08-02-2020, 21:44
|
#6 |
Dział Postapokalipsa | 5 marca 2050, Caligine Town
Dziwne przeczucie nie opuszczało Hectora nawet na chwilę, karmiąc jego żywą wyobraźnię wrażeniem skupionych na sobie anonimowych oczu. Caligine Town pomimo aury wymarłego miasteczka wyglądało zbyt dobrze, aby można było z całą pewnością założyć, że nie przebywała w nim żadna żywa dusza. Żadna rozumna żywa dusza.
To dlatego Garcia nie próbował wyważać zamkniętych drzwi kościoła, chociaż początkowo taki właśnie chodził mu po głowie pomysł. Jeśli w miasteczku wciąż przebywali jacyś ludzie, najpewniej wiedzieli już o pojawieniu się obcego gościa - mgła niewątpliwie tłumiła odgłosy, ale nie potrafiła całkowicie wyciszyć dźwięku samochodowego silnika.
Wyłamywanie zamków czy wybijanie szyb w oknach nigdy nie uchodziło za dobry pomysł na zawieranie znajomości z lokalsami. Poprawiając pasek Springfielda monter odstąpił od zamkniętych na cztery spusty kościelnych drzwi, odwrócił się w stronę ulicy próbując przeniknąć wzrokiem mleczne opary mgły. Szukał spojrzeniem śladu czyjejś obecności, wrażenia ruchu, bladych plam twarzy w oknach najbliższych domostw.
Po chwili, wciąż zachowując z wszech miar zasadną ostrożność, ruszył w poprzek ulicy ku domostwu położonemu po jej przeciwnej stronie.
|
| |