Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2020, 15:06   #22
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
C-SGK-1 zanim ruszył za posłańcem wzniósł się szybko do góry uważnie skanując teren. Gdzieś ktoś mógł się skradać.

Android niczego nie zauważył. Do szkoły prowadziły trzy drogi i wszystkie były strzeżone przez uczniów. Jeśli ktoś się będzie którąś skradał, prędzej dostrzegą go wystawieni wartownicy niż C-SGK1, który wciąż znajdował się w centrum kompleksu. Na południu trwała zacięta walka.

Niczym grom z jasnego nieba C-SGK1 uderzył we wroga. Ten potoczył się kilkanaście metrów w tył, ale mimo dotkliwych ran wstał.
- Ty, ty…. jak śmiesz - runął do ataku. Android przyjął cios na blok. Napastnik stęknął gdy kości dłoni pękały jedna po drugiej. Szybszy niż mrugnięcie oka cios uciszył jego jęki.

Wokół C-SGK1 trwała bitwa. Kilkudziesięciu wojowników naparzało się aż wióry leciały. Nikt się nie wyróżniał z tłumu. Nagle pod stopami C-SGK1 wylądował ranny uczeń Tiena. Za nim biegł przeciwnik by dokończyć sprawę. Uderzenie w korpus zatrzymało go. Ten nie próbował gadać czy odgrażać się. Zaatakował podstępnie, z półobrotu. Ale zanim cios doszedł do celu, android już stał metr obok.
Kolejny wróg doskoczył do androida. Ten nie chcąc wdawać się w walkę z dwoma wrogami zaatakował rannego. Ten jednak widząc odsiecz, skupił się na obronie. SIła ciosów odrzuciła go w tył, ale wszystkie utonęły w gardzie.
Obaj przeciwnicy musieli wspólnie ćwiczyć, bo uzupełniali się niczym jin i jang. C-SGK1 robił co mógł, wyliczenia trajektorii i wykresy siły ataków pojawiały się i znikały na wyświetlaczu. Ale w końcu jeden cios doszedł. Złowbiąc piętami w ziemi przejechał z półtora metra w tył.

Był od nich szybszy, ale ci dwaj współpracowali, jeden bronił drugiego. Co więcej gdy tylko nadarzyła się okazja kontratakowali. Cios za ciosem C-SGK1 obrywał coraz mocniej. Jego ataki stawały się nieskuteczne. Spróbował wyrwać się z walki, ale gdy tylko wzniósł się w powietrze jeden z nich skoczył na niego chwytając. Wbijając palce w witalne punkty na barkach rozerwał jego chwyt, lecz jego kompan wykorzystał okazję atakując z boku.
Android potoczył się po ziemi, by zerwać się błyskawicznie na nogi.

System przeciążony, zalecane przerwanie szkodliwej aktywności.

Ale przerwanie aktywności nie wchodziło w grę. Nagle wyczuł ruch po bokach. Dwóch uczniów Tiena stanęło po jego prawej i lewej. Prawy splunął krwią, lewy zerwał poszarpana bluzę i odrzucił w bok. Obaj jednakowymi ruchami skupili energię Ki i posłali wiązki wprost w rannego przeciwnika. Ten zatoczył się plując krwią.
Ale jeden z uczniów okupił to ciężkimi ranami. Drugi z wrogów serią ciosów zmasakrował mu żebra. Tylko siła woli trzymała go jeszcze na nogach.

Analiza techniki zakończona, kopiowanie w toku.

C-SGK1 rozpoczął sekwencję ruchów jaką zaobserwował u swoich pomocników. Jeden z nich widząc to dołączył. Dwie zsynchronizowane wiązki powaliły wroga.

Nagły atak z boku zdruzgotał ramię ucznia. Android skontrował, lecz tylko udało mu się drasnąć wroga. Sytuacja była coraz cięższa. Uczniowie słaniali się na nogach pod wpływem kolejnych ciosów.

Na miejsce padłego wroga wskoczył kolejny. Jeden z uczniów zwinął się pół po ciosie w brzuch i padł na kolana. Już tak został. Szczęśliwie i na jego miejsce do starcia włączył się kolejny z uczniów. Ale to mogło okazać się za mało. Gdyby C-SGK1 był człowiekiem odniesione rany dawno pozbawiłoby go przytomności. Wciąż walczył tylko dlatego, że program nie przewidywał porażki.
 
Mike jest offline