Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2020, 23:07   #8
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Elizjum w Teatrze im Żeromskiego; ul Sienkiewicza; 25 czerwca 1996; po północy

https://www.youtube.com/watch?v=t0eQL5R3bw4

Wykorzystawszy moment zmieszania Janika, który utkwił wzrok w Arystokratce, podejmującej Phillipa, Kordian zbliżył się do Zycha, na ile pozwalała sposobność i etykieta.

- Proszę wybaczyć, ale rzadka to publiczna chwila, kiedy możemy powiedzieć coś sobie w poufności. - Primogen nie zwrócił na artystę uwagi, ale i nie odegnał, Bleinert kontynuował - Pokaz o którym wspomniałem być może tylko pretekstem zwiększenia prestiżu miejsca i klanu. W istocie pragnąłbym zwrócić pańską uwagę... - dalsza część konfidencji młodego Tordeadore i starszego kanity pozostała między nimi. Maurycy odpowiedział jednym spojrzeniem, które musiało starczyć Kordianowi. Ten lekko się skłonił i mimowolnie spojrzał na Jakuba, by za jego oczarowanym wzrokiem podążyć do nadchodzącej Alicji w towarzystwie młodego Tremere.

Kiedy tylko zobaczył ich razem przepełniła go duma z tak dobranej pary, choć chwilę tylko później skupił całą uwagę na Sowińskiej. Podczas rytuału powitań, powściągną się ledwo, wyuczoną etykietą i nie pominął Cravera. Patrząc na kobietę w pełni akceptował swój pierwszy wybór, jakby obdarzenie zainteresowaniem kogoś przed Alicją było towarzyskim nietaktem. Uprzejmie podziękował za wprowadzenie w towarzystwo Phillipa, tłumacząc, że wyszedłby na natręta, czyniąc to samemu, a Alicja uczyniła to z wyszukanym wdziękiem i taktem.

Wpuszczając jednym, zaś wypuszczając drugim uchem umizgi Janika ku Arystokratce, miał wrażenie, że na widziany obraz nakłada mu się panna Karna, rugał się w myślach, jak mógł nie docenić kanitki w pierwszej chwili i myśleć o kruchej śmiertelniczce. Każde porównanie wypadało na korzyść Alicji.

Z pozoru kapryśne i zdawkowe odpowiedzi Sowińskiej, w istocie były czystym srebrem, zawsze towarzyskim strzałem w dziesiątkę. Artsta nie mógł wyjść z podziwu, jaki samorodek odkrył w prowincjonalnym miasteczku. Nadszedł moment, kiedy uznał Janikowe zaloty za nadto zaangażowane, postanowił interweniować.

- Czuję po dzisiejszym wieczorze niejaki niedosyt artystycznych doznań - rozpoczął zawadiacko - Pomyślałem, że powinniście rzucić na to okiem - sięgnął do stylowej skórzanej torby i wydobył dwa kuriozalne przedmioty.

Jednym była wyglądająca na ciężką, żelazna maska, drugi zaś, wyglądał na misternie plecioną srebrna pajęczynę przetykaną rubinami.

- Mówiłem o biżuterii, oto i ona, nowatorskie, dzikie, wschodnie. Pragnąłbym by oprawą muzyczną zajął się Jakub, mam tylko jedną prośbę - mrugnął okiem. - Tu orkiestra, vizualizacje. Wybieg. - zamachałrękami i zatrzymał się.

Muzo natchniuzo,
Nie ma obroży, by zdusić zachwyt nad Tobą,
Nie ma kagańca, by zamknąć wielbiące Cię usta,
Pierwszą żeś muzą nad inne.
- kierował wprost do blond pięności.

- Nie ukrywam, że największą przyjemnością i niezapomnianym splendorem byłoby, gdyby Alicja zgodziła się wyjść na wybieg w rubinowej pajęczynie - zreflektował się - Phillip mógłby zaprezentować coś ciężkiego i władczego.

Na raz jednak stracił, choć czcze, zainteresowanie własną osobą i nie doczekał się odpowiedzi. Scenę zajęły inne zdarzenia, powodując konsternację i poruszenie wśród kanitów. Kordian wszak nie potrafił należycie śledzić wydarzeń, wciąż oczarowany Alicją Sowińską. Nie potrafił mieć jej za złe i tego, że bliskością swą obdarza głównie Philipa, Maurycego , nawet Janika, nie zaś jego. Przerywając wymaganą hibernację czasu, postąpił bliżej Arystokratki, ale tak by słyszał ich Tremere.

Nie myśl o mądrości, szukaj wsparcia w namiętności - grało w duszy Toreadore.

- Przyjemnością byłoby mi dziś gościć Ciebie Alicjo i Phillipa. Proszę to potraktować jak zaproszenie, gramofon, foto i ciemnia pozostają w ofercie.

Odzyskał złudną kontrolę nad nerwami i wyobraźnią, trzeba zawsze grać zachowując postawę ironiczną, myślał, jak grałem jeszcze kilka dni temu. Znajdował się w elizjum gdzie należało pozostać dramatycznie przebiegłym, z szczególnym nastawieniem na dramat. Wszak grali wszyscy, wspólny dramat nieżycia, beztalencia i cienia dawnej namiętności. Gdy oczy schlebiały łydkom Sowińskiej, umysł pragnął by miała usta Lami.

Artefakty Kordiana:
 
Załączone Grafiki
File Type: jpg maska.jpg (20.0 KB, 224 wyświetleń)
lastinn player
File Type: jpg maska5.jpg (15.6 KB, 230 wyświetleń)
lastinn player

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 07-02-2020 o 23:26.
Nanatar jest offline