Ogólna reakcja zebranych w Elizjum całkowicie zaskoczyła młodego Tremere. Rozglądał się zdezorientowany i nieco zesztywniały. Szok, krwawe łzy, przestrach... Nie wierzył, że lokalna społeczność była ze sobą aż tak ściśle związana.
Spojrzał na kobiece palce wpijające się mu w ramię i pociągnął spojrzeniem w górę.
Z namysłem wpatrując się w twarz wampirzycy, zamrugał.
- Czy to zaproszenie jest nadal aktualne? - bąknął kącikiem ust, odhaczając dłoń blondynki z siebie. Wolał upewnić się, że za plecami ma ścianę lub znajduje się bliżej drzwi. Pełgający pod skórą niepokój uświadomił mu po raz kolejny, że nie był fanem 'śmierci'.