Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2020, 12:06   #88
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Arnold przyglądał się chwilę Borysowi. Nie miał pewności, a to znaczyło tylko jedno... musiał być ostrożny w swych następnych słowach. Bardzo, wszak nie dostał w sumie żadnej odpowiedzi, a to znaczyło, że jego wojak coś zapewne ukrywał...

- Tyś moyego brata Boris vo vsem, krome krovi* - powiedział, trochę wolno, ale co dziwić się limitowanej znajomości kislevskiego - Zrozumiem, jeśli nie podniesiesz ostrza na swoich. Zmuszać nie chcę w tej sprawie, lecz proszę byś się wstrzymał i nie interweniował jeśli już. Sami wydali na siebie sąd, nam tylko została egzekucja boskiego nakazu. Słowa nowicjusza jednak... lepiej puścić koło uszu. Nasz gniew lepiej spożytkujemy przeciwko tym którzy odebrali nam wszystko. On ne dostoin. My ne sdelayem yemu bol'no ... poka.**

Po tych słowach spojrzał po wszystkich z powagą starając się wyczuć nastroje. Był trochę zawiedziony brakiem komunikacji od Borysa... liczył na jakiś wkład, coś co mogłoby mu pomóc zrozumieć sytuację. Cóż, wygląda na to, że nie można mieć wszystkiego, prawda?

- To dobry i honorowy człowiek, nowicjuszu. - powiedział w klasycznym do duchownego - Mam nadzieję, że znajdziesz w swoim sercu słowo przeprosin. On nie jest taki jak ci których znałeś. Nie oceniaj księgi po okładce. Tylko o to proszę, byś to przemyślał.

Po tych słowach odwrócił się, udał do relingu przy wejściu do części zadaszonej i spojrzał na linię brzegową opierając się dłońmi o barierę. Jego twarz była zaciekła i poważna Oni tam byli. Świadomi, czy nie... Słudzy Pana Rozkładu i miał zamiar ich zgładzić. Wyplenić jak chwasty którymi byli. Wszystkich. Nie wiedział jakie plany miał Architekt, ale Arnold wiedział, że zrobi wszystko. Wszystko, by zadowolić swojego Pana... tym bardziej, że brzydził się całym sercem i pełnym sercem i duszą pałał nienawiścią do Nosicieli Zarazy!

- Magistrze Hupfnundel! - powiedział głośno tak by go uczony usłyszał - Zostaniecie z uczniami w przydzielonej koi do czasu, aż powiem inaczej... pod groźbą miecza! To dla waszego i wszystkich dobra!

Zerknął na strażników i duchownego mówiąc.
- Powiedzcie mi z czym dane nam się mierzyć. Co wiemy o samej zarazie i zbiegach. Byłbym wdzięczny za każdą informację. Rozumiem, że łódź skradziono?




* "Tyś mój brat Boris we wszystkim, lecz krwi."
** "On nie jest godny. Nie skrzywdzimy go ... jeszcze."
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 12-01-2020 o 17:00.
Dhratlach jest offline