Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2020, 13:36   #10
Shiv
 
Shiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Shiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputacjęShiv ma wspaniałą reputację
Ustaliliście plany i ruszyliście każdy w swoją stronę. Nibra z Dresdenem poszli sprawdzić, cóż za specjały kryją zastawione jedzeniem stoły, Corris postanowił znaleźć dla was jakieś miejsca do spania, a Lena, Anathem i Erik obchodzili tłumną okolicę festiwalu w poszukiwaniu areny do walki, by upuścić nieco nagromadzonej energii. Niestety, niczego takiego nie znaleźli, ale pierwsze, w czym się sprawdzili, to przeciąganie liny. Wygrali całe trzy rundy i polegli na czwartej, choć nie sprzedali skóry tanio. Potem trafili w miejsce, gdzie można było sprawdzić swoją siłę, uderzając wielkim młotem w podest, a leżący na nim kawałek metalu podczas uderzenia wyskakiwał do góry po ustawionej w pionie listwie i miał za zadanie uderzyć zawieszony na samej górze dzwonek. Zadanie nie było łatwe i tylko Erikowi ta sztuka się udała.

Corris poszwendał się po okolicy, zaglądając do okolicznych karczm, ale wszystkie okazały się pełne. W piętrowych gospodach nie było nawet pół wolnego pokoju ani nawet miejsc w głównej izbie. Zwykle proponowano mu miejsca w stajni, choć i tam nie mieli by zbytniej prywatności, gdyż kilku gości skorzystało z takiej opcji. Zaklinacz musiał się zastanowić, jak tę sprawę rozwiązać i przede wszystkim rozmówić się z pozostałymi. Nibra i Dresden w tym czasie sprawdzali lokalne specjały, które okazały się być przepyszne - jak się słusznie okazywało, potrawy serwowane przez gospodę Ameiko były najlepsze, a miód pierwszej klasy.

Czas mijał wam bardzo szybko i wczesnym popołudniem odnaleźliście się w tłumie, zastanawiając, co dalej. Wśród ludzi krążyło kilku mężczyzn, ogłaszając rozpoczęcie ceremonii konsekracji nowo wybudowanej katedry, próbując przy okazji zgromadzić wszystkich na głównym rynku. Nie mając nic lepszego do roboty, również udaliście się na miejsce, by przyjrzeć się ceremonii. Na miejscu panowała ogólna wrzawa, ludzie rozmawiali między sobą, oczekując na ojca Zantusa i burmistrz Deverin.

W końcu, gdy słońce powoli wędrowało, by skryć się za horyzontem, na scenie pojawił się kapłan Desny. Odchrząknął, oczyszczając gardło i już otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy nagle ostry, kobiecy krzyk przeszył powietrze. Kilka chwil później rozległ się kolejny krzyk, potem następny. Za nimi natomiast wznosiło się kilka innych głosów - wysokie, drżące wrzaski, które nie brzmiały jak ludzkie. Tłum rozszedł się, a jakiś zabłąkany pies wydobył z siebie skowyt bólu, a potem upadł, z gardłem rozciętym od ucha do ucha. Gdy krew gromadziła się szybko wokół jego łba, usłyszeliście wszyscy hałaśliwy dźwięk dziwnej piosenki, śpiewanej przez wysokie, chrapliwe głosy.


Tłum, widząc wyskakującą zza jednego z wozów grupkę pięciu goblinów spanikował. Kobiety krzyczały, ludzie uciekali w popłochu, nierzadko na siebie wpadając. Widząc to, zielone kreatury z obnażonymi krótkimi mieczami nabrały pewności siebie i ruszyły w stronę stojącego na scenie ojca Zantusa. Nie wyglądało na to, by ktokolwiek z tłumu miał zamiar przeszkodzić im w dotarciu do duchownego.
 
Shiv jest offline