Pobudka. Prysznic. Posiłek.
„Świecka” trójca początku każdej misji.
Ciało powoli budziło się z letargu. Nate na razie nie zrobił zbiórki i przeglądu sprzętu przed misją. Należało dać ludziom trochę luzu teraz, bo potem może nie być możliwości. A zważywszy na rodzaj misji z pewnością nie będzie luzu już na samej powierzchni.
On sam już luzu nie miał. Nadszedł czas planowania działań przez niego. Przysiadł więc w kantynie i zabrał się za to.
[MEDIA]https://www.mapitare.fi/images/etusivu/2.jpg[/MEDIA]
Oczywistym wyborem były lądowiska, potrzebowali miejsce ewakuację w razie kłopotów. Bo że kłopoty będą to Nathan był pewien. Kolonia na planecie z pewnością poradziła by sobie z jednym alienem. W końcu ksenomorfy nie były już niespodzianką. Oznaczało to więc, że na świecie pod nimi musi być przynajmniej jedna królowa i całe stadko tych kreatur. A na górze... da Silva. I też oznaczała kłopoty. Nathan nie wiedział czemu ta korporacyjna szycha się tu pojawiła, czemu miała dołączyć do wyprawy i zlecieć wraz z nimi na dół. Ale jednego był pewien. Nie ufał jej wcale.
Z pewnością miała jakieś ukryte motywy za swoimi działaniami i ponaglaniem ich. Nie wątpił też, że cała ich misja miała służyć tylko jej, a zatem Nate i jego podwładni byli tylko pionkami, które można było poświęcić dla sukcesu. Tak działały wszak korporacje, a da Silva była przedłużeniem jednej z nich. Atrakcyjnym opakowaniem dla bezosobowej siły, która miała własne tajne cele niekoniecznie zgodne z ich misją.
Na razie jednak jego plany były ograniczone brakiem danych. Potrzebował informacji z czujników statku. Wszelkich sygnałów radiowych z powierzchni jak i orbity... prawdopodobnie pochodzących od ocalałych ludzi, którzy byli w posiadaniu nadajników alarmowych. Potrzebował zdjęć satelitarnych kolonii, termicznych skanów kolonii etc.
Wszystkiego czego mogły dostarczyć mu czujniki Goliatha. Dane jakie dostał wraz z rozkazami misji, były obecnie nic nie warte, bo całkowicie przestarzałe. Sytuacja na dole z pewnością się zmieniła przez ten tydzień. I raczej na gorsze.
Nate wstał od stołu i ruszył. Najpierw na mostek kapitański by dowiedzieć się jaka jest sytuacja Goliatha, jaka na orbicie i wreszcie jaka na powierzchni planety. A potem planował spotkać się z doktor Holon i dowiedzieć ilu ludzi zgłosiło się do niej z problemami zdrowotnymi.