Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2020, 12:45   #4
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
1.

Jonathan Strange i pan Norrel - Susanna Clarke
Gatunek: fantastyka

Recenzja może zawierać spoilery.

Susanna Clarke rysuje w swojej powieści obraz dziewiętnastowiecznej Anglii, którą niegdyś przenikała magia, aby z bliżej nieznanych przyczyn zostać jej pozbawioną. Ten stan rzeczy ma się jednak wkrótce zmienić, kiedy grupa teoretyków wiedzy tajemnej odkrywa, że istnieje jeden praktykujący mag - Jonathan Strange. Karty trzytomowego dzieła snują historię tego dość pochmurnego dżentelmena oraz jego ucznia, pana Norrela. W tle rysuje się obraz wojen napoleońskich oraz innych historycznych wydarzeń. Powracająca magia odmieni tryby w machinie dziejów, a z biegiem czasu stawka tylko się zwiększy.
Od razu rzuca się w oczy specyficzny styl książki: autorka unika dramaturgii czy stosowania rozbudowanych opisów, a zamiast tego chłodno relacjonuje konkretne wydarzenia. Może to być pewną przeszkodą, lecz z czasem zaczyna się rozumieć, że właśnie taki styl najlepiej pasuje do opisu dystyngowanej Anglii. Dużo miejsca poświęca się tutaj światu przedstawionemu właśnie. Nie brakuje odnośników do rozmaitych legend czy fikcyjnych książek, co tworzy spójne tło fabularne. Clarke ma również smykałkę do tworzenia ciekawych postaci, co było niełatwym zadaniem, zważywszy na pełne powściągliwości, historyczne konwenanse.
Fabuła najogólniej mówiąc traktuje o powrocie angielskiej magii oraz konsekwencjach z tym związanych. Niegdysiejszy władca północnej części kraju, John Uskglass, był zarazem osobą o niespotykanym potencjale czarodzicielskim. W bliżej nieznanych okolicznościach zniknął on w okolicach XV wieku, od kiedy to wpływ magii zaczął słabnąć. I tutaj pojawiają się wspomniani bohaterowie. Nie przewidują oni jednak, że powrót starych mocy może zwrócić uwagę istot, którym świat ludzi był dotychczas obojętny. Autorka bardzo ostrożne odkrywa kolejne karty, dobrze również wie, kiedy nie robić tego wcale. Całość nabiera przez to wymiaru baśniowości, przy czym angielski, czasem wręcz szekspirowski sznyt pozostaje tu obecny przez cały czas.
Clarke lubi intertekstualność. Odnosi się ona do innych dzieł angielskiej literatury, zmienia historyczne wydarzenia oraz rysy uczestniczących w nich postaci. Co bardziej oczytany odbiorca wyłapie wiele szturchańców, ale i na poziomie zwykłej przygody powieść radzi sobie po prostu dobrze.
Pierwsze zetknięcie z książką może być niełatwe. Czytałem nawet opinie, że jest ona rozwleczona i akcja dzieje się zbyt powoli. Uważam jednak, że została po prostu dobrze dopasowana do własnych ram. Jest to pozycja niekonwencjonalna, którą trudno porównać do innej fantastyki i dlatego warto dać jej szansę.

 Ocena: 8/10


2.

Osiedle Swoboda - Michał Śledziński
Gatunek: komiks

Na album składają się pierwsze zeszyty kultowego już komiksu, który ukazywał się na łamach magazynu „Produkt”. Jest to karykaturalna opowieść o polskim blokowisku z początków XXI wieku. Najważniejszymi postaciami są tutaj Smutny, Niedźwiedź, Wiraż oraz Szopa, i to zazwyczaj z ich perspektywy obserwujemy wydarzenia na osiedlu. Śledziński umiejętnie kreuje ich sylwetki, choć nie gorzej radzi sobie z postaciami drugoplanowymi. Kondziu, Ciachciarachciach czy para lokalnych właścicieli ortalionu skutecznie uzupełniają serię krótkich fabuł, które zdrowy rozsądek zostawiły daleko z tyłu. I nie jest to bynajmniej ich wadą.
Komiks kipi absurdem, a mimo to można odnieść wrażenie, że perypetie bohaterów miały swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Śledziński sam dorastał na podobnym do Swobody osiedlu i stamtąd też czerpał tony inspiracji. Polska wyszła już wówczas z ram dzikiego kapitalizmu, jednak nadal był to okres co najmniej burzliwy, szczególnie w obrębach wielkiej płyty. Komiks nie jest rzecz jasna wnikliwą analizą tego czasu, tylko jego przejaskrawionym obrazem, który ma przede wszystkim śmieszyć (z małymi wyjątkami). Autor pisząc „Swobodę” sam jeszcze niedawno uczestniczył w podobnych wariactwach lub gdzieś o nich zasłyszał. Wystawił on laurkę własnym czasom i zrobił to świetnie. Co ciekawe, „Swoboda” przedstawia wizję, która wcale się nie zestarzała: także i tutaj w oknach bloków filują stare baby, na murkach dogorywają zasuszeni menele, a smutną prozę życia zdaje się rozweselać jedynie luźna gadka i piwo z kolegami. Banalne, można rzec, lecz autor potrafił stworzyć z tego coś naprawdę oryginalnego, a na jego pomysłach wzorował się polski komiks przez wiele lat.
Co do samej oprawy graficznej - ma bardzo wyrazistą formę, a na poszczególnych kadrach wiele się dzieje. Ładnie wygląda gra światłocieniem i choć treść jest lekkostrawna, została ona przedstawiona z niemałą starannością.
Trudno o obiektywizm, kiedy mówi się tak naprawdę o klasyce gatunku. Jeśli ktoś interesuje się historiami rysunkowymi z naszego podwórka, to zwyczajnie wypada, aby „Osiedle Swoboda” znał. Po latach wciąż setnie bawi.

 Ocena: 8/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 27-05-2021 o 09:36.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem