Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2020, 15:52   #8
Ronin2210
 
Ronin2210's Avatar
 
Reputacja: 1 Ronin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputację
To nie była typowa misja, a skład wybrany do jej realizacji był jeszcze mniej typowy. Tym niemniej, skoro hrabia wydał im takie polecenie poprzez swego zarządcę, nie dyskutowali długo. Syn zarządcy, towarzyszący im w podróży, wyjaśnił zresztą, że nie miałoby to sensu. Hrabia Pfaffenberger był jaki był.

***

Podróż do wioski trwała kilka dni, w tym czasie syn zarządcy okazał się bardziej ludzki niż jego ojciec, pozwolił przewieźć toboły na swoim koniu dzięki czemu wszystkim było o wiele przyjemniej podróżować.

Na postojach Bulcbelly szkolił swojego psa, rzucał mu przeróżne komendy i przyglądał się jak psiak stara się je czasem wykonywać. Paszczak za każdą dobrze wykonaną komendę dostawał kawałek suszonego mięsa, więc jego umysł był skupiony na ich wykonaniu.

Ujrzeli wreszcie sioło ze szczytu niewysokiego wzgórza. Rozciągał się stamtąd widok na dwadzieścia może chałup rozrzuconych bez ładu i składu po okolicy. Wokół widać było niewielkie pola pszenicy, ziemniaków i kapusty. Między budynkami biegały kurczaki, a na jednej z łąk pasło się spokojne stado owiec. Od zachodu wioskę opływał wartki strumień, po stronie wschodniej dolinkę zamykał gęsty las, urywający się gwałtownie, tworzący jasną granicę między puszczą, a polami i łąkami.

Szli od południa, pierwszym budynkiem, postawionym zaraz za linią drzew, była niewielka kapliczka. Bielona wapniem, z jelenim porożem zawieszonym nad drzwiami.
- Wygląda na to, że czczą tu Taala - powiedziała, podchodząc do kapliczki. Przyjrzała się jej, skinęła głową, a potem omiotła wzrokiem okolicę.
Adel odmówił na prędko pod nosem modlitwę do boga przyrody, prosząc go skromnie o dziczyznę. Oczywiście obiecując, że odda ku jego czci należną mu ofiarę.

- Nie dziwne to, wszak głównym przedstawicielem kasty kapłańskiej ma tu być sługa, bądź ojciec, zależnie od miejscowej nomenklatury, Władcy Zwierząt.
Bulcbelly nie wyznawał ludzkich bogów, lecz rozsądek nakazywał okazanie im szacunku, omiótł więc wzrokiem kapliczkę i skinął głową z uznaniem na znak dobrej woli, widział czasem że duzi ludzie tak postępowali przechodząc przed podobnymi miejscami.
- Paszczak, daj głos! - odezwał się w stronę swojego czworonożnego przyjaciela.
- Chyba nie ma sensu się tutaj jakoś długo zatrzymywać, prawda? - Elke spojrzała na pozostałych. - No chyba, że chcecie albo macie potrzebę, to wtedy jasne, nie ma sprawy.
Sama wolałaby już dotrzeć do tej wioski, ale może któryś z jej towarzyszy podróży wyznawał Taala i chciał spędzić przy kapliczce trochę czasu.
- Nie mitrężmy, znajdźmy tego hierarchę czym prędzej - zgodził się z cyruliczką Garil, na odchodne omiatając wzrokiem obiekt sakralny. Szarpnął za drzwi.
- Zamknięte? - Zdziwił się.
- Pewnie w wiosce mają klucz do kapliczki - Elke wzruszyła ramionami. - Może nie chcą, żeby obcy im się kręcili w środku. Albo ukryli tam jakieś zwłoki i nie chcą, żeby ktoś znalazł. Dopóki śmierdzieć nie zaczną - rzuciła żartobliwie do towarzyszy. - Chodźmy już, nie ma co tracić czasu.
- Zgadzam się, ruszajmy - odparł niziołek.

Ruszyli, w niedługim czasie docierając do pierwszych zabudowań. Wieśniacy przyglądali im się z ciekawością, bez widocznej wrogości, ale i bez wylewnych powitań. Ostrożność zawsze była w cenie, nawet w czasach pokoju. Gdzieś w centrum wioski widać było niedużą karczmę, z głową lisa wymalowaną na szyldzie wiszącym obok drzwi.
 
Ronin2210 jest offline