W Warhammerze zawsze w Imperium były ogry, w Grozie z Talabheim był nawet dwójka, która uciekła z wojska. Tylko że były to bardzo rzadkie, ciężkie do upilnowania bestie, których nie puszczano z oddziałów bez nadzoru, a jak przez nieszczęście puszczano, to było to zagrożeniem dla całej okolicy (jak we wspomnianej przygodzie). A nie takim trochę większym i dziwniejszym mieszczaninem. Szczerze mówiać nawet w kosmpolitycznych DDkach miałbym w wielu miejscach problem z ogrem, który prowadzi biznes w mieście, a co dopiero w ksenofobicznym Imperium.
Co do postu Phila. Ja se mogę wszystko sam załatwić, ale wtedy nie potrzebuję kupować podręcznika
Swoją drogą, w nowej edycji w zbiorze opowiadań jest dodatek o gnomach wraz z zasadami grania z tego, co pamiętam. No ale gnom to nie problem, większość pomyśli, że to kaprawy krasnolud albo brzydki niziołek. Ogra trudniej pomylić