Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2020, 13:15   #8
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Pobudka. Prysznic. Posiłek.
„Świecka” trójca początku każdej misji.
Ciało powoli budziło się z letargu. Nate na razie nie zrobił zbiórki i przeglądu sprzętu przed misją. Należało dać ludziom trochę luzu teraz, bo potem może nie być możliwości. A zważywszy na rodzaj misji z pewnością nie będzie luzu już na samej powierzchni.
On sam już luzu nie miał. Nadszedł czas planowania działań przez niego. Przysiadł więc w kantynie i zabrał się za to.

[MEDIA]https://www.mapitare.fi/images/etusivu/2.jpg[/MEDIA]

Oczywistym wyborem były lądowiska, potrzebowali miejsce ewakuację w razie kłopotów. Bo że kłopoty będą to Nathan był pewien. Kolonia na planecie z pewnością poradziła by sobie z jednym alienem. W końcu ksenomorfy nie były już niespodzianką. Oznaczało to więc, że na świecie pod nimi musi być przynajmniej jedna królowa i całe stadko tych kreatur. A na górze... da Silva. I też oznaczała kłopoty. Nathan nie wiedział czemu ta korporacyjna szycha się tu pojawiła, czemu miała dołączyć do wyprawy i zlecieć wraz z nimi na dół. Ale jednego był pewien. Nie ufał jej wcale.
Z pewnością miała jakieś ukryte motywy za swoimi działaniami i ponaglaniem ich. Nie wątpił też, że cała ich misja miała służyć tylko jej, a zatem Nate i jego podwładni byli tylko pionkami, które można było poświęcić dla sukcesu. Tak działały wszak korporacje, a da Silva była przedłużeniem jednej z nich. Atrakcyjnym opakowaniem dla bezosobowej siły, która miała własne tajne cele niekoniecznie zgodne z ich misją.

Na razie jednak jego plany były ograniczone brakiem danych. Potrzebował informacji z czujników statku. Wszelkich sygnałów radiowych z powierzchni jak i orbity... prawdopodobnie pochodzących od ocalałych ludzi, którzy byli w posiadaniu nadajników alarmowych. Potrzebował zdjęć satelitarnych kolonii, termicznych skanów kolonii etc.
Wszystkiego czego mogły dostarczyć mu czujniki Goliatha. Dane jakie dostał wraz z rozkazami misji, były obecnie nic nie warte, bo całkowicie przestarzałe. Sytuacja na dole z pewnością się zmieniła przez ten tydzień. I raczej na gorsze.

Nate wstał od stołu i ruszył. Najpierw na mostek kapitański by dowiedzieć się jaka jest sytuacja Goliatha, jaka na orbicie i wreszcie jaka na powierzchni planety. A potem planował spotkać się z doktor Holon i dowiedzieć ilu ludzi zgłosiło się do niej z problemami zdrowotnymi.

 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline