| Powiadali, że przyszedł z południa, z kraju zwanego Zakhara, krainy mitycznych dżinnów, płomiennych pustyń, z kraju magii i przeznaczenia.
Dla wielu mieszkańców Mulmaster, to pojęcie było niesłychanie obszerne a obco brzmiąca nazwa niewiele mówiła mieszczuchom i plebejuszom, którzy napotkali na swojej drodze tego przedziwnego przybysza. Był to człowiek ogromnej postury, umięśniony niczym posąg w świątyni Talosa czy Helma, i nawet długa, przetykana jedwabnymi wiązaniami kolczuga nie mogła zamaskować siły jego rąk. Wydawał się być z twarzy podobny do północnych barbarzyńców. Orle rysy, masywny podbródek, czarne, długie włosy i niebieskie oczy, charakterystyczne dla plemion północy, wędrujących na wschód do Mulmaster zza wielkiej pustyni Anauroch, i widywanych czasem w mieście. Jednakże większość z nich, odziana w skóry, brudna i hałaśliwa niczym motłoch kontrastowała ze schludnym przybyszem, który włosy i brodę miał starannie zaczesaną, spiętą mosiężnymi skuwkami w liczne warkocze. Skórę jego pokrywały niemal niewidoczne tatuaże, podczas gdy północni barbarzyńcy zwykli tatuować się dosadniej, jak i malowali swoje ciała w wojenne, plemienne barwy. Przybysz w dodatku, wyglądał na wykształconego, a przynajmniej tak wynikało z jego spokoju, opanowania i schludnego, choć kaleczonego mocno w dialekcie, podobnego nieco do języków z dalekiego Calimshanu.
Długa szata, podobna do tych, co nosili magowie z Wieży Magicznej Mocy, albo darzeni nieufnością czerwoni magowie mogłaby identyfikować przybysza jako jednego z nich, jednak ten potrząsał przecząco głową, słysząc te porównania. Klął coś w swoim przedziwnym, śpiewnym języku i rechotał głośno. Był wojownikiem, co można poznać było po posturze, ale i dźwiganej na ramieniu glewii, o szerokim ostrzu, z wytrawionymi motywami półksiężyca. Za szeroki , nabijany mosiądzem pas, spinający kolczugę przybysz zatknął dwa toporki do rzucania, o obuchach wąskich niczym czekan. Na kolejnym pasie, wąskim dla odmiany przybysz nosił miecz, niewątpliwie elfiej proweniencji. Okrągła, zdobiona w przeplatające się esy floresy tarcza zwieszała mu się na długim pasku zza pleców. Bufiaste szarawary i buty z wywiniętymi noskami podobne były do ubioru dżinnów z zamorskich bajek. Najdziwniejsze było jednak jego nakrycie głowy. Wysoki, zgięty pośrodku rulon z białej wełny, nałożony na metalową czapkę, zwany przez przybysza “bork”, z fantazyjnym pióropuszem w żelaznej tulei na przedzie świadczył, że przybysz należy, lub być może należał do jakiejś wojskowej formacji, nieznanej jednak w tych rejonach. Świadczyłby o tym może nawykły do wydawania rozkazów ton, twarde spojrzenie i egzotycznie wyglądająca broń.
Przybysz ten zwykł grać na swoim, podobnym do gitary instrumencie na głównym rynku Mulmaster, a w wygrywanych przez niego melodiach brzmiały echa wielkich bitew, płomiennych romansów i szelest pustynnego wiatru. Za zarobione pieniądze lubił pić, i wielu przekonało się, że Zakharyjczyk ma głowę równie tęgą jak glewia, którą nosił, a której ostrze posmakowało już rąk drobnych kieszonkowców, chcących wykorzystać dobry humor nowego w Mulmaster przybysza.
Tego dnia jednak przybysz, krocząc dumnie ulicami Mulmaster kierował swe kroki do pewnej karczmy, zamierzając jak zwykle spędzić kolejny, miły wieczór w rozsądnym towarzystwie. Już pierwsze spojrzenie na karczmarza podpowiedziały mu, że coś jest nie tak. Wszedł jednak pewnie do pokoju, trzymając w luźno opuszczonej ręce swoją glewię. - Kiss-oh-mak*, psie! Powinienem rozpruć ci brzuch, i udusić cię flakami- warknął Hassan i uniósł na chwilę glewię, zaciskając pięść na drzewcu tak mocno, że knykcie zatrzeszczały - ...ale zaciekawiłeś mnie barbarzyńco. Streszczaj się, a wy przynieście kumys. Albo miód! - rzucił wojownik do Rialdy i jej dziecka i kiedy tylko opuściły pokój, przeszedł od razu do rzeczy - Twierdzić, że oświecony Zakharyjczyk nie ma wartości to jak kłaść głowę w paszczę wygłodzonego lwa. Nie marnuj mojego czasu. Kim jest, i czego chce twój pan? -
* Stara, zawsze jara "kurwa twoja mać"
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Ostatnio edytowane przez Asmodian : 05-03-2020 o 09:54.
Powód: literóweczka:(
|