Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2020, 20:33   #2
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Od momentu opuszczenia Ustalavu, cały czas pozostawała w ruchu, zmieniając miejsca pobytu bardzo często. Szybko przekonała się też, że ziemie Nirmathasu i Varisii są zdecydowanie bezpieczniejsze, niż te, które niegdyś nawiedził Tar-Baphon. I ludzie jakoś tak łagodniej podchodzili do niej, jako półorczycy, zupełnie inaczej, niż w jej ojczyźnie. Oczywiście zdarzały się wyjątki, ale nie były tak ekstremalne jak w Ustalavie. W Magnimarze zatrzymała się zaledwie na kilka dni a karawana kupiecka wiodąca do Sandpoint niemal spadła jej z nieba. Nie było problemu, by się zahaczyła, w końcu trakty były niebezpieczne, a ludzie interesu potrzebowali dowieźć swoje towary w całości z jednego miejsca na drugie.

Nibra się nadawała. Nie dość, że odstraszała samym wyglądem, to jeszcze potrafiła robić stalą i strzelać z łuku. A i jakieś tam magiczne sztuczki znała. Była wysoką, wyższą od wielu wysokich mężczyzn półorczą kobietą o masywnej, zbitej sylwetce, której niejeden ludzki mięśniak by się nie powstydził. Jej pistacjowy kolor skóry i wystające spod dolnej wargi ostre zęby od razu zdradzały, kim jest, dlatego zwykle nosiła naciągnięty na głowę kaptur, spod którego czujnie obserwowała otoczenie oczami o bursztynowej barwie. Lewą stronę głowy goliła niemal do zera, prawą zakrywały długie, czarne włosy pozostawione w nieładzie. Nosiła się schludnie i praktycznie - solidne buty, spodnie, koszula, płaszcz. Dominowały ciemne kolory, by nie wyroóżniać się zbytnio z tłumu.

Pod płaszczem miała kolczy pancerz, przy pasie długi miecz i sztylet. Na plecach kuszę z kołczanem bełtów, solidną drewnianą tarczę i wypchany po brzegi plecak z rzeczami potrzebnymi do przeżycia na szlaku. Na szyi można było dostrzec wiszący na rzemyku metalowy symbol Pharasmy, bogini, w której imieniu działała. Sposób poruszania się miała pewny, zdradzający potencjalnemu obserwatorowi, by się dobrze zastanowił, nim spróbuje wobec niej czegoś niecnego. Pomimo raczej odstraszającej aparycji, Nibra była o dziwo całkiem przyjazną osobą, z którą dało się porozmawiać na wiele tematów, ale która nie strzępiła języka na próżno. Konkretna, pewna siebie, chętna do pomocy i działania, z takiej strony dała się poznać towarzyszom podroży do Sandpoint.

Gdy byli na miejscu, niespecjalnie zwracała uwagę na przystrojone miasteczko czy przemowy burmistrz Deverin i pozostałych, rozglądając się po najbliższej okolicy, jakby gdzieś nieopodal miała wypatrzyć kogoś znajomego. Lub nieznajomego. Półorczyca pozostawała zawsze czujna, tak była nauczona od dziecka, a pewne rzeczy nigdy się nie zmieniały. Nawet, gdy ludzie się rozeszli, by celebrować swoje święto, ona pozostawała w gotowości. Nie oznaczało to jednak, że ma zamiar stać tutaj jak kołek.

- To co, może spróbujemy tego wspaniale pachnącego żarcia? Moje kiszki już mnie namawiają od pewnego czasu, żeby się przejść przy tych stołach z jadłem - powiedziała do kompanów. Głos miała szorstki i głęboki, ale nie można go było pomylić z męskim. - No i miodu pitnego trza by skosztować, dawno nie piłam. Ktoś idzie ze mną, czy macie inne plany? Proponuję się jednak nie rozdzielać zbytnio i mieć się na oku. Dobrze mi się z wami podróżowało, można by jeszcze kilka dni razem spędzić w tym miasteczku. No i rozejrzeć się potem za jakimś miejscem do spania. Co wy na to?
 
Umbree jest offline