Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2020, 21:21   #64
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Rashad zdębiał, widząc kto właśnie zmaterializował się przed nim. Po chwili wahania potrząsnął głową.
-Amiro, czy to naprawdę ty, czy kolejna diabelska sztuczka!? Powiedz coś, co wiemy tylko my dwoje…- zawołał, gotów do walki gdyby “Amira” nie była w stanie mu odpowiedzieć.
Kobieta położyła pięść na sercu po czym odezwała się w ich ojczystym języku
- Widzę, że babka jednak słusznie wróżyła Ci wielką przyszłość, nadziejo domu Al-Maalthir - powiedziała z charakterystyczną znaną Rashadowi od dzieciństwa nutą w głosie - Jestem tu wesprzeć Cię w drodze do naszego wyniesienia.
Bardka podobnie jak Rashad zdębiała widząc jego kuzynkę. Miała okazję widzieć ją parę razy podczas swoich występów na dworze, jednak nie rozmawiała z nią wiele razy.
- Witaj Amiro, miło cię widzieć. Czyli przybyłaś wesprzeć kuzyna w jego celu? - spytała bez większych emocji. - To bardzo szlachetne, biorąc pod uwagę jak niebezpieczna może być ta wyprawa.
Rashad rozpromieniał i przytulił swoją ulubioną kuzynkę-Och, Amira jest potężną zaklinaczką, smocza krew naszych przodków płynie w niej gęsto.- odparł do Andraste.
- Och… To musi mi kiedyś opowiedzieć więcej na ten temat. Może przyda mi się do którejś z pieśni. - stwierdziła, jakby nieco bardziej zainteresowana osobą krewnej Rashada.
Jak tam sytuacja w stolicy, twój mąż cię puścił?- zapytał się następnie krewniaczki.
Amira prychnęła w sposób który nie budził wątpliwości odnośnie jej stosunku do zakazów rzeczonego małżonka.

-Chcesz coś zjeść, odpocząć? Zbieraliśmy się właśnie do drogi, zakładam, że Wielki Wezyr wyjaśnił ci, jaka jest waga tej misji… niestety straciliśmy już kilku towarzyszy, którzy okazali się być zdrajcami, lub też padli ofiarą. zdrady..dlatego też tak dobrze cię mieć u mego boku, z twoją mocą nasze szanse będą większe… a zmierzamy obecnie do grobowca potężnego czarnoksiężnika Atmotepa, gdzie może czyhać wiele niebezpieczeństw, tam szukamy smoczycy o imieniu Selene, która jest kluczem to zdobycia Serca Niebios. Takie informacje przekazała nam Wyrocznia -Rashad przybrał poważniejszą postawę, a następnie przeniósł spojrzenie na pozostałych członków wyprawy, oceniając ich reakcję na pojawienie się Amiry.

Andraste stała po prostu obserwując rozmowę kuzynostwa. Słysząc w “wielkiej wadze misji” miała wrażenie, że zaraz ją zemdli. Po ostatnich wydarzeniach nie obchodziło jej już zbytnio, czy dynastię zmarłego sułtana uda się ocalić oraz czy Serce Niebios w ogóle istnieje. W tej chwili liczyła na to, że to co mówił Yuan-Ti o różnych artefaktach i księgach, które mają znajdować się w grobowcu jest prawdą i że znajdzie tam nowe źródło inspiracji.
- Jak już wcześniej mówiłam, miło mi cię powitać w naszym gronie Amiro. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna i wszystkim szczęśliwie uda się wrócić z tej wyprawy cało. - uśmiechnęła się w stronę zaklinaczki - A teraz jeśli mi pozwolicie, pójdę sobie trochę pograć przy swoim wierzchowcu zanim wszyscy będą gotowi do podróży. - powiedziała i nie bawiąc się w żadne ukłony, odwróciła się i poszła w stronę swojej białej klaczy.
Amira zignorowała odejście bardki skupiając całą uwagę na krewniaku, być może przyszłym sułtanie Makarydii i jej drodze do wywyższenia i zajęcia godnego jej miejsca w Varudzystanie, którego nie udało się zająć jej ojcu. Teraz tylko musiała dopilnować aby Rashad wykonał swą misję a następnie już jako władca wykończył Wielkiego Wezyra nim ten użyje jego i jego małej żonki jako swych marionetek w politycznej rozgrywce. Nie był to jednak właściwy moment aby wtajemniczać krewniaka w swe plany.
- Nie jestem głodna, zresztą nic co mogłabym zjeść nie umywałoby się do przekąski którą jadłam przed teleportacją na dworze Wielkiego Wezyra.

-Oczywiście wyobrażam sobie, w takim razie będziemy zbierać się do drogi i porozmawiamy w podróży, każda stracona chwila pogarsza sytuację Makarydii...przy okazji, miałaś chyba okazję poznać Kapitana Nadala na dworze? Są też z nami mężny wojownik Akram, a po drodze dołączył do nas czarnoksiężnik Tet - Rashad przedstawił bardziej godnych uwagi członków wyprawy, przy okazji marszcząc brwi, gdy uświadomił sobie ilu jej początkowych członków już stracili….
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 28-01-2020 o 21:25.
Wisienki jest offline