Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2020, 19:33   #252
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Po odwiedzeniu zwiadowcy i dowódcy karawany, Eupatryd ruszył z pielgrzymką do trójki nieoczekiwanych gości. Ich obecność była nieoczekiwana i zdecydowanie nieproszona. Arystokrata ponownie czuł się jak pod bacznym spojrzeniem króla-czaranoksiężnika, który jednym słowem może cofnąć wszystko, lata starań.
Pokonał własną niechęć i strach jaki wywoływała łuskowata istota przypominająca smoka i podszedł do postawionego na uboczu obozowiska. Szedł dość swobodnie starając się nie zwracać uwagi na niekomfortową sytuację w jakiej się znalazł.
- Przyniosłem wodę. - zaczął gdy podszedł do rozmawiającej trójki - Tu na pustyni każdemu się przyda. -
- Ja nie muszę pić - odparł z uśmiechem Nataniel - Ja tak samo - dodał Kalbesan - A ja bardzo chętnie - odpowiedział smok po czym wyciągnął rękę po wodę. Arystokrata podał wodę dosiadając się.
- Proszę. Jak ci się tu podoba? - spytał smoka.
- Szczerze? Ani trochę. Za gorąco tutaj - odpowiedział
- Rozumiem. A panowie? -
- A my kombinujemy jak się stąd wydostać. - odparł Nataniel - Jakoś nie widzimy sensu tu dalej przebywać, jednak póki co jesteśmy zmuszeni podróżować z wami. Choć jak zapewnia ten ów genasi - wskazał na Kalbesana - Wasz przyjaciel Tri-Kreen może nam wydatnie pomóc. Z tego co się orientuję, to Ty tu prezentujesz władze, więc jakbyś mógł delikatnie zagadać waszego towarzysza, bylibyśmy niezmiernie wdzięczni.
- Hmm, obawiam się że Thri-kreen jest poza moją kontrolą, ale spróbuje to dla was zrobić. Chciałbym mieć pewność, że nie narazicie moich ludzi na jeszcze większe niebezpieczeństwo niż już jesteśmy z racji bycia na pustyni. To niestety nie jest zwykła karawana przemierzająca pustynie. Polityka wielkich zagościła i tutaj, wraz z wproszeniem się Kadira i Dalacitusa i obawiam się czy wasza interwencja, a nawet sama obecność nie pogorszy sprawy. Dodatkowo, sam kreen zdaje się mieć własną agendę i testuje nas poddając różnym niebezpieczeństwom.-
- Was? Nie, on testuje tylko ciebie - odparł Kalbesan.
- Dlaczego akurat mnie? -
Kalbesan wzruszył ramionami - Ona nie jest zbyt rozmowna.
Eupatryd spoważniał momentalnie skupiając swoje spojrzenie na genasi. Było coś w tym tonie... - Nie musi być rozmowna. - odpowiedział powoli nie spuszczając oka z rozmówcy.
Genasi się wyraźnie zmieszał i nic nie odpowiedział wbijając wzrok w grunt.
- W jaki sposób w ogóle udało się otworzyć portale do innych światów? Jak to w ogóle możliwe, że istnieją inne światy, poza tą przeklętą pustynią, Szarością i Czernią? - zmienił temat. Zwrócił się bezpośrednio do Nathaniela. Wydawało się, że on był najbardziej zorientowany w tych sprawach.
- Tych światów jest o wiele więcej niż myślisz - odparł Nataniel - Wasz świat jest wyjątkowy. Jest masa płaszczyzn egzystencji, które są ze sobą połączone. Każda z nich posiada połączenie z innymi. W zdecydowanej większości bezpośrednie. Nazywamy to Wieloświatem. W niektórych miejscach jest tak dużo portali, że czasami strach jest przejść przez jakiś łuk, portyk, drzwi itp. by nie zostać przeniesionym do innego, obcego świata. Medium, dzięki któremu jest możliwa taka podróż nazywamy Eterem. On okala wszystkie światy z wyjątkiem Athas. Wasz świat jest otoczony przez Szarość, niezwykle niebezpieczne miejsce, które odgradza was od innych. Jest tylko jedno miejsce, gdzie Szarość łączy się z innym światem. Plan egzystencji żywiołów. To stamtąd wasi, niektórzy kapłani czerpią moc do rzucania czarów. Eter też jest niebezpieczny, nie mniej niż Szarość, tylko, że podczas podróży przebywa się w Eterze tylko przez chwilę. A chcąc podróżować z Athas, trzeba się dostać na Szarość, zmusić ten nieprzyjemny plan do uformowania przejścia do planu żywiołów, które też są mega niebezpieczne, by stamtąd już w sposób normalny dostać się do Sigil chociażby.
- I nie sięga tam władza królów-czarnoksiężników? - spytał z niedowierzaniem Eupatryd.
- Ale to nie tłumaczy jak się tu dostaliście? Te portale nie wyglądały jakby prowadziły przez Szarość. - Zafascynowany wykładem arystokrata niemal zapomniał o genasi. Niemal.
- Zwróć uwagę, że powiedziałem "z Athas". Druga rzecz, że te portale otworzyła tak naprawdę Szarość.
- Jeśli Athas nie otacza Eter, a Szarość, to również znaczy, że z zewnątrz nie da się dostać tu bez przejścia przez nią. - skonstatował arystokrata. - Macie ciężki kawałek chleba. Z chęcią wam pomogę, o ile będę mógł liczyć na szczerość. - odpowiedział smoczych i Nathaniela, choć wszyscy zdawali sobie sprawę, że prawdziwym odbiorcą był genasi. Nie mogli liczyć na nic dopóki genasi zachowywał prawdę dla siebie.
- Niby tak, ale - zastanowił się Nataniel - Jakby to wyłuszczyć dokładniej. Z Sigil Miasta Drzwi udasz się bez problemu na Plan żywiołu. Na tym planie bez problemu otworzysz za pomocą magii portal na Szarość. Z Szarości, jeśli masz sprawny umysł bez problemu otworzysz portal na Athas. Oczywiście pomijając kwestię tego typu, że możesz być gdzieś po drodze napadnięty przez jakiegoś stwora. Choćby smoka - wskazał na smoka obok - który może zamieszkiwać choćby plan żywiołu. Ale lądując na Athas masz praktycznie zamkniętą drogę powrotną. Magia teleportacyjna w waszym świecie jest bardzo niebezpieczna dla czarodzieja, bardzo zawodna. Nawet jeśli jesteś naprawdę dobrym w magii, nawet jak jakimś cudem uda ci się otworzyć portal, to wcale nie musisz trafić tam, gdzie chcesz. Na Athas są jeszcze bardzo nieliczne portale stałe prowadzące na jakiś Plan Żywiołu. Trzeba je tylko znaleźć, lub zostać przeniesionym na Szarość.
- Jeśli nie chcecie sprowadzić na nas wzroku kogoś o wiele potężniejszego od bezimiennego, radzę nie wspominać więcej o smokach. - Eupatryd autentycznie ściszył głos, skulił się w sobie mimowolnie gdy wspominał o wzroku władców Athas.
- Eh, późno już. - mruknął wstając. Otrzepał spodnie. - Jak wspomniałem, na pustyni trzeba sobie pomagać. Moja karawana jest otwarta dla wszystkich podróżnych o dobrych zamiarach i nie zostawiam nikogo na pastwę losu… dopóki mogę na nich liczyć. Trzeba sobie pomagać, więc jeśli macie nieczyste zamiary lepiej jeśli nie będzie was jako będziemy wyruszać. - odpowiedział na pożegnanie. Wrócił do siebie spoglądając jeszcze na kryształowy totem.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 11-02-2020 o 21:24.
psionik jest offline