Co do długości sesji, trudno w tej chwili powiedzieć - nastawiam się na kosmicznego sandboxa, a to może się znacząco rozciągnąć w czasie. Z drugiej strony, sandbox umożliwia takie konstruowanie fabuły, aby urlopowane postacie mogły się na czas absencji zająć czymś w trybie enpecowania.
Sesja zdecydowaniem przed powrotem Primarcha - na blask Złotego Tronu, nie potrafię sobie nawet wyobrazić wszystkich konsekwencji takiego przełomu w świecie WH40K - przecież to tsunami na skalę międzygalaktyczną! Pomijam już fakt, że Guilliman na widok obecnego Imperium - stanowiącego absolutne zaprzeczenie wszystkich idei trzydziestkowego Imperatora - powinien natychmiast zażądać umieszczenia z powrotem w kriokomorze.
Do wzięcia jest rola Arch-Militanta. Postać jest do zrobienia od zera albo mogę ją graczowi stworzyć własnymi kostkami. Dwie sugerowane opcje to awansowany na to stanowisko dowódca kompanii ochrony Rogue Tradera (przybyły na okręt razem z dziedziczką kilka miesięcy temu czasu gry) albo awansowany wysoki rangą armsman ze starej załogi.
Co do samej fabuły (rozegranej do tej pory w warsztatach), świeżo upieczona dziedziczka Glejtu przejmuje po zmarłym ojcu fregatę Błysk Cieni i leci do Port Wander, by rozpocząć własną karierę. Pierwsza misja na Pobojowisku, szaber wraków, powrót do Port Wander, walka o odzyskanie zaszarganej reputacji oraz spektakularna akcja w głębi systemu zakończona odzyskaniem poszukiwanego przez rod Saulów merszanta. W warsztatach fabuła poszła jeszcze dalej, w kierunku rodowej vendetty, zatargu z Inkwizycją oraz pościgu w wykonaniu Astartes, ale zdecydowaliśmy się wspólnie na odcięcie tego wątku od storylinii.