógł wyglądać skecz z gaśnicą ale w rozmowę się wtrąciła szarowłosa żona Eden bo właśnie wstała na równe nogi i bez ceregieli podciągnęła swoją spódniczkę aż do połowy płaskiego brzucha. Więc nowa bielizna prezentowała się na jej biodrach bardzo widocznie i bardzo kusząco. Rzeczywiście mogłaby pewnie robić za modelkę od bielizny i nie tylko.

- A skąd wiedziałaś, że ci kupiłam różowe? - Rikke zmarszczyła brwi jakby w swojej ekscytacji zdziwiła się, że Pinky tak łatwo odgadła wybrany przez nią kolor.

- Czytam w twoich myślach kochanie - Eden zaśmiała się, przesiadając na miejsce wcześniej zajmowane przez szarowłosą i jak gdyby nigdy nic, pociągnęła ją za biodra żeby klapnęła na podstawionych kolanach.

- Ej Silje, rusz tu dupkę, co się tam alienujesz jak totalny nerd-piwniczniak? - fuknęła na drugą żonę, mimo że oczy się jej śmiały - Hej Blanche, a może chcesz przymierzyć? Różowy by ci pasował jak cholera… chociaż i tak najlepiej ci w soute.

- Przymierzyć? O te?
- Blanche wskazała palcem na tak elegancko prezentowane przez Rikke majtki. Ale zaśmiała się i wydawało się, że atmosfera nie wiadomo jak i kiedy zaczyna się elektryzować.

- A chcesz? - Rikke kuszącym gestem zaczepiła kciukiem o pasek materiału i zsunęła go sobie z biodra odsłaniając, prawie odsłaniając swoje dolne atuty.

- Oh, dlaczego nie. Chętnie bym cię zobaczyła w tych majtkach. Albo bez. - hakerka po chwili główkowania posłuchała rady Pinky i przesiadła się tak, że oflankowała Blanche z drugiej strony. I nawet zaczęła się bawić dolnym rantem jej biurowej spódniczki.

- Jej, zaczyna się jak z Cindy. - zaśmiała się Mulatka gdy atmosfera zaczęła udzielać się i jej.

- A kto to jest Cindy? To mam zdejmować czy nie? - Rikke zaczęła zmysłowymi ruchami wodzić swoją zgrabną rączką po swoich dolnych wdziękach kusząc bliskim widokiem. Takim na wyciągnięcie ręki. Dla Eden która siedziała tuż obok na pewno. Blanche musiałaby się nachylić by do niej dosięgnąć a Silje to właściwie musiałaby wstać.

Decyzja zapadła błyskawicznie, chociaż przez chwilę Pinky zastanawiała się czy przypadkiem nie przenieść się gdzieś do chałupy którejś z dziewczyn… ale nie było czasu, ani tym bardziej ochoty. Atmosfera gęstniała, temperatura rosła, a oczy zebranych błyszczały coraz silniej.

- Zdejmuj, co się lenisz - prychnęła na drugą żonę, dla złagodzenia efektu całując ją czule. Pochyliła się zaraz, zdejmując buta. Podrzuciła go w dłoni i rzuciła nim ponad stołem prosto w ścianę, gdzie znajdował się panel kontrolny. Obuwie uderzyło o niego, aktywując dotykiem. Zaraz ze ścian przy futrynie wnęki wysunęły się dwie ciężkie, brokatowe zasłony, odgradzając ich stolik od reszty klubu.

- Cindy to kelnerka, ale nawet w połowie nie taka dobra dupa jak ten słodziak - mruknęła niskim głosem, rozpierając się wygodniej na kanapie. Wolną ręką przeczesała szefowej włosy, zakładając ich cześć za ucho.

- Oh, to było bardzo miłe. - Blanche wydawała się stopniowo dawać ponieść tej nowej imprezie. Zwłaszcza, że Rikke rzeczywiście ściągnęła swoje majtki przez swoje smukłe nogi i wyciągnęła je w kierunku Mulatki.

- Teraz ty musisz ściągnąć swoje. - Silje przybrała podobną pozycję jak Pinky tylko z drugiej strony jej szefowej. Oparła się łokciem o oparcie sofy a sama przypatrywała się jej twarzy z bliska. Bardzo bliska. I głos zdradzał, że ma wobec niej bardzo konkretne i bardzo lubieżne zamiary.

- Ja? A ty? - Blanche bynajmniej nie dała się zbić z tropu. Odwróciła się ku hakerce i skontrowała jej pytanie.

- Jak chcesz to mi zdejmij. - nie wyglądało na to, że ten krok jest przeciwny planom dredziary. Raczej jakby właśnie zaczynał się realizować.

- Dobra. Chcę. - Mulatka zdawała się przyjąć to wyzwanie ale znów się wtrąciła Rikke.

- A możesz najpierw założyć moje? Bo nie chcę tak stać z wyciągniętą ręką. - poprosiła grzecznie i troszkę uszczypliwie. To rozbawiło i Blanche i Silje a ta pierwsza wstała, uniosła swoją spódniczkę i przez chwilę ukazała sie jej bielizna. Ale na chwilę bo zaraz ją ściągnęła. Tylko spódniczka znów wszystko zakryła a Blanche wymieniła się bielizną z Rikke.

- O! Wymieniamy się majtkami?! Jej! Jak na imprezie w liceum! - zaśmiała się rozbawiona szarowłosa machając majtkami Blanche jak jakąś chusteczką albo trofeum. A ta w tym czasie zdołała się wyprostować i pewnie skończyłaby nakładać ten kawałek materiału gdyby nie Silje. Szpitalna informatyczka bowiem skorzystała z okazji gdy Mulatka się pochylała tyłem do niej, złapała ją za biodra i wsadziła sobie na kolana.

- Chyba zabawę zacząć czas. - syknęła Silje niby do ucha Blanche ale brzmiało to jak hasło do rozpoczęcia głównej atrakcji wieczoru.

Patrząc na to co sie działo raczej nie wypadało dodawać “a w ogóle Blanche to moja szefowa”. Były sytuacje gdy nie wypadało się wtrącać i psuć magii chwili. Zamiast przynudzaniem Eden zajęła się polewaniem. Najpierw do szklanek, a później zgarnęła butelkę, ciągnąc z gwinta.

- Chyba pamiętam jak to leciało - van Nispen wzięła się zaraz za rozpinanie garsonki Mulatki, chociaż zezowała na Rikke - A ze mna to się nie wymienisz… czuję się wyobcowana… chodź pomóż, ja zaraz coś zepsuję.

- Ojej, no co ty Pinky, no jak to się nie wymienię!
- Rikke albo wzięła przytyk na poważnie albo była na tyle dobrą aktorką by tak to wyszło. Kucnęła na jedno kolano obok Pinky i pocałowała ją czule w usta przez co na chwilę przerwała jej gmeranie przy garsonce. Ale zaraz zajęła pozycję strategiczną między udami swojej różowowłosej żony aby móc z niej ściągnąć jej bieliznę.

- Podnieś trochę bioderka w górę. - poprosiła szarowłosa lekko napierając materiałem majtek Eden aby dać jej znać o co chodzi.

A w tym czasie hakerka nie próżnowała. Blanche wylądowała trochę tyłem a trochę bokiem na jej kolanach z majtkami Rikke gdzieś przy swoich kolanach bo nie zdążyła ich założyć do końca. Po pierwszym zaskoczeniu roześmiała się ale to jej też przerwała dredziara mocno i niecierpliwie wpijając się swoimi ustami w pełne usta tej drugiej. Za ustami dołączyły dłonie które drapieżnie zaczęły ją rozbierać co trochę pomagało a trochę przeszkadzało Pinky w jej rozbieranej robocie.

Silje i Blanche zaczęły całować się na całego. W tym czasie Eden udało się wydostać piersi Mulatki na wolność i razem ze swoją dredziarą zsunąć jakoś jej górę więc jej szefowa siedziała teraz już do połowy rozebrana. Zaś Rikke z kolei udało się dobrać i pozbyć bielizny Pinky i sama zaczęła zabawiać dłońmi, ustami i językiem te uda i to co się znajdowało między nimi.

Co prawda nie było z nimi Cindy, ale jakoś sobie poradziły raz jeszcze z zabawą po godzinach, zaś Pinky stwierdziła z całą stanowczością, że to bycie korposzczurem nie jest takie złe, a nowy dzień nie wydawał się koszmarem, a wyczekiwaną niecierpliwie nagrodą.

 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline