Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2020, 22:28   #7
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Tak, tak, jesteście ludźmi hrabiego! - Richter senior tracił już cierpliwość, tłumacząc wszystko od nowa. - Macie przeprowadzić śledztwo, dostarczyć dowody na wiedźmowatość wiedźmy i znaleźć zaginionego poddanego naszego pana! Czego tu nie rozumiecie? No już, już, bo nie zdążycie do zajazdu przed nocą.
- Kto zaginął? - Zapytał krasnolud krótko i rzeczowo.
Nie nawykł do gonitwy za mrzonką a do wykonywania jasnych poleceń.
- Tego w liście nie było. Ojciec Vosgard wszystko wam powie.
- To jak powie, to się ruszmy, nie ma sensu tu sterczeć, skoro zarządca nie obsypie nas zbytnio odpowiedziami na nasze pytania - powiedziała Elke. Zastanawiała się, czy hrabia nie miał lepszych ludzi do tej roboty, czy po prostu śledztwo miało być tak prowadzone, żeby nie zostało doprowadzone do końca. Na razie nie zamierzała się tym przejmować.Skoro wzięła pieniądze, za punkt honoru postawiła sobie wywiązanie się z zadania najlepiej, jak umie. Chociaż na śledczą to ona pasowała jak świni siodło.
- Jak dla mnie możemy ruszać, Paszczak by się wybiegał na trakcie - odezwał się niziołek, chciał by jego przyjaciel dobrze rozprostował łapy.
- Ojciec Vosgard czeka na nas na miejscu - podpowiedział kobiecie Ritter junior, by nie dyskutowała. Ojciec tego nie lubił. Zwłaszcza, że jak się staruszek zeźlił… Gerhard nie zamierzał opisywać kompanom jak to w jego dzieciństwie pas bywał w robocie, ani tego, że ojczulek na starość zrobił się może nieco słabszy ale za to bardziej zgryźliwy. Miał nadzieję, że obejdzie się bez tłumaczenia, że zarządca posiadłości może na różne sposoby uprzykrzyć życie nie tylko synowi, ale i innym.
Polecenia były zresztą na tyle oczywiste, jasne i zwięzłe, że nie było na co czekać. Posłuchałaby kiedyś rozkazów Hrabiego. W najlepszym razie “Ritter, zrób tak żeby było dobrze”. Ger krótko i z szacunkiem pożegnał się tedy z ojcem, z pomocą Szaraka zapakował zapasy do juków i wsiadł na konia. Był gotów do drogi.
- Piękny konik, dobrze się nim zajmę Panie Gerhardzie - odezwał się rozczesując grzywę konia.
- Zieeeew… to ja pójdę przodem - rzucił Adelbert.
Krasnolud, nie zaczepiając nikogo, podjął marsz w ślad za jeźdźcem.
Elke nie pytając więcej o nic, ruszyła za towarzyszami. Przez głowę przelatywały jej przeróżne myśli, ale póki co wolała nie dzielić się nimi z tymi ludźmi. Może jeszcze będzie czas.
Poza zasięgiem wzroku ojca i mieszkańców podgrodzia zsiadł z wierzchowca, nie widząc powodu by go męczyć. I zaproponował, by co cięższe rzeczy przepakować do juków, po co się wszyscy mają męczyć.

***

Sprawa z wiedźmą wydawała się prosta, gorzej będzie z odnalezieniem zaginionego. W końcu skoro kapłan, przedstawiciel drugiego filaru władzy oskarżył kogoś o bycie wiedźmą to znaczy, że nią była. Bo jakże to tak, złapać i wypuścić, podważając zaufanie maluczkich do szlachty, duchowieństwa i bez mała całego systemu Imperium? Prosta droga do anarchii. Poszukiwania zaginionego mogą pójść gorzej. Hrabia P. nie był złym panem jak na szlachcica. Póki ludzie płacili podatki i nie wtrącali się w Jego życie był gotów na zrewanżowanie się tym samym. Sprawy swoich poddanych, o ile nie przeszkadzały mu w polowaniach i okazjonalnym dupczeniu służących ignorował. Jeśli chłop zaginął to trudno, w lasach są w końcu wilki, a mógł i po pijaku wpaść do stawu i się utopić. Ale jeśli uciekł z wioski to niedobrze. Hrabia mógłby się zeźlić. A tego nikt nie chciał. Cóż, w papierach porządek będzie, powiedział sobie Gerhardt.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 10-02-2020 o 23:16.
hen_cerbin jest offline