Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2020, 16:59   #2
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Jane była w trakcie pisania kolejnego artykułu, kiedy w mieszkaniu rozległ się dźwięk telefonu. Z początku wcale tego nie zarejestrowała. Była zbyt pochłonięta tekstem, który przelewała na papier za pomocą starej, ale wciąż sprawnej maszyny do pisania. Inną sprawą było to, że spędziła tak całą noc i nawet nie zauważyła, kiedy nastał nowy ranek. Dopiero kiedy strąciła łokciem filiżankę z resztkami zimnej kawy dotarły do niej wszystkie te informacje.
- Która to godzina… - wymamrotała pod nosem, rozglądając się za zegarkiem. Telefon dalej dzwonił. - Już świta? Kto dzwoni o tak nieludzkiej porze?
Zastanawiając się na ile warto było zarwać noc na napisanie artykułu dla Santa Cruz Evening News, Jane odeszła od zawalonego papierami biurka, zostawiając na później posprzątanie rozbitej filiżanki. Podeszła do uporczywie dzwoniącego telefonu i podniosła słuchawkę, przykładając ją do ucha, a stojak z mikrofonem do ust.
- Jane Price, słucham? - odezwała się z lekkim znużeniem w głosie, ale po chwili znacznie się ożywiła i zaczęła energicznie zapisywać coś w notesie, który leżał na stoliku obok. - Tak. Mhm. Numer piętnaście, tak? Wspaniale, jesteś cudowny! Pa!

To było to. W końcu jakiś przełom, sensacja, na którą czekała od dawna. Coś więcej niż tylko głupie plotki. To był moment, w którym miała szansę zabłysnąć w świecie dziennikarskim. Punkt zwrotny w jej karierze.
Odłożyła niedbale słuchawkę i popędziła do swojego pokoju, w pośpiechu zbierając rzeczy. Notatnik z długopisem wrzuciła do torebki i spędziła chwilę zastanawiając się ile sensu było w zabieraniu ze sobą aparatu fotograficznego. Ostatecznie doszła do wniosku, że nie mogła zaprzepaścić takiej okazji i również zabrała go ze sobą. Rzuciła pożegnalne spojrzenie rozbitej filiżance, po czym zamknęła za sobą pokój. Wyrwała jeszcze zapisaną kartkę z notesu leżącego obok telefonu i narzuciła na siebie lekki płaszcz w kremowym kolorze.

Pół godziny później i o 50 dolarów uboższa, zawzięta reporterka Santa Cruz Evening News stała na pokładzie statku “Eon”, który osiadł na mieliźnie, a którym podróżował Richard Gattis. Jane odetchnęła głęboko mroźnym powietrzem, trzymając oburącz aparat. Poły jej jasnego płaszcza lekko rozwiewał wiatr, ukazując ukrytą pod spodem plisowaną spódnicę z obniżoną talią i białą koszulę, w które była ubrana. Farbowane na czarno włosy miała upięte w nieładzie.
Kiedy tak rozglądała się po pokładzie, na którym stała samotnie, przez jej ciało przebiegł dreszcz. Mogła zrzucić winę na zimne powietrze, ale czuła jednak dziwny niepokój, przebywając w tym miejscu samotnie. Mroczne scenariusze tworzyły się w głowie reporterki, sprawiając, że zaczęła wątpić w słuszność swoich działań i ambicji.
- Weź się w garść! - powiedziała sama do siebie, próbując dodać sobie otuchy. Na statku nikogo nie znaleziono, taką informację otrzymała przez telefon. Nie miała więc czego się obawiać.
Nie było więc czasu do stracenia, a coś jej mówiło, że na pokładzie nie znajdzie nic ciekawego. Zrobiła więc kilka zdjęć w pośpiechu, po czym z dziennikarską ciekawością postanowiła dostać się pod pokład.
 
Pan Elf jest offline