Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2020, 23:26   #1
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
[SF] Nieumarli XXII - rekruta

Scenka




Biel. Taka biała. Nieskazitelna. Przesłaniająca wszystko inne. Widać tylko biel. Ale w tej spokojnej bieli pojawiło się coś nowego. Zakłócenie. Intruz. Świadomość. A może jakieś odruchy. W każdym razie dłoń poruszyła się w kierunku twarzy przysłaniając ją na chwilę. I tak zamarła. Głowa poruszyła się nieco w bok. Właściwie ta biel trochę raziła w oczy.

- Pobudka. Nie śpimy, nie śpimy, wstajemy. Pobudka. - męski, spokojny, trochę kpiący głos dotarł do tej twarzy, ręki i świadomości. I odruchów. Ręka na fotelu nieco uniosła się jakby chciała nieco przyciemnić obraz by oczy mogły rozejrzeć się dookoła. Fotel. Albo jakieś łóżko. Jakieś fikuśne. Z bajerami. Jak w szpitalu. Jakieś kable, kroplówki, aparatura i nie wiadomo co jeszcze.

- Za mocne światło? No dobrze, trochę przyciemnię. Ale musisz wstać. Czas nam się kończy. - ten sam męski głos mówił z niezmąconym spokojem i trochę z jakimś… rozbawieniem? Ironią? Trochę trudno było to rozpoznać. W każdym razie światło rzeczywiście nieco przygasło. Teraz oczy mogły się rozejrzeć dookoła. Świateł było tu pełno. W suficie skomplikowana lampa. Jak przy stołach operacyjnych. I te bardziej standardowe lampy. I jeszcze lampy na stojakach wokół tego stołu, łóżka czy fotelu na jakim leżało dochodzące do siebie ciało i świadomość.

- Tak lepiej? Mam nadzieję. Musimy porozmawiać. Zapewne możesz odczuwać pewne oszołomienie i dezorientację. Oraz luki w pamięci. I pewnie zastanawiasz się gdzie jesteś i z kim rozmawiasz. Nie przejmuj się to normalne w twojej sytuacji. - głos chyba płynął z głośnika. Bo oczy należące do tego zdezorientowanego ciała rozglądały się dookoła pomieszczenia i nie widziały nikogo innego. A głośnik był nad drzwiami i tamtąd chyba płynął ten głos. Drzwi były zamknięte i wyglądały sterylnie czysto i solidnie. Całe pomieszczenie wyglądało jak jakaś sala operacyjna. Ale głos miał rację. Dezorientacja, oszołomienie, osłabienie. I luki w pamięci. Właściwie brak pamięci. Co tu się stało?! Kim jestem? Jak mam na imię? Kim jest ten facet?

- Lubisz filozofię? Filozofię życia i śmierci? Czym jest właściwie życie? Jak powstaje? Jak się kończy? Co już jest żywe a co jeszcze nie? Bo ja się często nad tym zastanawiam. Od dawien dawna. Wiesz czym się różnię od tych kanapowych mądrali co udają bystrzaków na przyjęciach? Ja postanowiłem coś z tym zrobić. I tak właśnie jesteś tu gdzie jesteś. I jesteś tym kim jesteś. To na co musisz pomóc mi odpowiedzieć. To znaleźć odpowiedź na pytanie kim jesteś. I mnóstwo innych. Na które nie dano nam czasu znaleźć odpowiedzi. Bo jak mówiłem, czas nam się kończy. Tobie i mnie. Dlatego proponuję ruszyć się z miejsca. Nie czeka cię tutaj nic dobrego. - głos z głośnika pozwolił sobie na dłuższą wypowiedź. Zdawał się być rozbawiony a nawet sycić się tą rozmową. Jak na razie to raczej monologiem. Ale widać było, że po drugiej stronie ciało rozglądało się coraz szybciej a oczy emanowały większym zrozumieniem. Zresztą aparatura pokazywała, że mózg pracuje coraz intensywniej. Ciało też już było na tyle pobudzone, że można było już pokusić się o test motoryki. Właściwie to nie mieli innego wyjścia. Usta zaczęły drgać jakby ów dopiero co wybudzony mózg próbował ubrać swoje rozkojarzone myśli w jakieś słowa. Ale na to jeszcze widocznie było za wcześnie.

- Sugeruję najpierw odłączyć aparaturę. Te kabelki co masz na sobie. Nie zapomnij o skroniach. - głos odezwał się po chwili ponownie gdy oczy zaczęły oglądać swoje dłonie i ramiona. Właściwie całą resztę też bo ciało nie było niczym okryte. I były te kabelki i jakieś rurki wpięte w gdzieś w boki żeber i żyły ramion. Do tego jakieś plastry z pewnie czujnikami od stóp do głów. No i blizny. Poważne blizny. Jak po cięciu. Wzdłuż mostka. I jeszcze inne. Chociaż były zaszyte to nadal wyglądały na świeże. Chociaż nie bolały. Nawet jak się przejechało po nich palcami.

- Tak, blizny. Część z nich to moja robota. Inne no cóż, już były gdy cię dostaliśmy. Z bliznami będziesz mieć problem. Nie będą się już tak ładnie goić jak dawniej. Nie jestem pewien czy w ogóle będą się goić. Zwłaszcza takie poważne. Może jakieś drobne zdarcie knykci czy rozkwaszony nos. Więc musisz uważać na siebie. Chirurgicznie oczywiście można zredukować ślad po obrażeniach ale twoje zdolności regeneracji tkanek są obecnie mizerne. Prawie żadne. Coś za coś jak mawia przysłowie. - głos po drugiej stronie głośnika obwieścił dopiero co obudzonej świadomości to co brzmiało ja diagnoza lekarska. Facet właściwie mówił jak lekarz. No rzeczywiście niektóre blizny, te na mostku wyglądały jak po jakiejś operacji. A te inne, chociaż też zaszyte to były w bezsensownych miejscach i nie wyglądały jak te pozostawione przez chirurga podczas własnego zabiegu. Oddech znacznie przyspieszył na tych płucach gdy zaczynały się budzić emocje dotąd tłumione przez chemikalia. Ręce zaczęły odrywać kolejne plastry i kable. Coraz szybciej i szybciej.

- Plusem natomiast jest to, że teraz słabiej będziesz odczuwać różne dolegliwości. Na przykład ból. Ale też i dotyk. Co może spowodować pewną trudność w postrzeganiu świata oraz koordynacji motoryki. Czyli wszelkie obrażenia powierzchni ciała jak jakieś postrzały, ataki nożem, podpalenia będą miały na ciebie znacznie mniejszy wpływ niż na standardowego homo sapiens. Co nie zmienia faktu, że te obrażenia będą, zostawią ślady i mogą cię osłabić. Ale nie powinny wyłączyć z gry. - facet z głośnika serwował kolejne informacje. Nadal mówił spokojnie ale jakby trochę przyspieszył tempo rozmowy. Widząc jak osoba po drugiej stronie już prawie wyzwoliła się z tych wszystkich czujników i rurek więc lada chwila powinna zejść ze stołu testowego.

- Zastanawiasz się może czy nagle jesteś Supermanem? Czy nie masz słabych punktów? Owszem masz. I to całkiem sporo. Więc lepiej posłuchaj póki mamy okazję porozmawiać. Obawiam się, że jestem ostatnią osobą która ma ochotę i możliwość z tobą porozmawiać i przekazać ci chociaż część tej wiedzy jaka jest ci niezbędna do przeżycia. - w głosie zabrzmiał lekka irytacja gdy obiekt po drugiej stronie zerwał się ze stołu i podszedł do pancernego, weneckiego lustra. W bezsensownej ale jakże ludzkiej próbie zajrzenia na drugą stronę. Dłoń w bezsilnej złości uderzyła w tą szybę. Ale akurat ta szyba była jedną z tych wielu rzeczy na jakie nawet po takich modyfikacjach obiekt nie miał żadnej władzy.

- Czas nam ucieka. Skończ proszę te wygłupy. Wracając do naszej rozmowy. Spójrz w lewo. Widzisz te szafki? - naukowiec dał okazję aby głowa po drugiej stronie szyby spojrzała na rzeczone szafki. - Są tam pojemniki. Poznajesz co w nich jest? - twarz po drugiej stronie szyby zmarszczyła brwi w zastanowieniu gdy ujrzała wspomniane pojemniki. Nogi zrobiły parę jeszcze niezdarnych koków. Dlatego trzeba było iść wzdłuż ściany aby pomóc sobie w utrzymaniu cywilizowanej postawy ludzkiej. Mózg dopiero co wybudzony ze śpiączki rozpoznał to co było w pojemnikach. Głowa niepewnie odwróciła się w stronę lustrzanej szyby.

- Tak. To twoje. Płuca, serce i cała reszta. Chyba widzisz w jakim są stanie. Nie nadawały się już do niczego. Ale nie martw się. Zamontowaliśmy ci coś lepszego. I to są twoje witalne punkty bez których nie przetrwasz. Mózg. Płuca. Serce. Oraz połączenia między nimi. Wszystko inne można poświęcić. Postrzał w brzuch absolutnie cię nie zabije. Ani na miejscu, ani za godzinę, ani jutro. Chociaż z bliznami jest jak mówiłem wcześniej. Ale z mózgiem, sercem i płucami jest jak dawniej. Więc na to musisz uważać. - głos mówił a nowo przebudzona świadomość z mieszaniną fascynacji, niedowierzania i dreszczu emocji przeglądała organy zatopione w przezroczystych pojemnikach. No rzeczywiście wyglądały jak ludzkie. Ale czy własne? To co było teraz wewnątrz? Spojrzenie skierowało się na własną pierś i dłoń na wpół świadomie przesunęła się po zaszytej laserem bliźnie.

- Co masz w środku? Po pierwsze mózg. Twój własny i oryginalny. Jego nie ruszalismy. I z tym mogą być problemy ale no jeszcze nie wymyśliliśmy jak się obejść bez mózgu. Skan mózgu wykazał pewne uszkodzenia spowodowane niedotlenieniem. Ale w takim stanie już cię dostaliśmy. Tego nie dało się obejść. Poza mózgiem serce. Nasz własny patent. Oraz nowa krew do kompletu. Znacznie wydajniejsza niż stara. Ale nie radzę dawać jej do analizy bo zostawisz wyraźny ślad. Nawet średnio rozgarnięty uczeń szkoły średniej jak mu dać próbkę twojej kwi pod mikroskop to powinien się zorientować, że nic tu nie gra. Nie wspomnę o technikach policyjnych techników jakby cię kusiło bez potrzeby testować swoje nowe możliwości. Krew to jeden z najłatwiejszych markerów jakimi można cię rozpoznać. Więc uważaj na to gdzie ją zostawiasz. No i płuca. Masz nowe płuca. Zmodyfikowane. Znacznie wydajniejsze. Wzorowaliśmy się na płucach delfinów. Więc znacznie lepiej wykorzystujesz tlen a w komplecie z nową krwią lepiej natleniasz swoje ciało. W efekcie naprawdę musisz się postarać aby się zmęczyć czy zapracować na zadyszkę. Fajne prawda? - głos naukowca z lubością tłumaczył te medyczne i anatomiczne detale. Może miał rację. Może nie miał. Ale pod palcami widać było tylko cienką, precyzyjną kreskę pozostawioną przez chirurgiczny laser. Co tam było pod spodem tego nie było wiadomo. No ale w pojemnikach pływały sobie te płuca i serce…

- Jest też pewien problem z metabolizmem. Masz go bardzo spowolniony. Prawie go nie masz. Dlatego nie radzę spożywać standardowych posiłków nawet płynów. Po prostu wątpliwe, że twój układ pokarmowy je strawi. Prędzej zaczną ci się w nim rozkładać. Ale znaleźliśmy na to pewien substytut. Widzisz walizkę na stole? Otwórz ją proszę. Potem możesz sobie wymyślić do niej własny kod. Na razie reaguje na odcisk twoich palców. - głos mówił o przyjemnie i nowocześnie wyglądającej aktówce na zamek szyfrowy oraz z miejscem na skan palca. Gdy kamera pokazała, że osoba w sali operacyjnej podeszła do walizki i otworzyła ją zaczął tłumaczyć dalej.

- Nie potrzebujesz standardowego jedzenia. Nie będziesz też odczuwać standardowego głodu ani łaknienia. Chociaż ze względu na dawne nawyki żywieniowe możesz odczuwać taki fantomowy głód. W buteleczkach po prawej masz takie zielone tabletki. To skondensowana flora bakteryjna. Rozłoży na czynniki pierwsze pokarm który następnie zostanie wchłonięty do krwiobiegu. W ciężkiej sytuacji możesz w ten sposób zregenerować trochę utraconej krwi. Bez tych tabletek każdy wchłonięty pokarm nie zostanie przetworzony a w środowisku beztlenowym jakie każdy z nas ma w sobie zacznie się rozkładać. Czyli mówiąc kolokwialnie zaczniesz gnić od środka. - facet z głośnika przeszedł do kolejnej sprawy. I to co mówił brzmiało… No niedorzecznie! Przecież tak ten świat działał, że wszystko co żyło musiało jeść aby żyć! A ten tutaj mówił tak jakby jedzenie miało zabijać. Tylko powoli. To brzmiało jak… nonsens…

- Drugi feler tego metabolizmu to przepona i w ogóle mięśnie. Mieliśmy z tym kłopot. Zamontowaliśmy ci elektrowzmaczniacze. Stymulują mięśnie by pracowały jak dawniej. Niestety efektem tego jest to, że musiały być małe i mają ograniczoną moc. Po części ładują się poprzez kinetykę. Czyli ruch. Ale to taka rezerwa. Musisz uzupełniać im energię. Od tego masz tą maść w czerwonej tubce. To taka pożywka dla twoich mięśni. I jednocześnie jeden z elementów jaki miał cię kontrolować. Użycie jest dość proste, wystarczy posmarować skórę. Najlepiej na żebrach bo tam to jest najefektywniejsze. Jeśli mięśnie nie będą ci pracować to płuca także. Wtedy będziesz najpierw słabnąć, potem zapadniesz w letarg a w końcu umrzesz. - zgodnie z tym co mówił ten facet z głośnika w walizce rzeczywiście było kilka czerwonych tubek maści o niewiele mówiącej nazwie. Użytkowanie brzmiało jak maść na stłuczenia czy coś równie prozaicznego. Ale żeby kto słyszał o tym by smarować się maścią aby móc oddychać?!

- Kolejny feler tego metabolizmu to ciepłota ciała. Nie udało nam się wrócić do oryginalnych 36*C. Masz około 10 - 15 stopni niższą temperaturę. Możesz mieć kłopot by osobiście to sprawdzić ale wierz mi nawet przy przelotnym dotyku twoje ciało wydaje się nienaturalnie chłodne. To samo pokaże jakikolwiek termometr czy termowizja. - tym razem naukowiec mówił szybciej. Dojrzał na innym monitorze, że czas się rzeczywiście kończył. Musieli się streszczać i kończyć to powitanie i pożegnanie zarazem.

- No i dochodzimy o tego o czym mówiliśmy na początku. Z klinicznego, naukowego i prawnego punktu widzenia nie twój organizm nie do końca jest żywy. W notebooku na wieku walizki masz to co udało mi się zgrać o tobie. Łącznie z twoją zgodą na ten eksperyment. Nie zdążyliśmy sprawdzić co z tego dawnego życia pamiętasz. Może nic. Może wszystko. Tego nie wiem. Ale ośrodki pamięci w mózgu masz nieco uszkodzone więc możesz mieć pewne luki. Twoja biochemia działa na całkiem innych zasadach niż innych ludzi. I nie tylko ludzi. Masz ogromne możliwości. Ogromne słabości. I ogromnych wrogów. Widzisz, ten cały eksperyment uznano za nieetyczny, niemoralny i takie tam. Stał się zbędny. Nawet jeśli wcześniej wydano na niego zgodę i wszelkie pozwolenia. A teraz przyszła wytyczna aby go zamknąć, zlikwidować i zapomnieć. To oznacza, że ty też masz przestać istnieć i zniknąć. Właśnie tu idą. Drzwi i śluzy nie zatrzymają ich na zbyt długo. Dlatego nie radzę ci tu na nich czekać. - chociaż facet w głośniku mówił spokojnie to jednak pierwszy raz zaczął przejawiać oznaki zdenerwowania. Dał się wyczuć pośpiech i ponaglenie w tym dotąd spokojnym głosie. W tej walizce, rzeczywiście były jakieś automatyczne strzykawki, ampułki, buteleczki z tabletkami, buteleczki z płynami, notebook przyczepiony do wieka, zegarek, latarka i multitool. Wszystko wydawało się gotowe do użycia i bardzo profesjonalne. Takie czyste, sterylne i chromowe jak cała ta sala operacyjna. Która się właśnie otworzyła. Bo szczęknął zamek zamkniętych do tej pory drzwi.

- W sali obok znajdziesz ubrania. I parę potrzebnych rzeczy. Identyfikator powinien pozwolić ci dojść do windy. Albo schodów. Tak czy inaczej musisz dotrzeć na poziom gruntu. Zdołałem zorganizować ci legendę jako kogoś z laborantów. Jeśli zdążysz przed ogłoszeniem alarmu jest szansa, że wyjdziesz z ośrodka jak każdy inny pracownik. Postaraj się nie robić niczego głupiego. Zegarek będzie pokazywał ci zaprogramowane punkty kontrolne w tym obiekcie. Jeśli nie zdążysz przed ogłoszeniem alarmu to musisz już coś wymyślić samodzielnie. Ja postaram się ich zatrzymać jak najdłużej. I pamiętaj. Nawet jeśli wydostaniesz się z tego ośrodka oni nie spoczną póki nie dostaną cię z powrotem i nie zlikwidują. Żałuję, że musieliśmy się poznać w taki sposób. Powodzenia. Przyda ci się. - za drzwiami było krótki korytarz i kolejne drzwi. Gdy zamknęły się te od sali operacyjnej to dopiero otwarły się te kolejne. A za nimi było inne pomieszczenie. Te wyglądało na jakąś przebieralnie. Były szafki na prywatne rzeczy lekarzy czy kto tu pracował, ławki by usiąść, jakieś drzwi chyba prowadzące do pryszniców sądząc po napisach i inne jakie kierowały do wyjścia. Na ławce leżała też przygotowana, sportowa torba oraz ubrania. Jednolity kombinezon z logo “Gentech”. Zresztą te logo pojawiało się tam i tu na ścianach, drzwiach czy elementach wyposażenie. Facet po drugiej stronie głośnika się rozłączył bo słychać było krótkie kliknięcie a potem już tylko ciszę. Nikogo więcej tutaj nie było. Ani w sali operacyjnej, ani w przebieralni. Za to był wspomniany identyfikator wskazujący na laboranta II klasy który pewnie otwierał te drzwi do jakich ów laborant miał mieć dostęp.



---



Siemka


Jeśli zainteresował Cię ten wstęp to dziękuję za uwagę i zapraszam dalej Za okazji otwarcia nowego sezonu postanowiłem otworzyć nową sesję. No to lecimy


W jakich klimatach ta sesja?

- Myślę, że modern z domieszką niedalekiego sf i może postapo. Coś w klimatach Cuberpunk i Resident Evil. Czyli wszechwładne korporacje, cyberwszeczepy, zabawy z genetyką, globalna wioska ale też potężne obszary zdewastowanego środowiska gdzie mało kto ma ochotę mieszkać więc są to raczej bezludne, toksyczne pustkowia rodem z jakiegoś postapo. Bez jakichś fazerów, teleportacji i broni laserowej.


O co chodzi w tej sesji?

- O odkrywanie tajemnicy. Gdzie BG sam jest jedną z największych tajemnic. Nawet dla samego siebie. Dlatego dobrze by i ktoś kto by się chciał wcielać w owego BG był osobą skłonną do badania różnych wątków i tajemnic.


Co tu robią BG?

- Myślę, że jak głównie uciekają, ukrywają się przed wszechpotężną korporacją i przy okazji próbują przetrwać i odkryć co tu w ogóle jest grane. Trochę właśnie jak Alice i jej odwieczna “parasolkowa wojna”.


Kim jest BG?

- BG jest ową osobą ze scenki co się budzi w sali operacyjnej pi x oko tak samo jak to opisane w scence. Jest to osoba jakoś powiązana z Gentechem czyli ową korporacją w jakiej się budzi. Najprościej by była pracownikiem Gentechu i podpisała zgodę na taki eksperyment albo nie była korposzczurem ale i tak podpisała taką zgodę. Owa zgoda pozwala korporacji na przeprowadzenie owego kontrowersyjnego eksperymentu. Z owego dawnego życia w chwili przebudzenia się właściwie nic nie zostało. Jeśli amnezja będzie miała jakieś luki i pamięć może by jakimiś skrawkami wracała no to już w trakcie gry. Poza Gentechem postać może być z jakichś resortów siłowych (wojsko, policja itd.) lub ofiarą wypadku/napadu czy hibernatusem. Grunt, żeby nastąpił jakiś wypadek grożący bezpośrednią utratą życia co w połączeniu z wcześniejszą podpisaną zgodą stwarza ochotnika na pacjenta takiego eksperymentu.

Ponieważ nie wiem czy ktoś się zgłosi a jak tak to kto celowo pisałem ogólnikami także pod względem płci. Jeśli sesja ruszy i będzie jakiś ochotnik no to się to już doprecyzuje w grze te indywidualne detale.

Postać musi być w poprzednim życiu randomowoym Noname. Czyli jednym z wielu. Więc prosiłbym bez żadnych prezydentów, prezesów korporacji czy gwiazd filmowych. To mógł być ktoś znany ale lokalnie, w lokalnej firmie, dziale, sklepie itd.

Postać musi być w wieku minimum 22 l. Czyli pod każdym względem samodzielna pod względem prawnym, psychicznym i nie tylko, zdolna do podpisywania deal o swoje ciało z korporacjami


Ilu BG?

Sesja wymaga ogromnej immersji. Do tego raczej wymaga podążania za tajemnicą co tłumom na sesji nie sprzyja. Docelowo myślałem o solówce. Ale nie będę się upierał. Roboczo powiedzmy 1 - 4 osoby.


Rytm sesji

Myślę, że standard u mnie. Czyli ok 1-2 tyg na komplet odpisów MG i BG. Częściowo zależy to od tego czy sesja byłaby docowa. Jeśli tak to ok 1-2 tyg na docowanie jeśli nie to co tydzień. Ja rezerwuję sobie weekendy na swoje tury czyli też jak to u mnie zwykle bywa.


Doc

Raczej tak. Zwłaszcza, że chodzi o immersje a docowe scenki i dialogi temu sprzyjają. Dobrze by było by chociaż raz na parę dni coś poskubać ten doc. Mnie dość często udaje się odpisywać na doc w miarę regularnie. Jeśli ktoś nie ma ochoty na doca oznacza to sesję typowo forumową post w post. No taki wariant do tej sesji niezbyt mi pasuje szczerze mówiąc. No ale nie mówię nie.


Długość postów

Standardowo jednolinikowcom mówię “nie”. Jak ktoś nie lubi pisać, nie ma czasu ani ochoty się zagłębić w sesję, szuka czegoś do odpisania w przerwie na kawę no to raczej nie jest to sesja dla niego. Taki odpis na awatar to takie minimum. Chociaż jeśli sesja by była docowa to i tak raczej tura Gracza by była współtworzeniem ze mną scen i dialogów a wówczas krótkie treści raczej nie powstają. Jak kto chce mieć orientację jak to wychodzi w praktyce to niech zerknie na jakąkolwiek sesję jaką prowadzę.


Uniwersum

Ziemia gdzieś w początkach XXII wieku. Czyli tak sobie odległa przyszłość. Świat zdominowany przez korporacje ziemskie i nieziemskie. Początki szerokiej eksploracji Układu Słonecznego oraz prób jego kolonizacji. Co do militariów to dalej broń prochowa czyli taka co robi “tratatatata” i wypluwa łuski. Sceneria to taki modern i niedaleki sf tam gdzie są miejskie molochy i ich centra. Przetykane blokowiskami czy kamienicami z poprzednich epok. Agroponiczne, zautomatyzowane farmy ciągnące się całymi kilometrami na powierzchni ziemi czy pod wodą. Linie szybkiej kolejki magnetycznej osiągającej okołodźwiękowe prędkości. Całe rejony zdewastowanego środowiska albo wojnami albo po prostu rabunkową eksploatacją. Podtopione nadbrzeżne regiony ze względu na nasilający się efekt cieplarniany. I tak dalej w ten deseń.

Miejsce startu to okolice azjatyckiego Pacyfiku. Czyli Daleki Wschód, Australia, Nowa Zelandia i te miliony wysp i wysepek. Z punktu widzenia BG na starcie to i tak tego nie wie. A czy to będzie jakiś fragment Australii czy Tajwanu to się już okaże w grze. Tak to teraz zaznaczam metagrowo dla potrzeb Graczy.


Mecha

Za mechę użyję swojej autorki czyli “Parchy”. To ta sama mecha co w “Parchach”, “Star Raiders”, “Agenci Spectrum” czy “Hell Gate London”. W największym skrócie około tuzina statów w skali 1-10 i kostką k10 oraz pulą punktów do rozdysponowania. Ale mechą zajmuję się ja. Tym razem nawet na etapie tworzenia KP. Głównie jest to związane ze startową amnezją gdy postać nie wie kim była wcześniej. Kim była, kim jest i kim będzie to się okaże w sesji. Więc na starcie, z punktu widzenia Gracza, żadnych cyferek nie ma.



Tworzenie postaci


1 - Stwórz personalia postaci. To jak się nazywała, kim była w poprzednim życiu. Tego postać może się dowiedzieć w trakcie przygody np. z zapoznania się danych z notebooka w teczce. Chociaż sama postać tego nie pamięta. Pamiętaj, że postać musi być jakoś powiązana z Gentechem i musiała wyrazić w którymś momencie swojego życia zgodę na ów eksperyment.

2 - Stwórz wygląd postaci. Czyli wygląd zewnętrzny, to co się rzuca na pierwszy i kolejny rzut oka. Do tego avek. Dobrze by mieścił się zawczasu w panel sesyjny czyli miał ok 200 px szerokości. Bez żadnych pociesznych mang i komiksów. Do tego wszelkie znaki szczególne jak tatuaże, blizny, piercing, drobne wady, skazy itd. Coś co postać miała zanim trafiła na stół operacyjny Gentechu.

3 - Stwórz wypadek postaci. Czyli coś co postawiło postać w obliczu śmierci. Katastrofalny w skutkach wypadek kolejowy, samochodowy, lotniczy lub śmierć na polu walki. Ciało musiało by być w miarę jednym kawałku by nadawać się na eksperyment więc bez żadnych amputacji itd. Właśnie stąd są owe nie chirurgiczne blizny jakie postać odkrywa na sobie po przebudzeniu. To właśnie blizny po owym wydarzeniu które powinno zabić daną postać.

4 - Stwórz wady i zalety postaci. Czyli powiedzmy po 4 wady w jakich postać jest raczej poniżej średniej i ze 4 gdy jest zauważalnie lepsza od przeciętniaków. Mogą być to dowolne cechy psychofizyczne lub specowe umiejętności. Dobrze by były jakimś odzwierciedleniem dawnego wykonywanego zawodu i stylu życia. Te cechy mam nadzieję, że pomogą przełożyć literki na cyferki już w grze.

5 - Stwórz środowisko postaci. Czyli otoczenie w jakim poprzednio żyła postać. Może być dowolne miejsce na planecie ale najlepiej gdzieś z okolic Dalekiego Wschodu, Australii i Pacyfiku. Miejsce pracy, ze 2-4 znajome osoby i relacje jakie łączą BG z tymi osobami. Co prawda w chwili startu postać tego absolutnie nie pamięta no ale może w trakcie gry okazać się to potrzebne.


---


Na koniec

Na koniec powiem, że do końca sam jeszcze nie jestem pewny jakby ta sesja miała wyjść Ani czy w ogóle wyjdzie Ale pi x oko celuję w klimaty “Resident Evil” i zmagań z korporacją. Czyli mieszanina akcji, ucieczki, poczucia zaszczucia ale także próba rozwikłania zagadki co tu jest grane. Zmagania się z własnym, praktycznie nowym ciałem, poznawanie własnych możliwości i ograniczeń. Nie chciałbym jednak tego przerabiać w beznamiętnego plastikowego żołnierzyka którego nic nigdy nie rusza i tylko strzela się z kolejnymi, randomowymi korpami. Dobrze by Gracz umiał radzić sobie samodzielnie i był decyzyjny. Bo ja nie zwykłem prowadzić BG za rączkę. Jest sporo do eksplorowania możliwości własnej postaci, świata jak i tajemnic dlatego dobrze by Gracz miał w sobie coś z detektywa.

Na razie mam dość ogólny zamysł na sesję. Więc jeśli ktoś ma jakieś sugestie i pomysły co można by wrzucić w podobną sesję no to jestem otwarty na dyskusję. To samo jeśli by były jakieś pytania. Póki jest rekruta no to możemy sobie ustalić jak ta sesja ma wyglądać albo nie.


Termin rekruty

A powiedzmy, że 2 tygodnie. I zobaczymy jaka będzie sytuacja na ten moment. Czyli do 02.15.


---


- No i chyba tyle z mojej strony na ten moment. Jeśli ktoś by był zainteresowany no to fajno jakby dał znać tutaj. Jeśli coś niejasne no to piszcie śmiało
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline