Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2020, 10:33   #2
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Elizjum w Teatrze im Żeromskiego; ul Sienkiewicza; 25 czerwca 1996 kilka minut przed północą

Na sali znajdowały się też trzy młode wampiry, które niedawno przybyły do domeny i nie należały jeszcze do nieumarłej, kieleckiej bohemy. Przybyły do teatru dość późno, ledwie na kilkanaście minut przed spektaklem, nie znając lokalnej tradycji i nie wiedząc, że godzina na prostym bilecie jest tylko porą początku części artystycznej, a tak naprawdę wszyscy będą w Elizjum, nawet nie domyslne pól godziny wcześsniej, ale już zaraz po zapadnięciu zmroku. To była jednak tylko kwestia lokalnego zwyczaju, zupełnie innego od tego co można było doświadczyć na światowych salonach, choć można było pomysleć, że miastowi celowo wprowadzili w błąd przyjezdnych, żeby bez przeszkód powymieniać się plotkami na temat nowych, a tych napewno zaczęło już kilka krążyć pośród nieumarłych. Tych plotek nie mogli dosłyszeć, bo dostali się do teatralnego foyer jako ostatni, albo myśląc, że są spóźnieni, albo będąc złymi, że nie zostali poinformowani należycie o rzeczywistej godzinie przybycia. Ale tak jak wszyscy inni zostali powitani przez Maurycego i samego księcia.

Chwilę później kainici zaczęli przechodzić do sali teatralnej, co było oczywistym znakiem, że część artystyczna zacznie się już wkrótce. Nie pozostało im nic innego jak wymienić kilka zdawkowych przywitań z kainitami, których znali i zasiąść na swoich miejscach w niecierpliwym oczekiwaniu na rychłe rozpoczęcie występu Jakuba Janika, które miało się okazać dość nietypowe dla przyzwyczajonych do innych standardów brytyjskich wampirów...

Zasiadacie na widowni. Wasi BG są napewno zdziwieni, że w zasadzie artysta na scenie jest kompletnie ignorowany (oczywiście poza nieprzyzwoicie mocnym aplauzem po każdym wierszu). Czegoś takiego można by się jeszcze od biedy spodziewać, gdyby na scenie występowali zdominowani śmiertelni, ale nie wampir. BG o jakiejkolwiek zacięciu artystycznym (kwestia indywidualna) orientuje się, że utwory Janika są bardzo miernej wartości artystycznej - takie disco polo liryki, chociaż jeśli ktoś nie zna autora, to trudno mu ocenić, czy to świadomy idący w kicz styl, czy Janik jest naprawdę miernym poetą. Tak czy innaczej wczuwa się w swoją rolę bardzo.
Nie wnikam, gdzie na widowni siadacie, daje wam wolną rekę. Możecie śmiało usiąść koło siebie, co w zasadzie nie byłoby takim głupim pomysłem, bo miejscowi zdają się dość zajęci w swoich grupkach i jesteście na tę chwilę tak jakby trochę outsiderami. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby np dołączyć do klanowych sióstr i braci, czy nawet spróbować dosiąść się do księcia w jego loży.
Proszę o krótkie wpisy, co robią wasze postaci, może zawiążą się jakieś rozmowy, a potem lecimy z akcją, bo comanndo wilkołaków, wsparte kilkoma łowcami czarownic i grupką magów już czeka za progiem...

 
8art jest offline