Jeśli Arnold miał wątpliwości co do wyznania nowicjusza, to teraz był prawie pewny. Sigmaryta. Prawdopodobnie, znaki na to wskazywały. Zresztą tych świątyń i innych domów kradziejstwa dobrodziejstwa ludzi było tyle i w Ostermarku, więc raczej nie miał większych wątpliwości.
Podszedł do akolity i położył dłoń na jego ramieniu mówiąc.
- Po stracie bliskich zawsze następuje okres próby i tylko od nas zależy czy pogrążymy się w Ciemności, czy odnajdziemy siłę by walczyć o Światło. Wierz mi, wielu straciło wszystko i wszystkich. Mało mówią w naszym kochanym Imperium o poświęceniu Kislevitów na północy. Jeśli miałbym ich oceniać po moim towarzyszu, to nie ma bardziej honorowych i oddanych sprawie walki z Plugastwem ludzi. Słowa mogą ranić bardziej niż miecz, a żal, ból i rozpacz nie są usprawiedliwieniem. Czy tak by postąpił Młotodzierżca? Czy tak by postąpił Ulryk? Tym różnimy się od Sił Ciemności, że potrafimy się ukorzyć i przyznać do błędu. Czy będzie nam wybaczone zależy już tylko od szczerości naszego serca i tego jak mocno krzywda została wyrządzona. Sigmar widzi nasze serca i ocenia postępki. Bądźmy Światłem, nie Ciemnością.