Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2020, 14:31   #9
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
4.

Mort - Terry Pratchett
Gatunek: fantastyka

Recenzja może zawierać spoilery.

Recenzowanie klasycznych tytułów Pratchetta to rzecz strasznie banalna, ale równie przyjemna. Z jednej strony trudno powiedzieć w temacie coś nowego. Wielu z nas na wskroś przerobiło serię o Świecie Dysku. Jednocześnie to uniwersum tak bogate i pomysłowo stworzone, że za każdym razem dostrzega się w nim coś nowego.
„Mort” jest pierwszą częścią z cyklu o ponurym żniwiarzu, choć Śmierć wcale nie gra tu głównej roli. Okazuje się, że kosiarz odczuwa dużą potrzebę wzięcia sobie wolnego i szuka ucznia na swoje miejsce. Staje się nim Mort, rozdygotany właściciel zbyt wielu kości i stawów. Od teraz jego zadaniem będzie odprawianie zmarłych podczas ostatniej podróży. Jego gorąca głowa sprawia jednak, że sprawy szybko się komplikują. A kiedy na horyzoncie pojawia się młoda dama, wtedy zaburzona może stać się nawet osnowa rzeczywistości. Jak w życiu.
Na etapie tej książki Pratchett zdążył już dobrze wyczuć, co chce osiągnąć swoją sagą. A przynajmniej znał jakiś kierunek, bo jak sam kiedyś stwierdził, jego własne postacie zdawały się podejmować autonomiczne decyzje. „Mort” jest więc nie tylko przezabawną historią fajtłapowatego ucznia Śmierci. W tle cały świat faktycznie żyje rytmem pokrętnej logiki. Przy okazji recenzowania komiksu „Fables”, zasugerowałem kiedyś, że nawet pokręcone lore potrzebuje przynajmniej pozorów wewnętrznej spójności. Świat Dysku jest tego wręcz wzorcowym przykładem. Choć w jednym z przypisów autor przyznaje, że został on stworzony przez przypadek (bóg spodziewał się pizzy), to spomiędzy tych wszystkich absurdów wyłania się bardzo przemyślany obraz.
Fajnie jest wrócić na stare śmieci, bo i nawet starsze pozycje u Terry’ego na ogół nie trącą myszką. Cały czas obserwujemy nieskrępowaną akcję, w której żart goni żart. Bardzo lubię też fragmenty, i mówię tu ogólnie o serii, gdzie autor pochyla się nad daną sceną trochę bardziej serio. W tym przypadku zdaje się przekazywać pewną naukę o dorastaniu i myleniu własnej tożsamości z rolami, które są nam narzucane.
Jedyny mankament wiąże się z jakością pierwszego, polskiego wydania. Można natrafić w nim na dość istotne błędy, co potrafi razić w oczy. Sama książka to nadal świetna pozycja i czołówka, jeśli chodzi o Świat Dysku.

 Ocena: 8/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 29-04-2020 o 15:43.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem