Wątek: Call-Girl (21+)
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2019, 21:17   #105
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Siedząc w swojej białej limuzynie, Desire mogła się w pełni zrelaksować i wyciągnąć wygodnie, pomimo długiej sukni i wcale nie krótszej peleryny, mającej zakrywać wszystkie szczegóły. Pani Hill mieszkała w domu na skraju strefy podmiejskiej, ładnym, ale nie umywającym się do tego co posiadała sama kurtyzana. Dojeżdżała tam właśnie, wybierając tak czas, aby do Fithwilliamsów przybyły mniej więcej na dwudziestą lub trochę po. To były wyższe sfery, tam nikt się nie przejmował balowaniem do rana w środku tygodnia.
- Pogrzebałem trochę, bo jakoś nudno by było, tak po prostu tam pójść. Nawet jak nie mogę się doczekać tych zawodów. Myślisz, że Hill jest w stanie ci dorównać? - zaczął paplaninę H4, wcześniej przez dłuższy czas milcząc. Miał tak zwykle, gdy nad czymś pracował. - Połowa serwisów plotkarskich płaci fortunę za opowieść o tym co dzieje się na tych balach. Nie wiem tylko czy chcesz się narażać, bo będziesz tam jedną z tych nowych i podejrzanych. Mam też dwa tematy zdrad, dotyczących gości, którzy na pewno się tam znajdą. Kolejne nudy. To frustrujące, że tacy ludzie potrafią być tacy nudni. Oczywiście są ich machlojki i wielka polityka. Tu można dostać kupę kasy za dowiedzenie się kto za kim jest. Nuuudy! - westchnął zrezygnowany. - Nie chcemy chyba nic poważnego, prawda? Będziesz mocno zajęta.
- Tak, chyba po prostu się zabawmy, bo nie mów mi że nie będziesz miał z tych naszych wyczynów sporo uciechy. Theresa będzie chciała wygrać i mam nadzieję, że będzie się przy tym dobrze bawiła. Dla mnie liczy się nie tyle zwycięstwo ile wyzwanie. Zawsze miałam ochotę spróbować ilu klientów mogę obsłużyć w ciągu jednej nocy.
- W twoim przypadku? Wszystko zależy tylko od tego jak szybko będą się spuszczać - parsknął wesoło netrunner, gdy limuzyna parkowała na podjeździe. - Najbardziej mnie podniecasz taka zużyta po tych zabawach, wymęczona. Nie, to kłamstwo. Zawsze mnie najbardziej podniecasz - sprostował od razu, chyba zerkając na kamerkę z limuzyny, bo ta poruszyła się lekko.
- Ale przyznaj. Są momenty, kiedy jedynie patrzenie może się wydawać niewystarczające. Przy tych słowach rozsunęła poły białej jedwabnej peleryny, ugięła nogi w kolanach i rozsunęła je szeroko. Nie miała na sobie bielizny więc kamera mogła dokładnie wychwycić obraz jej wydepilowanego łona.
- Staje mi zawsze jak się tak prezentujesz - przyznał zupełnie otwarcie. - I nie myśl, że będę tylko patrzył, to za dużo dla takiego słabego umysłu jak mój. Przez cały bal będziesz mnie ujeżdżać. Może dojdę tyle razy co i ty? Uwielbiam jak przekraczasz kolejne granice.
Desire uśmiechnęła się czekając na nadejście się pani Hill. Kobieta pojawiła się po niecałej minucie od pojawienia się limuzyny, pomimo ciepła otulona czarnym płaszczem sięgającym jej do kolan. Wilfred wyszedł na zewnątrz i otworzył jej drzwi, zapraszając do środka. Limuzyna miała dwie równoległe kanapy, pozwalające w środku wyciągnąć wygodnie. I nie tylko. Zamknął drzwi, gdy weszła i niedługo potem samochód ruszył w drogę do rezydencji Fithwilliamsów.
Usiadła naprzeciw kurtyzany, uśmiechając się na widok peleryny.
- Przypomniałam sobie o wierzchnim okryciu w ostatniej chwili…
Desire uśmiechnęła się:
- Czyli myśl o wejściu praktycznie nago była bardzo ci bliska.
- Aż do momentu pomyślenia o mężu i synu, mogących widzieć mnie z okna - przyznała ze śmiechem.
- To mogłoby zrobić na nich wrażenie. - Pokiwała głową Desire. - Twój mąż nie ma nic przeciwko twoim rozrywkom?
- Dopóki mu też daję, nie wydaje mi się. Dzięki mnie może się poświęcać swojej artystycznej pasji - Theresa odchyliła płaszcz, wielkie piersi z trudem podtrzymywał gorset. Szerokie aureole ściągnięte były w podnieceniu. - Jestem wręcz pewna, że mu nawet staje, jak powiem słowo czy dwa o tym co robiłam.
- Czyli opowiesz mu o wyzwaniu? - Zapytała kurtyzana z autentyczną z ciekawością w głosie.
- Nie wiem czy powinnam go rzucać na tak głęboką wodę - roześmiała się pani Hill. - Po dzisiejszym wieczorze i nocy, moje otworki mogą już nie być takie same.
- Zapraszam cię więc po wszystkim do mnie. Będziesz miała okazję się zregenerować w specjalnym urządzeniu. Skurczy cię jak będziesz chciała. Możesz nawet znowu zostać dziewicą. - Kurtyzana mrugnęła do niej wesoło. Na co Theresa się znowu roześmiała.
- Kocham technologię, ale swoje szerokie ciało także. Z zaproszenia jednak chętnie skorzystam, abym ciągle mogła dawać przyjemność. Może od ciebie do niego zadzwonię i mu opowiem co robię.
- Maszyna zmienia tylko to co zostanie zaprogramowane, więc nie musisz się obawiać, że stracisz coś ze swojego powabu. Mówiąc o skurczeniu, miałam na myśli twoją pochwę. - Kobieta przejechała prowokacyjnie językiem po swoich wargach. - Może być tak ciasna, że nawet palec będzie trudno wcisnąć. Jak myślisz, twój mąż byłby zadowolony z takiej ciasnoty? Zwłaszcza jeśli wszystko mu opowiesz?
- Wiem, że miałaś ją na myśli - aż mimowolnie spojrzała w dół. - Tam też jestem szeroka. Lubię jak samiec musi się pomęczyć i użyć sporej siły. W razie czego umiem ją też zacisnąć. Dziś chodzi o spuszczanie ich… jaką masz, skarbie? - nie mogła nie spytać. - Co zaś tyczy się mojego męża, to mogę go wtedy o to spytać, dać mu wybrać.
- Dzisiaj, postanowiłam dopasować się do tego cudownie niewinnego koloru i być dziewicą. Chcę zaproponować naszym gospodarzom jeszcze jedną niespodziankę. Ten bal ma charakter charytatywny, więc zaproponuję, by wystawili mnie na sprzedaż, ten, który zapłaci najwięcej, będzie mógł mnie rozdziewiczyć publicznie. - Odpowiedziała Call-girl.
- Będziemy jak ogień i woda. Pokażesz im na początku jak niewinna i wstydliwa jesteś? - Theresa roześmiała się. Była w doskonałym nastroju. - To może dodamy, że ja jestem płodna i chcę zajść? - popłynęła. - Dla kontrastu.
- Oczywiście, to może być interesujące. Pełen serwis i asortyment. - Humor Desire był równie dobry. Miała przed sobą perspektywę kilku godzin doskonałej zabawy. - I oczywiście wszystko w szlachetnym celu!
- Oczywiście - uśmiechnęła się pani Hill. - Wypijemy za udany wieczór? - zapytała, wyciągając czerwoną maskę zasłaniającą wszystko oprócz oczu, aż do krańca nosa.
Desire przesiadła się bliżej barku. Gdy go otworzyła można było zobaczyć obfitą kolekcję alkoholi:
- Na co masz ochotę?
- Martini poproszę. Nie chcę się upić za bardzo, każdy szczegół wieczoru będzie godny zapamiętania.
Kurtyzana z szafki obok wyjęła rozchylane, trójkątne kieliszki i nalała do nich białego wina.
- Wstrząśnięte nie mieszane. - Powiedziała kpiąco dorzucając oliwki. - Nasze zdrowie!
Wychyliły zawartość kieliszków akurat na czas, w którym limuzyna pokonała bramę posiadłości Fithwilliamsów, podjeżdżając żwirową alejką przed wejście, przy którym kręciło się już kilka osób.



Nawet nie zwracając uwagi na otoczenie, nie mogła ujść ich uwagi wzmożona ochrona, widoczna od samego zbliżenia się do wjazdu. Fithwilliamsowie zapraszali znamienitych gości i równie ostentacyjnie dawali wszystkim znać, że nie są mile widziani.
- Dobrze, że mam link w tobie, moja piękna, bo ten budynek to elektroniczna twierdza - usłyszała jeszcze H4, zanim limuzyna zatrzymała się. Zanim Wilfred zdążył wyjść, drzwi otworzyły się, prosto w stronę imponującej rezydencji. Zbudowana w nowoczesnym stylu, tuż przy oceanie, jarzyła się milionem świateł. Okna od sufitu do podłogi ani myślały coś ukrywać, wielki teren dookoła skutecznie zasłaniał wścibskie oczy. Jedynie ktoś ze świetną lornetką mógłby spróbować coś podejrzeć od strony wody. Z drugiej strony, Fithwilliamsowie byli tak obrzydliwie bogaci, że równie dobrze mogli patrolować całą okolicę. Kompozycja betonu, szkła i zieleni przyciągała niemal tyle uwagi, co kolorowy tłum poruszający się w środku. Właśnie jakaś para ubrana w mniej oryginalne stroje policjanta i pielęgniarki przeszła kontrolę przed wejściem i przez rozsuwane drzwi weszła do krainy wyuzdania i bogactwa. One były kolejne w kolejce do odhaczenia się na liście u kamerdynera i przejście po skanerze wykrywającym broń i niebezpieczne substancje. Wnoszenie ich było zabronione, co obwieścił holoznak, który pojawił się w drzwiach limuzyny.
- Czas zacząć zabawę - Theresa zamruczała niczym kotka, wychodząc przez otwarte drzwi i przyjmując przy tym pomoc stojącej przy nich osoby. Pelerynę zawiązała szczelnie i zatrzymując się i czekając na Desire.
Jassamine wysiadła dumnie jak królowa przybywająca na bal do pałacu. Biała aksamitna peleryna otulała szczelnie jej ciało, nie ukazując nic ze stroju pod spodem. Kiedy wyszła z limuzyny okazało się, że dół jej okrycia jest z metr dłuższy, niż i tak dość długi tren spódnicy. Gdy kroczyła dumnie w kierunku wejścia, sunął za nią niczym srebrny wąż. Kaptur, który nałożyła na głowę, zakrywał białą perukę. Nie miała na twarzy maski. Wkraczała w wielki świat arystokracji Miami jakby nadal używała nazwiska Wentworth-Sackville. Kamerdyner, ubrany w biały garnitur przystojny mężczyzna średniego wieku, obdarzył je badawczym spojrzeniem. Nie wydawał się w żaden sposób poruszony, na ustach pojawił mu się przyjazny uśmiech, kiedy stanęły tuż przed nim.
- Dobry wieczór paniom. Czy mogę prosić o zaproszenie?
Kurtyzana wyciągnęła przed siebie dłoń z chipem, z którego służący mógł zeskanować zaproszenie. Ten wyciągnął dłoń i szybko ją cofnął.
- Panno Desire, życzę pani wspaniałej zabawy. Jak mam zapowiedzieć pani towarzyszkę? - zapytał.
Kobieta uśmiechnęła się do towarzyszki, dając jej ostatnia szansę na decyzję w sprawie ujawniania swej tożsamości już przy wyjściu. Gdyby nie była podniecona, mogłoby to wyglądać inaczej. Obecnie wydawało się to dobrym pomysłem.
- Pani Theresa Hill - odezwała się z uśmiechem.
- Doskonale, pani również życzę wyśmienitej zabawy. Jeszcze ostatnia rzecz, polecono mi zweryfikować stroje - dodał niemal z żalem, że musi o coś takiego prosić. Theresa bez zawahania rozpięła płaszcz i rozchyliła go na boki, ukazując mu zarówno przebranie, jak i pełne piersi z pobudzonymi sutkami.
Desire wolno rozsunęła na boki poły peleryny. Zwoje materiału przesunęły się do tyłu odsłaniając skąpy strój.
- Wspaniale - jego uśmiech się jeszcze poszerzył. - Zapraszam do środka, szatnia jest na prawo od wejścia, gdyby panie potrzebowały.
Wskazał dłonią na przesuwne drzwi, które rozsunęły się przed nimi, ukazując luksusowe, eleganckie wnętrze, utrzymane w kolorach bieli i brązu.



Kiedy weszły, stukając obcasami, z głośników rozległ się głos, bez wątpienia słyszalny dla wszystkich.
- Panna Desire wraz z panią Theresą Hill - oznajmił, co przyciągnęło kilka spojrzeń najbliżej znajdujących się gości. Tych było w środku już wielu, trzymali się głównie w małych grupach lub wręcz parach, zwykle z kieliszkami w ręku. Jednakże pierwsze co rzucało się w oczy to kelner i kelnerka, z tacami pełnymi kieliszków szampana. Oboje wyglądali na maksymalnie dwadzieścia lat, a ich ciała zostały pomalowane w skąpe stroje pasujące do tej roli - dziewczyny w skąpy gorsecik odsłaniający brzuch, niewielkie majteczki i siateczkowe pończochy z dodatkiem długich rękawiczek, a chłopaka w muszkę, mankiety i szorty, wszystko utrzymane w czerni i bieli. Każdy element ciała był tak naprawdę widoczny, a prawdziwe mieli jedynie buty. Po sali kręciło się wielu im podobnych, przemykając między gośćmi.
- Skubani, taki pokaz drożyzny! - kurtyzana usłyszała głos H4. - Te modele są skurwysyńsko drogie, a tu łazi tego od groma. Cała służba to androidy, teraz wiem na pewno.
To mogło wyjaśniać dlaczego nie widziały na nich oznak podniecenia, którym takie młode osoby na pewno nie potrafiłyby się oprzeć. Na prawo rzeczywiście ujrzały niewielką szatnię, dla tych którzy podobnie jak one chciały pokazać pełnię stroju dopiero w środku.
- Nie próbuj zrobić wrażenia na służbie - Desire nachyliła się w kierunku Theresy, szepcząc do jej ucha gdy kierowały się w kierunku szatni. - Wszyscy to androidy.
Wykwintność przyjęcia nie speszyła pani Hill, chętnie jednak przyjęła kieliszek z szampanem zanim skierowały się w bok. Uśmiechnęła się na słowa prostytutki.
- Szkoda, tacy młodzi mogliby dać szybkie punkty. Chcesz zdjąć okrycie zanim spotkamy pana domu?
Kurtyzana zatrzymała się i popatrzyła na towarzyszkę z zastanowieniem:
- W sumie może masz rację. Pozostańmy jeszcze przez chwilę trochę tajemnicze. Poszukajmy gospodarzy. - Znała twarze właścicieli z artykułów brukowych, ale teraz mogli być przebrani za kogokolwiek. Rozejrzała się uważnie próbując ich zlokalizować i mając nadzieję, że H4 jej w tym pomoże.
Nie było to konieczne. Jak tylko zmieniły kierunek i ruszyły w kierunku podłużnej, ale pełnej przeróżnych zakamarków sali, wyszła ku nim para w strojach nawiązujących do czasów bliskich temu, co przymierzały jako pierwsze - choć o wiele bardziej stonowanych. Kobieta szła niczym bogini, a mężczyźnie z łatwością przychodziło utrzymywanie władczej, wyprostowanej pozy pewnego siebie człowieka. Zbliżyli się do nowoprzybyłych, z uśmiechami na ustach - jeśli udawanymi, to robili to doskonale.
- Ah, patrz kochanie, nowe twarze - odezwał się Fithwilliams.
- I to bardzo… interesujące - pomiędzy pomalowanymi na ciemno wargami jego żony pojawił się równie ciemny koniuszek języka.
- Witajcie na naszym balu. Jestem Caden, a to moja żona, Serena. Miło nam was poznać.
Desire skłoniła się dworsko, jak przystało na osiemnastowieczna damę dworu i powiedziała z lekko francuskim akcentem:
- Madame, monsieur jestem tu dziś by zaproponować wam dodatkową atrakcję na tym niezwykłym wydarzeniu. Wraz z moją towarzyszką postanowiłyśmy powtórzyć wyczyn słynnej Messaliny, a dzisiejsze zgromadzenie może być idealną okazją by tego dokonać. Każdy mężczyzna, który będzie chciał pomóc nam w tym przedsięwzięciu będzie musiał wykupić specjalną, elektroniczną cegiełkę charytatywną, z której dochód zostanie przeznaczony na dzisiejszy szlachetny cel, a na koniec balu podliczymy wyniki i ogłoszą państwo zwyciężczynię. Czy taka propozycja z naszej strony nie jest zbyt śmiała? - Kobieta rzuciła im spod kaptura zalotne spojrzenie. - Dodatkową atrakcją może być fakt, że jestem dzisiaj dziewicą i możecie zlicytować możliwość mojego publicznego rozdziewiczenia… - Zawiesiła głos spoglądając wyczekująco na stojącą przed nią parę.
- Dodam, że cegiełka może być w pełni symboliczna - odezwała się Theresa, która wcześniej lekko dygnęła. - Kwotę mogą państwo ustalić. Ze swojej strony dodam, że jestem dziś płodna i nie biorę środków antykoncepcyjnych. Pragniemy całymi sobą dołożyć się do akcji dobroczynnej.
Zdecydowanie ich zaciekawiły. Serena spojrzała na męża, który uśmiechnął się szerzej, wzrok przesuwając z jednej na drugą.
- Słynna Messalina? Chętnie wysłucham cóż to za wyczyn, bowiem nie znam owej kobiety, wy za to brzmicie bardzo intrygująco.
- Messalina, żona cesarza Klaudiusza, była wielka dziwką starożytności - Uśmiechnęła się wesoło kurtyzana - Założyła się z najsłynniejszą rzymską prostytutką, że w ciągu jednej nocy obsłuży więcej klientów od niej.
- Ah, wiedziałam, że skądś kojarzę to imię - uśmiechnęła się żona gospodarza. - Coś co zawsze korciło, ale nigdy nie wypadało.
- No proszę - roześmiał się swobodnie Caden. - Dzisiejszy bal wyjątkowo szybko może się rozkręcić. Aukcję planowaliśmy jednak dopiero w okolicach północy, kiedy już wyjdą ci co trafili tu przypadkiem i granice się zatrą. Która z was jest cesarzową?
- Dla dziewictwa Desire warto zrobić wyjątek - pani Hill objęła w pasie drugą kobietę, przyciągając do siebie. - Przedsmak. Kwota może okazać się wysoka. Pierwszy we mnie będzie miał największą szansę mnie zapłodnić.
Odpowiedź na ostatnie pytanie zostawiła towarzyszce.
- Choć dziewicą dziś, jestem jednak profesjonalistką. - Zaśmiała się Desire - więc to Theresie przypada rola cesarzowej i do tego płodnej. Nie zmieniajcie czasu głównej aukcji. Nasza, jak mówiła moja Messalina, może być tylko interludium.
- Podoba mi się taki pomysł, zwykle lody są przełamywane dłużej - zgodził się Fithwilliams. - Pod warunkiem, że w trakcie przyjęcia poświęcicie nieco czasu mojej żonie, przekonując ją, że nie przeszkadza mi żadna opinia o jej osobie i powinna podążyć za swoją wyuzdaną naturą.
Serena roześmiała się i uderzyła męża lekko w ramię. Ten kontynuował.
- Właśnie miałem ogłaszać aukcję, pójdziecie z nami?
- Z rozkoszą. - Odpowiedziała kurtyzana tym razem zmysłowo.
- Oczywiście - Theresa oblizała pełne usta. - Dodatkowa konkurencja także byłaby nam bardzo miła, prawda Desire?
- Nikt nie powiedział, że w konkursie muszą brać udział tylko dwie osoby. - Przytaknęła jej Call-girl.
Serena nie odpowiedziała, ale obdarzyła obie kobiety długim spojrzeniem iskrzących oczu.
 
Sekal jest offline