Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2020, 00:07   #70
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Arnold w spokoju słuchał słów oficera. Kapitan... wysoko ten człowiek zaszedł, a to znaczyło, że mógł być potencjalnym sojusznikiem, lub wrogiem. Przez cały czas przyglądał mu się bacznie ważąc w głowie opcje... Jeśli nie da się dogadać, nie będzie miał dla niego litości. Jednak do tego musiał się przygotować, a teraz nie było czasu. Ostermark był... cóż, głęboką prowincją. Nie to co Reikland!

- Uspokoysya Boris - powiedział unosząc i opuszczając lekko broń młody von Thorlhn zerkając przy tym na towarzysza. Następnie skupił się na rudowłosym i powiedział.

- Herr Hauptmann Liebrig... - powiedział spokojnie - ...czy uważacie, że nie potrafię dotrzymać tajemnicy? Rozumiem wasze motywacje, i mnie zależy na dobru Landu i jego poczciwych obywateli. Z tego powodu cieszę się, że płyniemy tą samą łodzią. Wasze poświęcenie sprawie jest godne podziwu.

Skłonił lekko głowę w uznaniu i rozłożył dłonie na boki rozglądając się nieznacznie po swojej łodzi.
- Jednakże łodzi oddać nie mogę, nie ważne jak bardzo bym chciał. To cały mój dobytek jest. Oczywiście herr Liebrig rozumiecie to. Zarazę trzeba ubić i wypalić w świętym ogniu, dlatego proszę o przyjęcie mojej pomocy i ofiarowaną dłoń, bym ja i moi ludzie pomogli wam znaleźć te plugawe zbiegi. Niestety, ale nie znamy tych wód tak dobrze jak byśmy chcieli... być może moglibyśmy prosić o parę wprawnych żeglarzy, by mielizny ominąć i majątek mój cały od szkody uchować? Nasze oczy i ręce dzierżące broń z chęcią dopomogą, ku chwale Sigmara i na cześć Panienki Shallyi, powstrzymać tę zarazę.

Zamilkł na chwilę kiwając powoli głową w zadumie, by spojrzeć kapitanowi prosto w oczy.
- Jednakże nie widzę podstaw bym mógł oddać mego zaufanego człowieka, który nie raz piersią swą chronił mnie przed śmiercią, ku kwarantannie. W Reitein nie byliśmy od długich tygodni, a podróżujemy zawsze razem. Jeśli on ma zostać oderwany ode mnie jak dziecko od matki... to i mnie będziecie musieli kwarantannie poddać. Jeśli podejrzewacie by nosił zarazę w swym ciele to w takim przypadku my wszyscy nosić ją możemy.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline